środa, 25 grudnia 2013

ABY...



KOCHANI

W biegu, z doskoku, w przeciągu, życzę Wam ABY SIĘ...

Aby sie spełniło Wasze marzenie.
Aby było spokojnie.
Abyśmy mogli lepiej zrozumieć siebie.
Abysmy mieli większe zrozumienie dla innych.
Aby pamiętać o chwili-bo to one buduja nasze życie.
Aby było troszeczkę lepiej.
Aby mieć nadzieję i wiarę.
Łaski.


Nie mam i nie wiem kiedy będę miała znów internet w domu.
Przepraszam, jeśli nie odpisuję i nie wysyłam maili.
Dziekuję, za każde słowo i życzenie.
Wstawiam Wam kilka zdjęć z przystrojonego Belgowa.
Starałam się w tym roku, aby było prosto i pięknie.
Jakoś nastrój nie chciał przyjść.
Może za duzo kłopotów, głupstw na głowie.
Najwazniejsze, że Raszko dostał prezent o jakim marzył.
Najwazniejsze, że nadal jestesmy razem.
Najwazniejsze, że nie przestaje marzyć i planować.
Naj Naj na nowy rok.
Buziolam

























środa, 4 grudnia 2013

DIY - JAK , KIM, CZYM - ZROBIĆ ŚNIEG? I jak to potem posprzątać.

 
BO JAK CZEGOŚ NIE MA, A BARDZO SIĘ CHCE,
TO WEŹMY SPRAWY W SWOJE RĘCE I STWÓRZMY ŚNIEG-
PRZECIERZ WSZYSTKO JEST MOŻLIWE, WYSTARCZY TYLKO CHCIEĆ.
 
Do zrobienia śniegu potrzebujemy przede wszystkim:

I. Dwu-Trzy Latka.
Ciekawskiego 2,3-latka.
Ciekawość i wiercipięństwo są kluczowym składnikiem gwarantującym sukces projektu.

II. Potrzebujemy prezentodawcy, który obdarowuje prezentobiorcę całą masą ciężarówek z przyczepami.

III. Potrzebujemy przedsiębiorcy nastawionego na łatwy zysk, który wykonuje tanie zabawki, made in china, z najtańszych i najlżejszych tworzyw.

IV. Matki. Matki, która po całodniowym sprzątaniu domu, u schyłku tegorz dnia, ma tak serdecznie dość, że machnie ręką na wszelkie szalone pomysły i w tym początku amaku pomyśli- A DLACZEGO BY NIE? PRZECIEż WŁAŚNIE PO TO, TO WSZYsTKO ;-)))

Dla osób, które są bardziej wzrokowcami, instrukcja fotograficzne.
Pierwsze blogowe DIY Raszka,  polecam wszystkim !!!
















I ostatni etap-odkurzanie.
Czyli jak to mówi Raszko- PACIUJĘ MAMA, JA PACIUJĘ



...i odkurzanie

...i odkurzanie, odkurzanie


Mam nadzieję, że znajdziemy wielu naśladowców. Kopiowanie mile widziane ;-)))




A w Belgowie- prócz śniegu wyciągamy powoli ozdoby i światełka i stroimy, stroimy, stroimy.
Co by dobre przywołać, złe odgonić i radować się ;-)))




Choiny PrzedDomowe powstały 3 lata temu.  Ich początek TU.
Co roku dumnie spełniają swoje zadanie.

Tak wyglądały te 3 lata temu ;-)


Do świeczek domowych doczepiłam metalowe gwiazdy za 1,5 eur.
Koty na wieńcu przystroiły sie w bombki z lumpeksu.




 
No to tyle na dziś.
Już prawie wszystkie prezenty kupione, plany poczynione, początek nastroju wprowadzony-dobrze.
Możliwe, że przez jakąś chwilę nie będę miała internetu.
Proszę się nie martwić, będę z doskoku łapać sieć.
 
Buziolam Was w nochy -))) 
 


sobota, 30 listopada 2013

Pies Ci mordę lizał


A jak lizał to źle, czy dobrze?
Jestem za opcją dobrze.

Czarny kot przebiegnie drogę- to pech , czy szczęście?
Postuję za szczęściem.

A jak lustro się zbiję, pod drabiną na dodatek się rozstrzaska?
Na 7 lat lepiej się zamurować w piwnicy, nic innego nie pozostaje.

Jestem przekonana, że własne słowa i myśli mają siłę samosprawdzającego się proroctwa.

Wstaję rano, patrzę na potwora, mówię mu, że jest wyjątkowy i jest.
Pies wykąpany, nawet zęby pastą ma wyszorowane. Szczęśliwy, że koło nas leży.

Qba najedzony, jak co zimy trzy razy większy, łazi po drodzę w tę i nazad. Ten mój czarny kot, przecina nam drogę ze 100 razy dziennie. Na szczęście przecina.

Lustra nie zbite i drabiny brak, bo Szanowny powywoził do pracy-to spokój na kolejne 7 lat.

Nerwy mnie biorą, bo "madame" nie wypłaca mi euro ciężko zarobionych.
Przekonuję się wewnętrznie, że może powinnam potraktować pracę jako wolontariat.
Ile osób w ten sposób uszczęśliwię.
Pracodawcę, bo gdzie takiego drugiego Polskiego Osła spotka.
Szanownego, bo żona za drobną dopłatą do paliwa i żłobka-ma darmowy kurs języka francuskiego.
Mnie, pięknego potwora, bo czyż wolonatriat sam w sobie nie jest czymś zaszczytnym i uszczęśliwia sam z siebie.

W mordę polizaną.

Ogólnie dziś jest fajnie. Bo Dzidziol z Szanownym wydelegowani do Brukseli,a ja choć 11.00 leżę z kubkiem kawy. Nic nie muszę.
Nic. A to deficytowy towar.
Nic nie musieć.

Zresztą zaraz "MUszę" zamienię w "Chcę" "MOGĘ".
Bo leżeć i nic nie robić, to ja nie mogę za długo.

Złażę więc powoli, planuję co CHCĘ zrobić i włączam pozytywne myślenie.

Buziolam Was wszystkich mocno, mocno.
Niech szczęsliwe psy, z umytymi zębami Wam mordki liżą- na szczęście , na piękny nadchodzący grudzień i czas czekania.
































Related Posts with Thumbnails