środa, 1 grudnia 2010
Oszołom Śnieżny i uszka Babci Zofii.
A miało być tak.
Ja i Pan Kot i Hektor i Guapa. Miały być pierwszy raz w życiu, zrobione nie w ilościach hurtowych, normalne lepię min 200, ale tak po troszeczku na dwie osoby pierogi i uszka.
A będzie juhuuu rodzinnie.
Rodzina cała do nas przyjeżdża. I ta, jeszcze nieznana-poznam nową babcie PK i ta szalejąca po świecie Liban pozostawi i ta najbliższa-rodzice Pana Kota.
Już szaleję z prezentami i już zaczynam gromadzić dekoracje. JUhuuu
A póki nie zaleje nas fala roboty przedświatecznej, chciałam podzielić się z Wami moim rodzinnym przepisem-uszek babci Zofii.
Moja Babusia, rodzona Babusia, pochodziła ze wschodu i tam to się tak robiło.
Ja dopiero w wieku 24 lat, kiedy to pierwszy raz jadłam potrawy wigilijne nie u siebie w domu, dowiedziałam się, że uszka się, o zgrozo, gotuje?!!!
Uszka robimy tak jak standartowe, tradycyjne. Ciasto jak na pierogi, farsz tylko z siekanych grzybów ale...
ALE takie malutkie zwinięte uszka ŚWIEŻE, wrzucamy na patelnię na mocno rozgrzany tłuszcz i smażymy.
Smażymy do koloru złocistego z 2 stron.
Takie uszka smażę dzień wcześniej.
W wigilie na talerzu podaje takie smażone i takie gotowane, ja jem tylko smażone i tylko w wiglię.
Te smażone nasiąkają czerwonym barszczem i są całym i najważniejszym moim smakiem wigilli.
Dzisiejsze zdjęcia to poplątanie Cosiów z niczego, zdobyczy do Belgowa i takich tam.
Choinka z moich ulubionych szyszeczek, konstrukcja na glue gan.
Moja WIELKA magnesowa tablica niezapominajka, na listy i rachunki.
I na koniec Zimowa Torpeda-oszołom sniezny.
ps. Masakra, jakiego ja mam lenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No cos Ty, nachalna nie jestes, bardzo mi milo :D Czytajac Twoje posty poprawiam sobie humor :D
OdpowiedzUsuńPiekny stroik stworzylas,ahh jak ja bym chciala miec taka zgraje psiakow :) pozdrawiam
..w Ire nie ma szyszek, bo prawie nie ma lasow...szkoda, bo bym natychmiat poprosila Cie o przepis:) na szyszkowa choinke :)
OdpowiedzUsuńDzieciaku, lenia masz? A choinka i uszka to co ,może pies ?
OdpowiedzUsuńno niby ja ze wschodu jestem, a o smażeniu uszek nie słyszałam :) pewno z tego bliższego jestem :D
OdpowiedzUsuńi dobrze,że tak na adwent postanowiłaś - fajny komentarz mi się dzięki temu oberwał :)
od kilku lat przypominam sobie o szyszkach jak już śnieg napada ...:) a Torpeda szybko rośnie!
Pozdrawiam
Raz ty do mnie raz ja do ciebie ;-) wow taka wigilia to już pretenduje do nazwania spotkania zjazdem rodzinnym. Wyobraź sobie, że ja o takich zjazdach marzyłam od dzieciństwa i w sumie dopiero teraz mi się udało to wprowadzić w życie jak mam własna rodzinę i własny kąt... A ty tam po cichu chyba się cieszysz co?
OdpowiedzUsuńDruga sprawa uszka no jak niegotowane ... no dobra muszę spróbować tej twojej wersji bo jakos mi skrzat na uchu podpowiada że to dobre i basta ...
Prosze o wyjasnienie pojecia glue gan ... nie chce mi się wygooglować. Stroik sliczniusi ale rama - rama to jest no po prostu cudowna ...
Mam jeszcze pytanko czy pies (Guapa ma na imię tak? czy te przydomki też konieczne? ;-)) też ma zmysł artystyczny?
