Mój blog jest pamiętnikiem wirtalnym.
Na samym początku, natchniona odnalezionym w sieci blogiem Magody, postanowiłam zacząć pisać i traktować to miejsce jako jedną z form reklamy, gdyby moje marzenie miało się spełnić i gdybym miała zostać właścicielką pensjonatu.
Właścicielką hotelo-pensjonatu zostałam, ale los złośliwy tak chce, że na razie moje marzenie jest odłożone na półkę-bo ...no euro, no bo co innego.
Będzie nadmiar euro, będzie marzenie spełnione.
A tak powolutku, po cichutku remontujemy.
Wiem, że obiecałam zdjęcia i relacje fotograficzne z przekształcenia salonu-ale nie mam jakoś natchnienia.
Dajcie mi jeszcze chwilę, na wyrysowanie planów PRZED i PO i obfocenie.
Na zimę, po świętach tak mam, że mi smutno.
A wiecie kiedy najbardziej?
Kiedy na poboczach, przed domami widzę porzucone nagie choinki.
I one tak leżą i płaczą;-((((
Bardzo, bardzo nie lubię tego widoku.
No ale nic to.
Nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała walczyc ze smutkiem i dobrych stron stycznia nie odnalazła.
A dobra strona stycznia jest jedna i najważniejsza. Zawsze, od tych kilku lat przyprawia mnie o rozkosz cielesną i duchową.
WYPRZEDAŻE.
Jak ja kocham polowanie. Jakie ja taktyki obieram.
Jak mnie dreszcz po plerach pieści, kiedy spod ceny przecenionej ceny, wydobywam na światło dzienne cenę początkową i widzę ile ja zaoszczędziłam.
Im mniej wydam, im różnica Przed i PO większa, tym rozkosz silniejsza.
Ja powinnam pracować zarobkowo, ucząc ludzi jak mało wydawać.
Jak polować.
Podzielę się z Wami moim pomysłem na tanie życie ciekawie ubranej kobiety.
Nie napiszę, że dobrze- bo każdy ma swój gust.
A więc tak
-od wielu lat-nigdy, ale to nigdy, nie kupuję czegoś przed okazją-np. chrzest,ślub,dożynki.
Wiem, że jeśli pójde do sklepu po kupno konkretnej szmatki na konkretną imprezę to zapłacę krocie a i tak źle kupię i nosic tego więcej nie będę.
-wchodząc do sklepów, nie w sezonie wyprzedaży, lecę zawsze na ich szary koniec, gdzie wciśniety w kąt jest wieszak z rzeczami przecenionymi.
-w sezonie wyprzedaży przeczekuję pierwsze 2 tygodnie. Największe okazje trafiaja się na samym końcu. 70-90 % to mnie łechce.
-nie kupuje rzeczy sezonowo. Poluję na okazje-np w tym tygodniu zakupiłam 3 letnie sukienki.
-kupuję rzeczy ponadczasowe. W swojej garderobie mam rzeczy jakie zakupiłam jeszcze na studiach-czyli z 15 lat temu.
-nie kupuje na bazarach-tandeta sie nie opłaca
-kupuję rzeczy firm mi znanych. Na all...e wybieram marki, a moje ukochane to mango, zara, promod i patrze na licytacje. Wiem, że te marki mnie nie powinny zawieść. Zawsze też proszę o wysłanie dodatkowych zdjęc samej metki-bo z uczciwością różnie bywa.
-kupuję rzeczy z drugiej ręki. Mam farta bo w mojej wsi robimy dwa razy do roku wyprzedaże ciuchów, ale szmatki kupuje tez na brocantach i w sklepach z drugiej ręki.
-mam łatwiej, bo porzuciałam pracę w garniturku-ale te właśnie zasady zaczełam wdrażać w życie, kiedy garniturek mą kibic omotywał.
-mam paletę swoich kolorów i wzorów. Wiem, że kropki nie są całkowiecie dla mnie. Mogłabym mieć płaszcz PRADY w kropy za 10 zł przed nosem to i tak nie kupie, bo wiem, ze nigdy nie założę.
Kolory inne niż moje, natomiast dopuszczam, ale tylko jak jest wielka okazja.
Te trzy sukienki, to miks kolorów, no ale jak za sztukę płacę CAŁE 3 EURO- to nawet jak nie dla mnie, to dla mojej przyjaciółki prezent jak znalazł.
Staram sie żyć oszczędnie-ekologicznie.
I wiecie co? - Ja lubię ten mój sposób na moje życie.
Cieszy mnie on.
Oto jedna z sukienek i odskrobana cena sprzed i sprzed i sprzed przeceną- bo cena koncowa to moja ukochana cyfra 3 ;-)
A teraz trochę spaceru i tajemnica- co lubi QBA.
Qba, wiem, że nie wiecie, wśród swoich przodków miał psa i ptaka, w rodowodzie.
Psa-ponieważ jest to kot, który lubi chodzić z nami na spacery po wsi, a ptaka... kto zna Qbę ten wie, gdzie on lubi czekać na rodzinę ;-) innym pozostaje oglądanie zdjęć.
I zasypana śniegiem moja wieś ;-)
Dawno nie było moich 100 kg, których głównym zadaniem jest niszczenie mojego ogrodu.
Moi prywatni niszczyciele- lubią śnieg, zresztą te pychy mówią same za siebie.
Guapa i Hektor
A Pan Dzidziol?
Ten najważniejszy PAN w Belgowie lubi buty i zmiotki.
Ślemy wszystkim ciepłe buziole w nochy.
PA PA - jak mawia Pan Dzidziol ;-)
ps- Moja ulubiona blogowa projektantka biżuterii też robi wyprzedaże.
Prawie nic już nie zostało, bo wszystko wykupiłam, ale... może coś Was skusi