sobota, 13 listopada 2010
Jak zabić płytę ceramiczną, siostrą marnotrawną.
Miałam dziś naskrobać pazurem o czym innym, a będzie misz-masz.
Po pierwsze, rada na tragedie życiowe, czyli katastrofy niemyślącej baby.
Kobita, tak już jest skonstruowana, że gdzie siądzie tam upiększy. Przysiadzie w toalecie publicznej-to koniec papieru zawinie na marthę stewart.
Wejdzie w progii ogrodu znajomych na grilla-to grządkę poprawi, liść suchy zerwie a mężowi przyjaciółki grzywkę przygładzi.
Wynajmie chatę na chwilę, to se postawi 20 kg marmur za kuchenką co by tapety za 5 euro nie pobrudzić.
Marmur zadanie wykonał, tapety nie pobrudziło, ale za to spadł i se rozstrzaskał płyteczkę. 300 eur w ...
Rada-trzeba szybko wtedy wyjąć gazetkę otworzyc i wybrać to, co najdroższe i kretyńskie.
No bo jak ja, zobaczę torebkę za 4500 pln, a do tego buty za 7000 pln to durna płyta wydaje się taka tania, a ja taka oszczędna i madrą. Tym sposobem, problem z płytą, moje czyste jak łza sumienie, odsuwa w niebyt problemowy.
Po wtóre, dlaczego ja nie czytam instrukscji obsługi. W ogóle słowo "instrukcja" wywołuje u mnie ślepotę.
Co prawda w tym wypadku nie instrukcję, bo trudno o takową do zwierzaka, ale jak wół wyczytałam i zbagatelizowałam opis iż berneńczyki do 2 roku życia gryzą. GRYZĄ WSZYSTKO.
Zaczęło się niewinnie, od miedzianej nogi lampy, a przeistoczyło w lekcję tapetowania na puzzle. Bo moja niunia, z nudów, rano, przywitała mnie metrowym kawałkiem tapety w paszczy. Potwór nie pies. Tak tylko tu się na nią pożalę, bo wiadomo, że w realnym świecie wtopiłam maksymalnie i zakochana jestem w niej, że szkoda gadać.
Po trzecie-dziś jest wyjątkowy dzień, ponieważ odzyskałam mojego brato-kuzyna. Czasami zdarzają nam się, pomimo całej naszej mądrości takie durnoty.
Po tygodniu, dwóch, po roku, trzech latach przyczyna nie istnieje.
Po tym czasie, kiedy wracamy znów do siebie, doceniamy taką bliskość postokrotnie. Strasznie sie cieszę, że moge znów porozmawiać z moim starszym bratem i poznać jego córcię.
Taka odezwa do narodu na dziś - nie obrażajmy się i nie kłóćmy ze soba, szkoda każdej chwili.
Tytułowa płyta z marmurem w tle
Prawdziwa natura bestii.
Tortura brudnej nogi.
Wzrok w stylu, to nie ja wyżarłam pół sciany tapety, to nie moje piwo.
O i takie cos wygrzebałam w graciarni i jak na mnie było strasznie drogie, ale to bursztyn CHYBA. Ma ktos pomysła jak sprawdzić?
No i na koniec- byłam dzis w Ikea. Ogólnie to lubie ten sklep, ale nie lubie jak połowa ludzkoci skandynawskiej ma takie same rzeczy jak ja.
Jest tylko jedno pomieszczenie, które pragne od wielu lat. Kuchnia. Kuchnie w ikea są genialne, piękne, niezniszczalne. A mi się dodatkowo, chyba w tym trochę Waszej winy, kuchni jasnej zachciało. Katalogi zabrane, teraz se zacznę projektować.
A to moje typy, bez szafek wiszących-bo takowych nie lubię.
To na tyle tego misz-maszu, buziolki we wszystkie nochy, dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no to masz babo placek z tą płytą...
OdpowiedzUsuńMoja kuzynka nie zmieniała tapet i innych, dopóki spina nie wrosła z zabaw typu obgryzanie , drapanie, szarpanie wszystkiego co popadnie...widok był niekoniecznie miły dla oka, ale po pierwszej zmianie obicia wyciszającego na drzwiach...dała sobie spokój. Cierpliwość to najlepsze lekarstwo w tym wypadku ;)
A bursztyn? chyba coś mi się przypomina, że można potrzeć o materiał jakiś i jeśli przyciąga drobinki papieru to jest naturalny/ prawdziwy, ale nie jestem pewna na 100%
Pozdrawiam
Ha! Coś dobrego jest w powietrzu - po pół roku znowu mam kontakt z ważną dla mnie osobą - przyklepane już i wytłumaczone. Tak trzymać! Co do kuchni - mam podobny pogląd, lubię szafki z Ikea, ale nie lubię wiszących, dlatego mam tylko kilka półek i ustawiam tam wszystko na zewnątrz :) Na psa się złość, bo i tak nie będziesz w stanie :) Miłej niedzieli!