Oj Madzik, bo lenia mam dzisiaj, bo mi Kot wyjechał. Zuza choinkę robi się tak-zbierasz szyszki i przyklejasz szyszkę do szyszki i kolejny rzad kółeczka i tak wychodza te mniejsze z modrzewia. Wieksze kleje juz na konstrukcjach-ale polecam tez szyszkami z modrzewiu obkleic nielubiane bombki-pieknie wychodzą.
OdpowiedzUsuńBlue, babci było spod Litwy, to zdecydowanie dalej.
Bree - buziole
No nie ale ze mnie ciapa, że tak powiem, pistolet do kleju no przecież a ja myslałam że to jakaś nazwa własna, .... ale wstyd ale ja tak zawsze wpadka za wpadką ;-)
OdpowiedzUsuńNo dobra-przyznam sie-jasne ze się ciesze, smutno mi jedynie bo to wsio rodzina PK, no teraz to i moja rodzina ale, no tak jakos.
OdpowiedzUsuńNo strasznie sie boje tej nowej babci. A tak podsumowujac to bedzie z 10 ludzia i 3 psy.
Uszka wychodza super. Mniam
A psy maja talent do kradzenia serduch, slodziaki moje.
Glue gan, to taki pistolet z wkładem klejowym. To jest bardzo tania maszynka okolice 12 pln a cuda się nia wyprawia.
No to miło mi bardzo, bo ja też mam lenia... i najchętniej bym nie wyłaziła z wyrka, bo tak zimno, że nie wiem:) Bardzo fajnie Ci ten stroik wyszedł, bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńA i jeszcze się chciałam zapytać, bo wyszłam dzisiaj z Dionizym na spacer i coś mi nie dawało spokoju. I po jakimś czasi doszłam do wniosku, że to Belgowo mi nie daje spokoju.... bo mówiłaś że w środę masz wizytę... No wiesz coś już?
Buziolek zimowy Ci ślę:)
Ej, ale jak to USMAŻYĆ- surowiznę taką?>??Na oleju czy na smalcu lepsze??? Poeksperymentuję, a co mi tam;)) Glue gan to i moja broń na okoliczność świąt i innych takich, a mój chOp to pięknie się umie nim poparzyć, aż miło posłuchać jak mu kropelka gorąca na palec skapnie...ile nowych słów przy okazji można poznać!!:D:D:D
OdpowiedzUsuńChoinka cudna.Ale skąd szyszki? Niby las w pobliżu ale dotrzeć tam teraz to trudna sztuka.
OdpowiedzUsuńTo znaczy że jesteśmy z tej samej Wileńskiej tradycji kulinarnej,a do uszek(farszu) grzyby i troszkę prawdziwej, sobie kiszonej kapusty.Witamy ,,Samych Swoich" :)))
OdpowiedzUsuńSzyszki muszę koniecznie zorganizować..hmm jak nie przysypie.A co do uszek, moja teściowa ze wschodu też , ukraińskiego wschodu i również podpieka uszka, pierogi itp. Psiuty naprawdę chwytają za serce!
OdpowiedzUsuńoj zjadłabym takich uszek, właśnie teraz w środku nocy :D później śnily by mi sie porwania, baby śnieżne i zloczycy z wąsami :)
OdpowiedzUsuńLubię uszka ale tylko te, które robi moja mama. Pewnie dlatego, że to smak dzieciństwa. Szyszkowy wytwór świetny.
OdpowiedzUsuńSmażonych nie próbowałam i pewnie prędko nie spróbuję, bo uszka to specjalność mojej mamy a ona nie toleruje zmian w tradycji wigilijnego menu. :(
OdpowiedzUsuńTablica bombowa! Taki sklerotyk jak ja, powinien mieć takie w każdym pomieszczeniu.
A tak przy okazji ... zlituj się Kochana nad moimi starymi oczami. Ja przez te blade zieloności nic nie widzę :((((( Buziol.
