środa, 24 grudnia 2014

Zdrowia zdrowia i zdrowia



Już jest.
Dopiero pisałam, że w tym roku choina przyozdobił nasz dom w pierwszych dniach grudnia, a już Wigilia.
Pozawijane, posmażone, popieczone, lekko posprzątane.
ŚWIĘTA ;)))))
Pierwszy prezent rozpakowany.
Mikołaj stwierdził, że skoro na kolacje prezentów bedzie u Babci zatrzęsienie, to aby nie przedawkować- Dziedzic otrzymał wymarzonego psa robota rano.
Zwariować teraz można z tymi zabawkami. Normanie to COŚ zachowuje się jak pies, a ja stara głupia, pieszczotliwie z nim rozmawiam. Masakrix.

Kochani - życzę WAM zdrowia zdrowia i jeszcze raz zdrowia.
Bo nad wszytskim innych chcąc lub nie chcąc możemy zapanować.
Możemy wygrać, przepić, zarobić, zdobyć, ugotować, nauczyć się, kupić sobie, sprzedać, wyzwać, albo przeprosić.
I proszę, nie zapominajcie o Swoich Dziadkach i Babciach, bo Oni straszliwie za Wami tęsknią.

ps- moi Dziadkowie w poniedziałek, w pierwszy dzień po mojej dekoracji podziękowali mi bijąc brawa- ....... poryczałam się

buziolam wszystkich























i trochę inna wersja, ale... prosto z serca a to się liczy najbardziej;)))





sobota, 13 grudnia 2014

Aby Wam się CHCIAŁO. A mi się chciało siedzieć w kostnicy, malować trawę na święta i świecić "gołym" i w ogóle nie z pobudek altruistycznych.



Ostatnio zaczęłam się zastanawiać jak wiele dobrych rzeczy wynikło z mojego oślego uporu, z mojego CHCĘ. Bo jak ja coś naprawdę CHCĘ, to by się waliło, paliło postawię na swoim;)))
Zastanowiło mnie czy złych też, ale nie mogę sobie jakoś przypomnieć, więc może ten mój upór działa jednotorowo.

Robiąc tą moją wyliczankę, przypomniałam sobie na ten przykład, drogę narodzin Dziedzica.
Najdzikszym wspomnieniem tego wariackiego maratonu był zastrzyk podany mi na równo 24 h "przed". Niby nic nienormalnego, gdyby nie miejsce i sytuacja jego wykonania. Pracowałam wtedy w knajpie w samym środku turystycznego miasta. Te 24 h wypadały oczywiście w czasie mojej wieczorowej zmiany. Na szczęście Pani pielęgniarka była osobą młodą i zgodziła się przyjechać do mnie, do pracy. Biegiem wypadłam na 5 minutową przerwę, aby w jej zaparkowanym samochodzie, na przednim siedzeniu, wypiąć moje półksiężyce. Tak w wyobraźni zobaczyłam np wóz patrolowy i panów policjantów, oraz ich miny kiedy widzą oświetlony wewnątrz samochód i dwie postaci, jedną z zamachującą się strzykawką,a  drugą nastawiającą "policzek".
Nie ważne jakie wariactwo, ważne że zadziałało, a mogło mi się nie CHCIEĆ.

Wiele razy mi się CHcIAŁO.
Nie zawsze z pobudek altruistycznych. Kiedyś mi się CHCIAŁO zobaczyć jak wygląda od wewnątrz dom małego dziecka. Taka prawda, że chciałam zobaczyć, poczuć czy potrafiłabym pokochać bidulowe dziecko. Takie CHCĘ spowodowało, że pracując w banku i znając ludzi prowadzących własne biznesy, prosiłam tych biznes manów czy mieliby w swoich sklepach, wśród swoich znajomych przedmioty mogąca przydać się maluchom. Moje CHCĘ, przyznaję- samolubne CHCĘ, doprowadziło do wysłania samochodu z transportem pieluch i 2 samochodów osobowych z paczkami ciuchów i zabawek. A mogło mi się nie CHCIEĆ.

Nie piszę tego aby postawić się w jakimś świetle-bo prawda jest taka, że w przypadku bidula moje samolubne CHCĘ przestało się kontrolować i wywołałam lawinę CHCIECIA ludzi, którym się chciało bezinteresownie, ale czy to ważne w oczach maluchów.

Kilka tygodni temu znów mi się ZACHCIAŁO.Zachciało mi się najbardziej jak zobaczyłam "dekoracje" zrobione przez stażystki w moje pracy. I na moje nieszczęście te dziewczyny spytały się mnie jeszcze czy mi się podoba? I co ja miałam im odpowiedzieć, że podoba mi się taśmą przyciapnięta bombka na słupie, albo odklejający się wąż dookokoła chodzika, no nie powiedziałam, pomyślałam sobie tylko,że chciałabym moim dziadkom przystroić na święta ich restauracje.
Pobudki nie altruistyczne- staram się o stały kontrakt, więc można to potraktować jako chęć podlizania się pracodawcy oraz potrzebę samorealizacji i niedosyt zachwytu otoczenia.
Można-proszę bardzo.