OdpowiedzUsuńJesteśmy i już będziemy.Twoje historyjki ,,piesowe" rozbawiły nas do łez.Piechy są przeeeepiękne.Będziemy tu zaglądać aby poprawić sobie humor.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia z leśnej głuszy.
No to masz babo placek ! :))))
OdpowiedzUsuńPsoty się narobiły, ale cóż włosów z głowy nie wyrwiesz.
Twoja "córcia" jest taka słodka i robi takie miny, że nie można się nawet zdenerwować i krzyczeć na nią.
Kuchnia - śliczna - myśl nad swoją :))
Pozdrawiam cieplutko
Serdecznie dziękujemy za wszystkie miłe komentarze.Tak jek pisaliśmy będziemy do Ciebie z wielką radością zaglądać.Dlaczego? piękne zdjęcia,cudowne piechy,autorka której wpisy rozweseliły nam dzisiejsze przedpołudnie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o malarstwo Zosi,to prace zbyt szybko rozjeżdzają się po świecie,czasami dla pieniędzy a czasem dla odmiany codzienności siedzi przy sztaludze i robi coś nowego.Świat alpak i wełny którą przetwarzamy pochłonoł nas jednak bardzo i poświęcamy mu cały czas.
Pozdrowienia jeszcze raz z warmińskiego lasu.
mam korale z chropowatego bursztynu.
OdpowiedzUsuńto prawda bursztyn ma właściwości elektryzujące, po potarciu ,przyciąga drobinki materii, a w roztworze wody i soli unosi się na powierzchni ,jest lekki.uśmiałam się z psinek, straty zawsze ponosimy i u mnie taras przecieka,już po trzecim po remoncie :(kasa poszła na marne.
nakarmiłam twoje rybki i pozdrowienia zostawiam :)
Mój pies żarł na potęgę WSZYSTKO. I nie miał niestety tego spojrzenia niewiniątka jakie ma Twoja sunia. Straciliśmy dwie kanapy, nogi wszystkich mebli są poobgryzane, nawet szyba w drzwiach do ogrodu przypomina lodowisko po sezonie. Po roku męczarni zrozumieliśmy, że najzwyczajniej w świecie jest mu u nas za ciasno, ze potrzebuje towarzystwa i ciągle nowych bodźców. A nas przez pół doby nie było w domu. No to znaleźliśmy mu rodzinę, dom z ogrodem jak stadion olimpijski i wilczura do towarzystwa. Tam jest szczęśliwy... my też... choć wstyd mi to mówić. Ale tak to jest, jak człowiek ulega dziecięcym zachciankom, bo śliczniusi, bo malusi i słodki ...
OdpowiedzUsuńLicznika nie widzę :((( może musimy spróbować jeszcze raz on-line???
No niestety Hektor miał by problem z Murzą, bo to jest ten Murza(mężczyzna)o pięknym męskim tatarskim imieniu:D
OdpowiedzUsuńKontynuacja dialogu(bardzo miłego)Dobrym renowatorem jest tylko ten, kto potrafi właśnie wczuć się w autora (twórcę dzieła)i nie pozwoli sobie na własne interpretacje danego tematu.Zasada jest taka ,lepiej nie dopowiedzieć niż przegadać.Szacunek dla dzieła i twórcy i maksimum wiedzy i umiejętności aby nie dać poznać widzowi że jest w dziele nasza praca.
OdpowiedzUsuńhelo, to ta pisze co u Mirusi bywa i rzekomo prześciga, nieświadoma :09.
OdpowiedzUsuńKuchnię takową z Ikea mam,dobrze wygląda,ale żółknie niestety po czasie...
Na bursztynie się nie wyznaję, ale z papieru w toaletach publicznych zawsze kwiat lotosu wyczaruję,a że psiuńki żarte są za młodu to się wie....
Wzrok psiunki mnie po prostu rozłożył na łopatki i takie spojrzenie ...skruszy chyba każde serce;-)) i co tam tapeta...chacha...A a'propos kłótni...też uważam,że szkoda życia na jakieś ciche lata, które nie wrócą.Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś okaleczone ściany po harcach psich i kocich.Straszne!!! Ale taka już zwierzaków natura. Druga fotka z kuchnia podoba mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńWieczorem mówiono w TV o powodzi w Belgowie.Mamy nadzieję że nowo poznani znajomi i ich piechy nie są zagrożeni.