Smażone uszka... o kurcze, takich to nie jadłam. Trzeba sprobować koniecznie! A jadłaś rosół z ziemniakami? To z kolei tradycja wyniesiona z domu mojej babci. A w ogole uzbrojona w takie uszka, w szyszkową choinkę i w talent na pewno podbijesz serca nowej rodziny! Nie ma zmiłuj, musi tak być! Trzymaj się ciepło :-)
OdpowiedzUsuńDzieki za odwiedziny na moim blogu i mile komentarze. Mam nadzieje, ze bedziemy sie czesto odwiedzac.
OdpowiedzUsuńFajny ten stroik choinkowo-szyszkowy!
Pozsdrawiam cieplutko:)
Smażone uszka, no proszę. Muszą być bardzo smaczne takie chrupiące. A kompozycja szyszkowa jest bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńOszołomy w akcji, urocze.
Pozdrawiam
nie zawstydzaj mnie... "Leń"? który uszka robi, i choineczki i tyle innych rzeczy, to ja płonę rumieńcem wstydu...nic mi się nie chce robić i nie robię, może mi przejdzie, ale póki co to dławi mnie ten leń okrutnie. pozdrawiam pracusia :)
OdpowiedzUsuńTak tez to mijanie naszych komentarzy zauwazylam i postanowilam poobserwowac Twojego bloga:-)))
OdpowiedzUsuńJejku uszka to tez moj smak swiat, chociaz u mnie sa gtowane. A o tych smazonych nawet nie slyszalam, nie powiem cikawi mnie ten smak.
Choinka szyszkowa jest swiatna, ja ostatnio odnalazlam glue gan u meza w szpargalach, wyprobowalam i stwierdzam ze swietny gadzet.
Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję za ten ogrom komentarzy u mnie. Jest mi bardzo miło i co nieco poodpowiadam choc nawet nie wiem czy tego oczekujesz ;-)
OdpowiedzUsuńPiasek znad Morze Północnego jasne że moze być a z Libanu no to bym skakała do sufitu.:-)
Jak to nie ma twarogu w sklepach? to gdzie one jest? Że niby nie produkują? Ech to myślę że trzeba ci jakąś paczuszkę wysłać z naszego starego kraju ...
Nieodwołalnie i nieodwracalnie musisz mieć kota w domu, jestem gotowa odeprzeć ataki by bronić twej decyzji ... tylko co psiaki powiedzą na nowego domownika?
Jasne, że chłopaki super, najlepsi na świecie ups to mówi każda Mama ;-)
To witamy w klubie wielbicieli "kamienniczanych" mieszkań.
Wiesz ja myślę, że znalazłby się ktoś bardziej rozpływający się we wstepach ;-)
Też tak twierdzę, że jestesmy les ... tak własnie z natury ...
I na koniec chcę ci powiedzieć, że niesamowicie pasujesz do świąt Bożego Narodzenia a one pasują do Ciebie... pięknie opisałaś swoje refleksje świąteczne i nawet jestem w stanie sobie ciebie wyobrazić w tej świątecznej atmosferze, wkładającej "niespodziankę" do jednego z pierogów.
Pozdrawiam cieplutko z wychłodzonej na maksa Polski.
...to faktycznie stanowczo dalej, a może wyżej, jeśli chodzi o mapę...
OdpowiedzUsuńa jadacie na wigilię schabowe z prawdziwków? to jest mój ulubiony i tylko wigilijny smak.
Trzymaj się!
jeśli chodzi o schabowe, to mieszać tam nic nie trzeba :) robi je moja mama, ja tylko jem :)
OdpowiedzUsuńale przepis jest bardzo prosty: gotujemy wymyte dobrze suszone prawdziwki(długo, ale raczej standardowo :), potem odsączamy na sitku, otaczamy w mące i smażymy na oleju. Na pewno gdzieś się soli, ale nie wiem czy tylko wodę do gotowania czy do smażenia. Prawdziwki mogą być duże i małe. Podgrzybków nigdy nie robiliśmy, ponieważ zawsze były prawdziwe grzyby :) Pozdrawiam :)
tak, w samej mące :)
OdpowiedzUsuń