A co można zrobić nie mając pieniedzy a mając salę restauracyjna na 100 osób?
Postawiłam na las, kartony i sprey.
Nie sprawdzając nawet czy istnieje możliwość podpięcia instalacji do sufitu zaczełam za każdym razem, w każdym wolnym czasie, i w porze, w miarę dobrej pogody - wycinać, zbierac po lesie, wozić, sprayować, ozdoby.
W ten sposób wysprejowałam sobie na święta trawę w ogrodzie na złoto-srebrno. Nad ranem biegałam w pozycji wyprostowanej po poboczach lasów. W pozycji "na baczność" i po poboczach bo w belgijskich lasach trwają polowania, więc pozycja taka, ranną porą, pozwoliła myśliwym odróżnić mnie od zwierzyny łownej.
Spędziłam też kilka godzin w kostnicy na wykańczaniu instalacji.  Kostnica to jedyne nie używane pomieszczenie w mojej pracy, w praktyce składzik, gdzie innym nie przeszkadzało to co robiłam.
Kilka dni wycinania i kombinowania i tłumaczenia i cieszenia się oraz niepewności czy to w ogóle wypali i czy będzie ładnie.

Wczoraj po swojej pracy zebrałam dziewczyny, które CHCIAŁY mi w swoim wolnym czasie pomóc i skończyłam.
Ja jestem zadowolona. Wyszło mi lepiej niż myślałam. Wykorzystałam 2 spraye po 11 euro i kilkanaście bombek, reszta to las i recykling.

Na razie widziałam reakcje tylko jednej z moich ulubionych Pań, musiałam lecieć po Dziedzica do szkoły, a to był czas sjesty.
Pani powiedziała, że ładnie, ale to się tak sobie liczy, bo Ona lubi mnie prywatnie:)))
Reszta moich Babć i Dziadków zdradzi mi swoje zdanie dopiero w poniedziałek.

Może im się podoba, może nie, może komuś z nich się zrobi milej, ze ktoś o nich bardziej pomyślał, ze komuś się bardziej CHCIAŁO :) Mam taka nadzieję.


























Bo mi nie chodzi o to aby ktoś sobie pomyślał, że się przechwalam i domagam słów zachwytu-bo w wielu przypadkach moje CHCĘ było i jest podszyte własnym interesem, sama o tym wiem.
Interesem poczucia się dobrze, interesem sprawdzenia od zaplecza jak to jest w bidulach, interesem posiadania dziecka, które może kiedyś odwiedzi albo zadzwoni. To nie jest ważne i nie należy się stopować w działaniu przyczyną naszego CHCĘ.
Ważne jest, że często z takich CHCE powstają  całkowicie przy okazji rzeczy, zdarzenia, które robią dobrze.
Bo z planowania CHCENIA i leżenia na kanapie nic się nie wykluje, choćbyśmy nie wiem jak długo leżeli, ale z CHCENIA i z działania, oj z takiego CHCENIA może powstać magia.
Dlatego życzyłam i życzę Wam w ten czas adwentowy- aby Wam się CHCIAŁO ;)
Tak jak mi się dziś od rano chciało napisać ten post, aby może choć jedną osobę zainspirować do czegoś innego, czegoś, nie koniecznie z przyczyn altruistycznych.

Buziolam we wszystkie nochy

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Magia i gwiezdny las i Kryśka na gorącym uczynku ;)



W tym roku Szanowny zarządził, że choinka będzie w domu od 1 grudnia.
I jak powiedział tak i zrobił.
I marszczyłam nocha na początku, bo tak lekko dziwnie, że od 1 grudnia tak jakoś z szybko po "sklepowemu", ale....
Ale jest fantastycznie, tak po cichu, co by Szanowny w pierze nie porósł- fajnie jest.

Mam 4 tygodnie Świąt.
Dlaczego ja się tak upierałam, że musimy w ostatnim tygodniu? Nie wiem.
Wiem natomiast iz nastała nowa tradycja i teraz im więcej dłużej i światecznej tym lepiej.
Bo dlaczego nie? Dlaczego odmawiać sobie tak miłej przyjemności jaką jest siedzenie w te zimne wieczory w swietle migoczących lampek?

Piękna choina, taka wielka zielona z niekującym i nieopadającym igliwiem.
1 grudnia zainstalowana, a w nocy z 5 na 6 ustrojona przez Mikołajową.

Mam w tym roku taką wielką potrzebę  zagarnięci łapami, garściami, ten klimat świąteczny.
Cieszenia się, patrzenia, karmienia siebie tym ciepłem, tą magią.
Więc niech trwa jak najdłużej... magia ;)))


Patera na tort.
Szybki wyskok na poboczu lasu po mech.
4 świece.
Tegoroczny "wianek" adwentowy.








Choina na amerykańsko- minimalizm skandynawski nie wskazany ;)



Mikołai w tym roku całe tłumy.



... i my i ze 100 gwiazdek. Bo po co na skróty i bez problemów.
Że ja zawsze sobie muszę coś wycudować.
Siedzę i kroję.
I mam nadzieje, że Szanowny nie zauważy, że uwaliłam tapicerkę gałęziami z lasu.
I dziwnie tak tłumaczyć ludziom zdziwionym, że wiem, że ja to za darmo robię po godzinach. 
I dziwnie tak tym ludziom dziwnym odpowiadać, że chcę to zrobić bo chcę aby było pięknie i na bogato i aby nie tylko mi było cudownie.
Trzymajcie kciuki aby mi sie udało to co sobie zaplanowałam.
Ze 100 gwiazd i las co ma uczynić cudo z codzienności ;)


 A Kryśka....
A Kryśka mam nadzieję, że jest tylko spragniona a nie szuka przepisu na kolejną potrawę wigilijną.




I przyjaźni ciąg dalszy ;)
Do dziś nie mogę zrozumieć jak taki cudowny spokojny przesympatyczny inteligentny i piękny kot mógł spędzić rok w schronisku?
Nie miałam nigdy kotki, zawsze kocury, a Kryśka... Kryśka jest absolutnie fantastycznym prezentem naszej rodziny tego roku.








Buziolam

I.... NIECH WAM SIĘ CHCE....



Related Posts with Thumbnails