Jestem zła.
Jestem zła na siebie.
Ogólnie jestem leniem.
To nie znaczy, że takim totalnym-raczej leniem wygodnym.
Typ lenia wygodnego to typ cwaniaka.
Zrobić aby sie nienarobić
To takie motto życiowe.
Popsiocze sobie na łamach mojego blogu, może jak do mych szarych myszy zamieszkujących mózg dotrze, że powinnam, MUSZĘ sie wreszcie zabrać do roboty i przestać wymyślać miliony powodów na- zrobię to potem- to taka deklaracja do narodów-czyli do Was drodzy czytelnicy, da wreszcie jakiś efekt.
Bo co ja za rok Wam powiem, że co???
No, że dupa blada-tuman i debil ze mnie.
Tak piszę i psioczę na siebie, głównego powodu mojej samokrytyki jeszcze nie wyjawiwszy.
A więc tak
Ja Hanna jestem leniem, kretynem, analfabetą!!!
Dobrowolnie, bez przymusu, nikt mnie na statek nie wsadził, nikt nie związał i wywiózł, nikt za dziecięcia nie 'skidnapował". więc ja sama się zdecydowawszy zamieszkać w nowym obcym zagramanicznym kraju-ja, ja nie umiem pisać w języku kraju jaki sobie obrałam na nowa ojczyznę.
WSTYD!
5 lat-nie bedę Was tu okłamywać- 5 lat, a ja tylko gadam.
A gadam tak, jak nasz Polski Francus-"oddaj fartucha".
No dogadam się, pogadam, ale ja tak nie chcę.
Ja powinnam po takim czasie mówić płynnie , czytać i pisać, a ja NIE-analfabetyzm se wybrałam jako nową ścieżkę kariery.
No daleko ja na tej ścieżce nie ujadę.
Do szkoły się zapisałam, książki, słowniki nakupowałam-więc wymówek brak.
A więc wszerz i wzdłuż oznajmniam, że smierdze leniem i że jak za rok nie zaczne pisać-to toto....
No właśnie co ja mam zrobic za rok jak nadal będę karmić szare myszy sianem, a nie literaturą piekną?
To moi drodzy zostawiam Wam.
Proszę o dowolny, bardzo twardy i ciężki pomysł na karę jaką: mi zadacie, sama sobie zadam, spadnie na mnie plaga, jak za rok dalej będę analfabetą francuskim.
Liczę na Waszą kreatywność, prosze mnie nie oszczędzać!
A ponieważ wiadomo, że nerwy najlepiej rozchodzić, to zapraszam na spacer.
PALEC będzie naszym drogowskazem.
Ps. czasami po powrotach do domu, zaskakują nas różne rzeczy.
Może to być uschnięta paproć, którą mąż obiecał podlewać, może to być stos naczyń w zlewie porośnietych zdrową pleśnią, a może to być.....
gruby kot, który na pewno zjadł mojego malutkiego Qbusia i teraz panoszy się i turla po Belgowie.
O żesz, ale zad.
No..... ale jak się to grube dupsko dokarmia paluszkami, to co ja się dziwię?