OdpowiedzUsuńDziekuje za Wasze słowa. Nie opcja oddania psa nie wchodzi w moim wypadku w grę. Tak sobie tylko, aby was rozbawic napisałam o tapecie na puzlle. Ja od kiedy mam psy, zwariowałam totalnie na ich punkcie. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy jak inteleigentne i jak duzo szczęścia one dają. Pierwszy raz kiedy mialam wyjechac do Polski bez Hektora, Pan Kot musial mnie uspokajac 2 dni bo tak ryczałam. Kolejny treser kiedy stwierdził iz nie jest w stanie wytresować Hektora i wydaje mu sie że przy jego agresji mozliwe że powinniśmy go uspić, więcej mnie nie zobaczył, A ja codzienie krok po kroku socjalizowałam go tresujac, wydzwaniajac i czytajac wszystko na temat psychiki psa. Teraz Hektor jest cudownym psem. Mi całkowicie nie przeszkadza ten pasek tapety, wiem że byłoby tych zniszczen więcej ale Guapa jest ze mna 24 h na dobę. Ma 2,5 miesąca i umie juz komendy siad leżeć i daj łape-ta ostatnia po fracusku, aby jej sie nie myliło hihi. Ja tersuję moje psy pozytywna metoda
OdpowiedzUsuńAAA no i witam nowe osoby, które jak się znam zamęczę swoimi komentarzami hihi.
Uuu, biedna płyta;/ Aż mi jej żal;/ Piesio za to rozkoszny jest, więc trzeba mu wybaczyć figle z tapetami:))
OdpowiedzUsuńA wiesz co, do Ikei to ja mam mieszane uczucia, lubię ich drobiazgi, ramki i pierdołki, ale szczęścia do mebli to ja tam nie mam, sofa poszła w maczek po 2 latach, stolik teraz chcę tam kupić i się waham...niby metalowy, ale kto go tam wie ile pożyje...
Bursztyn- sposób z 1-go komentarza jest dobry no i w ręce go oceń, czy jest lekki, powinien być:))
Pozdrowienia
ps. sorry jak jesteście w stanie robić kwiaty lotosu będąc w pozycji narciarza?:>:D:D
Ta Twoje psina dba o to, żeby wszystko było bardziej shabby chic. No! Trzeba to docenić. Ma w końcu nieskalane spojrzenie na zastany wystrój.
OdpowiedzUsuńTwoja wina!!!:):):) Trzeba mieć, ten tego, nie po kolei żeby płytę marmurową za obiektem wrażliwym na stłuczenia postawić, hehehehe! Pyszczusie futrzate są cudowne, no do schrupania i tyle. A... się mi przypomniało... czy Hektorinox to leonberger, czy jakiś inny wynalazek owczarkowy?
OdpowiedzUsuńBuziolki ślę...
w sprawie kuchni jeszcze dwa słowa :)
OdpowiedzUsuńpewnie bym tego nie zauważyła gdyby nie fakt,że po roku dokupiłam kilka szafek górnych. I różnica była,choć już się zatarła :)( spokojnie, szafki myję regularnie )
Ikea..... Nie podzielam euforii. Miałam i nie polecam. Ikea "teraźniejsza" jest jeszcze gorsza jakościowo niż była. Nooooo chyba, że mam kaprys na zmianę po roku czasu albo i szybciej bo mi się nudzi wnętrze ...... ani to dobre, ani stylowe, ani porządne ani ani. Pomysły niektóre dobre, ale do wykorzystania w innych meblach. Nie polecam na pewno szuflady-kosza na śmieci. Kiedyś był lepszy patent, ten obecny jest beznadziejny. Źle się myje, trzeba uważać przy montażu z odpływem.... W nie powiem jaką Ikea ma opinię w Skandynawii. Oczywiście różni się znacząco z oficalną -marketingową ;-) W Ikei najlepsze są hot dogi i lody :-)
OdpowiedzUsuńNo i szlak-czy g, by to trafił. Powoli przestaje chorować. Tak łazi tez za mna aby podpatrzyc pomysła i zrobic zestaw na zamówienie, bo przy okazji mialam wrażenie że jedna szafka-najdroższa 420 eur to w Polsce wyszlaby taniej. No zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNa razie lecze doła i nie wiem, czy wogóle będzie mi jakakolwiek szafka potrzebna.
Luiz - dzien 0 w ten piatek.
Zaczynam czymać :-)
OdpowiedzUsuńRoker nie pęka :-)
Super blog!! będę tutaj zaglądać częściej. Widzę,że fajna i wesoła z Ciebie babka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za odwiedziny u mnie i udział w zabawie. Oczywiście również zapraszam do mnie będzie mi bardzo bardzo miło Ciebie gościć. Pozdrawiam Magda
Ja zawitam u Ciebie jak będę mogła to zrobić :(
OdpowiedzUsuńnaprawdę bez niebieskiego!?
OdpowiedzUsuńżycie bez niebieskich chmur jest szare...
żartuję, aż taką fanką niebieskiego nie jestem :)
...no i teraz będę każdemu listonoszowi głęboko w oczy zaglądała....tylko,żeby mi to się źle nie skończyło :) Ok, odezwę się. Pozdrawiam :)
ale sie usmiałam :) Będę zagladać do Ciebie bo styl pisania masz super a pióro cięte ;) czarnofutrzasty pozdrawia mistrzynię tortury brudnej nogi :D
OdpowiedzUsuń