czwartek, 3 lipca 2014

Nie umiem robić NIC, oraz moja dziwna praca na "pograniczu"..."starość we wszystko wierzy, wiek średni we wszystko wątpi, młodość wszystko wie...


Dziwnie.
Tydzień temu Szanowny oznajmił mi, że musi wyjechać do Szczecina a ponieważ- UWAGA-  ja pracuję (o tym później), to on zabiera w podróż naszego pierworodnego.
Jestem więc w trakcie bycia w dziwnym i zapomnianym mi uczuciu samodzielności.

Wczoraj cały dzień przeznaczyłam na nicnierobienie.
Poległam, nie udało mi się.
Ło żesz jak niewyobrażalnie ciężko jest nicnierobić.
Pogoda piękna, pod żywopłotem kosiarka płacze, na parkingu samochód wstydzi się swego wyglądu, a ja tak co?
Poddałam się.

Trawnik wygląda jak Belgijskie dywany, samochód odzyskał kolor purpurowy.
W trakcie tych czynności uzmysłowiłam sobie, że to nie chodzi o to, że w takie dni mam nic nie robić, tylko o to- że robię tylko to co chcę.

Nikt nie woła o kanapkę, o pistolet, o szable i soczek.

Uzmysłowiwszy sobie, tą niesamowitą prawdę ludzkości, skoczyłam jeszcze o 20.00 do lasu po korę i kamienie. I se korowałam i kamieniowałam mój ogród do 22.00- bo chciałam.
Cudownie.

















Zabieram się do napisania tego postu już z 4 tygodnie.
Bo z 3 dni po tym, jak napisałam po raz ostatni, że mam po dziurki i chcę do normalnej pracy, z te 3 dni potem jak sobie wymyśliłam, tak zrobiłam.
Znalazłam, zaparłam się, pojechałam nieproszona, pokonałam z 3 belgów i pracuję.
Niektórzy w komentarzach przyzywali mnie do świata żywych. W ostatnim bowiem poście w akcie desperacji  przyznałąm się, że wysłałam swoją kandydature do pracy na cmentarzu.
Miło, mi że się martwicie i pytacie co u mnie.
U mnie prócz obowiązków dnia codziennego doszła ma - dziwna- praca. Taka na "pograniczu"
Dziwna, bo czasami śmieję sie, czasami płaczę, na pewno codziennie mam z niej dużą satysfakcję.
Na pewno codziennie boje się, czy przyjeżdżając nie przywita mnie zła nowina.
Moja nowa praca otwiera mi oczy na codziennośc, na naszą doczesnośc, na przemijanie i sens.
I nie moge często zrozumieć dlaczego i widzę siebie i widzę innych.
Dziwna ta moja praca.

Pracuję w belgijskiem domu starości.
Moja serce z dnia na dzien powiększa się o nowe babcie i dziadków.
Ja z dnia na dzień walcze ze smutkiem prawdy o przemijaniu.
Uczę się cierpiwosci i zrozumienia.
Powtarzam setki razy te same słowa, uśmiecham się, podaję dłoń.
Duzo cierpliwosci nuczył mnie mój syn, teraz widzę te moje babciodzieci czekające tak jak on, na słowa wyjasienia gdzie jest ich pokój, kiedy podam im jeść, czy dziś jest ciepło czy zimno.

Nie umiem opisać tej mojej pracy.



LIST
 Moja droga Córeczko, gdy zauważysz, że się starzeję, proszę - bądź dla mnie cierpliwa,
a przede wszystkim - spróbuj zrozumieć, przez co przechodzę.

Jeśli powtarzam tysiące razy jedną rzecz, nie przerywaj mi, żeby powiedzieć ""Mówiłaś
to przed minutą"". Proszę, po prostu posłuchaj. Spróbuj sobie przypomnieć chwile, kiedy
 byłaś mała, a ja czytałam dla Ciebie tę samą historię noc w noc zanim zasypiałaś.

Kiedy nie chcę wziąć kąpieli, nie bądź zła i nie zawstydzaj mnie. Pamiętasz, jak za Tobą
chodziłam, gdy byłaś jeszcze dzieckiem, próbując namówić Cię mimo
wymówek na prysznic?

Kiedy widzisz, jak nie radzę sobie z nowymi technologiami, daj mi czas, żebym się ich nauczyła
 i nie patrz na mnie w ten sposób... Pamiętaj, Kochanie, jak cierpliwie uczyłam Cię,
jak robić wiele rzeczy... Jak zachować się przy jedzeniu, ubrać się, uczesać włosy
 i radzić sobie z różnymi codziennymi sprawami.

Gdy zauważysz, że się starzeję, proszę, bądź cierpliwa, ale przede wszystkim - spróbuj
zrozumieć, przez co przechodzę.

Jeśli czasem zdarzy mi się zgubić wątek naszej rozmowy, daj mi chwilę, żebym sobie
przypomniała. A jeśli nie będę mogła, nie denerwuj się i nie bądź arogancka.
 Wiedz, że najważniejsze dla mnie to po prostu być z Tobą.

A gdy moje stare, zmęczone nogi nie pozwalają mi iść tak szybko jak dawniej, podaj mi
swoją rękę, tak ja kiedyś dawałam Ci moją, gdy zaczynałaś chodzić.

Gdy nadejdą te dni - nie bądź smutna. Po prostu bądź ze mną. Próbuj mnie zrozumieć,
gdy będę zbliżać się do schyłku mojego życia z miłością. Będę Ci ogromnie wdzięczna
 za poświęcony czas i radość, którą dzieliłyśmy. Z uśmiechem i ogromnym uczuciem,
jakim zawsze Cię darzyłam, chcę po prostu powiedzieć: kocham Cię ...
moja droga Córeczko.


Tekst oryginalny (po hiszpańsku)
cytat umieściłam za przyzwoleniem Alicji z fusionhouse-dziękuję.


 PS- nigdy nie opuszczajcie swoich rodziców i dziadków.

dziekuje
hania

















Related Posts with Thumbnails