Jutro wyjeżdżamy.
Dziś biegam po Belgowie pakując Dzidziola, szukając rzeczy dla PadreKota i pochowanych po domu prezentów, które kupuję dla najbliższych przez cały rok.
Jutro wyjeżdżamy spędzić te pierwsze szczególne Święta w gronie najbliższym.
Święta, które pierwszy raz będą takie jakie być powinny.
Święta, które pierwszy raz będą takie jakie być powinny.
Dziś składam Wszystkim, którzy przez ten rok gościli w Belgowie najszczersze życzenia.
Dla tych, których poznaliśmy osobiście, dla tych którzy pozostawiali swój ślad na Naszych stronach i dla osób, które tylko weszły na chwilę.
Ciepła, radości, zdrowia, głowy pełnej marzeń.
Niech stół uginać się będzie pod potrawami, a choinka pysznić się niezliczoną ilością prezentów.
Niech Wam się ziści.
My będziemy sobie życzyć, aby Belgowo nawiedziła w następnym roku kolejna para malutkich nóżek. Pierwsze badania przeszłam pomyślnie, więc kolejny zabieg planuje na wiosnę. I tyle.
Buziolki we wszystkie noski
Kiedy dziecko się rodzi i na świat przychodzi
Jest jak Bóg, co powietrzem nagle się zakrztusił
I poczuł, że ma ciało, że w ciemnościach brodzi
Że boi się człowiekiem być. I że być musi
Wokół radość. Kolędy szeleszczące złotko
Najbliżsi jak pasterze wpatrują się w Niego
I śmiech matki - bo dziecko przeciąga się słodko
A ono się układa do krzyża swojego
Ernest Bryll