Nawet jak nie, to i tak.
Po cichu, albo głośno, na kartce albo w sumieniu, zaczynamy robić rachunek roczny.
Po szaleństwie objadania się, po uciechach prezentowych, już za rogiem czai sie nowy rok.
A my czaimy się do wzięcia za bary z rachunkiem za przeszły i postanowieniami na przyszły.
To co wydarzyło się w moim życiu w 2010 jest chyba konsekwensja słów mojej mamy-teściowej,
Basika, który to w Świeta 09 oznajmił, że mamy z Panem Kotem maksymalnie, ale to maksymalnie wykorzystać przyszły rok.
Oboje jesteśmy w tym samym roku poczęci, więc działać trza było razem.
Bo wedle horskopów wielkich magów, 2010 był to rok wielkich zmian, które mają procentować na następne lata.
No to chyba zrobiliśmy wszystko co możliwe, aby ten były wykorzystać maksymalnie.
No bo jeśli mogę wyobrazić sobie siebie, jak z pieśnią na ustach, w białej szacie oddalam się od zobowiązań finansowych zaciągnietych w tym roku na zakup belgowa-
biała sukmana i ta pieśń to dlatego, iż taka ucieczka to tylko w kierunku jakiejś sekty, to wogóle ucieczka przed Mroźniakiem w grę nie wchodzi.
No więc główne postanowienia, które optymistycznie wyznaczyłam sobie na kilka lat wprzód, spełniły się.
Dom I Mroźniak jest.
Co dalej...
Odnaleźlismy sie z moim Bratem-kuzynem, przez co poznałam jego córeczkę-jest przesłodka.
Znów wiszę na telefonie w kierunkowych Chicago-Belgia, opowiadając po latach ciszy, co tam u mnie, mojej Cioci.
W ciągu roku pozyskałam nowego Tatę-Teścia, buziole Tata bo wiem że mnie podczytujesz.
Nową Babcię, która robi fantastyczne pierogi, lepsze niż moje, a to wyczyn.
Nowego wuja, który nie lubi jak go nazywam wuja i ciocię, która lubi rupiecie tak jak ja, oraz ich córcię.
Do grona osób mi bliskich, moich przyjaciół z Polski i z Islandii, dołączyła Anetka.
Zaczełam pisać bloga.
Dzięki niemu zaczynam poznawać, rodzinę ze strony mojego taty, której nigdy nie miałam. Cześć kuzynka.
Ciekawe jak to się rozwinie.
Dzięki blogowi poznałam również Coco, szaloną-kochaną kucharkę, która mieszka tylko 20 km odemnie.
Poznałam też Was moje kochane cudowne kobiety.
Wasze życie, historię, myśli, wytworki i domy. DZIĘKUJĘ.
Mężczyźni-rodzynki też są w tym gronie-Wam szczególne buziole w noch.
Z innych postanowień to...
Odchudzam się i tak całe życie, więc to postanowienie się nie liczy, zresztą teraz to hulaj dusza piekła nie ma.
Guapa wyszła tak jakoś przypadkiem i to jest bardzo cudowny przypadek.
Zmieniłam pracę i jest super.
No więc patrząc tak z boku to chyba dobrze wykorzystałam ten 2010 rok.
Wam moi kochani z okazji NOWEGO ROKU życzę marzeń, marzeń i jeszcze raz marzeń i odwagi aby je realizować.
Pasji, słońca, radości z dnia codziennego i zdolności do odkręcania złych.
Ściskam Was mocno i ślę noworoczne BUZIOLE W NOCH.
A co do postanowień na 2011 to... są, ale znacie mnie-dopóki sie nie spełnią, to boje się zapeszyć.
I jeszcze zdjęcia - ...Jak to było...