niedziela, 7 listopada 2010

Gdzie sobie wsadzić marchew, aby było miło?



Jestem śpioch.
Jeśli mam wstać rano, to potem cały dzień chodzam do tyłu.
Kiedyś robiłam "karierę" w ogólnodostępnym tego słowa znaczeniu, taka kariera od rana do wieczora.
W jednej z prac, w tej z najdłuższym mym stażem, miałam szczeble, punktacje, dyrektorów, prezesków, szkolenia, imprezy integracyjne -to fajne,
i non stop marchewkę na sznureczku tuż przed wygłodniałym pyszczkiem.
Kilka dni temu wróciłam z Polski, gdzie przebiegłam się po kilku oddziałach tej mojej dawniejszej bytności.
Centrum miasta, tłok, biegnący ludzie, brak uśmiechu, życzliwości, dobre słowo traktowane jak dziwadło, okna zasłonięte reklamą,
młodzi ludzie w szklanych klatkach z dyndającymi przed nimi pękami natki marchwi.
Ja wiem, że nie wszyscy muszą zachwycać się lasem u progu domu, ja wiem, że każdy ma inne marzenia, ja wiem, że jesteśmy różni i sami sobie budujemy naszą drogę życia.
Ja dzisiaj chciałam podziękować swojemu losowi. Chciałam podziękować życiu, które pozwoliło mi wyjść z klatki i zacząć odnajdywać i poznawać siebie.
Od miesiąca wstaję o 7 rano budzona przez moje szczęścia. Guapa właśnie o tej porze zaczyna się bawić z nami i z Hektorem, więc nie ma mowy o dalszym śnie.
Wstaję rano i chodzę, biegnę do przodu. Myślę, wyobrażam sobie, że tak, w jednej milionowej, czują się matki budzone rano przez swoje dziecko.
Ja dziś tak sobie durnowato i naiwnie uśmiecham sie do świata, powtarzając sobie, aby niezapominać o tym jak dużo mam i jak mało do prawdziwego szczęścia jest potrzebne.

Sesja na uśmiech.



Berneński pies pasterski











Sposób na H2O podpatrzony od Hektorixa.





A to drzewo dowodowe z lisćmi na bukiet, które mnie strasznie zdenerwowało, bo było takie strasznie żółte. Nic nie barwilam, to przyroda.





No i na koniec tych słodkosci- mój deserus. Owocowo-kwasna wersja tyramisiu.









Smacznego i buziole w nochy.

24 komentarze:

  1. Ja też wiem, co to znaczy "wyzwolenie". Tylko wtedy możemy poczuć smak codziennego życia.
    Psina urocza. Powaliła Mnie spojrzeniem.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, jakies 7 lat temu też wyszłam z 'pierdolnika' kija i marchewki, więc rozumiem co czułaś po powrocie ze swojej 'starej' klatki.Piesiunia śliczna, jeszcze z miesiąc i beczułkę rumu będzie za Tobą nosić po śniegu;):D:D:D
    Pozdrowienia sedeczniaste, żyjcie se tam kobitko spokojnie i bądźcie se swoim prezesem i sprzątaczką w jednym:))))
    ps. wiesz z tym wstawaniem do dziecka to nie zawsze jest tak słodko...Jak mój maluch miał jakieś 3 tygodnie musiałam do niego wstawać praktycznie nie kładąc się w ogóle;))Po pewnym czasie miałam takie schizy, że miałam szczerą ochotę włożyć go gdzieś, gdzie go nie będę słyszeć...przyszła mi na myśl...lodówka...Ja wiem, że to koszmarnie brzmi jak się opowiada, ale człowiek po 3 tyg braku snu naprawdę dostaje pierdolca...;)D:Doczywiście swego zamiaru nigdy nie zrealizowałam, ale mały lubi słuchać tej mojej opowiastki i zawsze wypomina ten mój 'pomysł':D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie jest czuć to co TY Kochana czujesz, myśłę że ja mam te same objawy :) i jestem z tego powdu szczęśliwa.
    -Psiny słodkie a Guapa to niezła spryciara.
    -Drzewo jak z piosenki...żółty, jesienny liść...
    -Deser skosztowałam wirtualnie - pychotka :)
    ~~Buziaki dla Was wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dobrowolnie zrezygnowałam ze sporej kasy w korporacyjnym bagnie. Teraz mam 1/4 tego ale również bezcenny spokój. Co do budzenia przez dzieci...hmmm. Jak moje były małe to przez siedem lat nie przespałam ani jednej nocy od początku do końca. Tak weszło mi w krew, że sypiam do dziś jak zając pod miedzą. I po dwudziestu czterech latach budzę się zlana potem ze strachu, że tam daleko ode mnie dzieje się im krzywda
    Ten Twój psiak to zauroczyć może tym spojrzeniem, a spryciula niesamowita.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne są te podziękowania dla życia i dla losu.
    i deser.. ach, słodkości.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też nie mam kija, ale za to mam marchewkę..:-) dzięki mojemu mężusiowi, bo On bardzo pracowity jest.. teraz powoli tworzymy nasz raj na ziemi, jak określił to mój tato, przy Parku Krajobrazowym:-) Pracować pracuję, ale tak trochę mi się wydaje, że ta praca mnie dołuje..i żyję sobie z dnia na dzień.. W domu przy trójce dzieciaczków mnóstwo roboty, ale kocham to:-)
    Fajny Twój post, przypomina nam o naszym szczęściu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najważniejsze, żeby nie żyć wbrew sobie, bo z tego tylko wrzody i frustracje. Jak kogoś kręci gonitwa po szczeblach i smakowanie marchewki, to daj mu Boże. Gorzej jak się z tym męczy. Świat dopóty będzie piękny, dopóki będziemy różni. Także pod względem upodobań do takiego czy innego rozkładu dnia. Buziaki i niech Ci się szczęści.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak te Wasze słowa potrafią naładować człowieka.
    Dostaje skrzydeł za każdym miłym słowem i każdym komentarzem.
    Dziekuje

    OdpowiedzUsuń
  9. Hannah...Pokaż Panu Kotu zdjęcie mojego potomka jako naoczny dowód na to, że dziecię do dzisiaj ma się dobrze...
    ps. taki wrażliwiec, że płakał, czy porykiwał ze śmiechu...?:>

    OdpowiedzUsuń
  10. Kij i marchewka... na szczęście (mimo początku drogi pracy zawodowej) odrzuciłam już kilka propozycji "nie do odrzucenia" pracy w korporacjach. Może nie mam kokosów, nie mam stabilności i rutyny, ale ... mam święty spokój i czas dla rodziny. Dziękuję Hannah, że przypominasz o tym, że należy się z tego cieszyć. Dobrze, że osób myślących w ten sposób jest więcej, bo zaczęłam się martwić - patrząc na ludzi w moim wieku - że tylko ja nie mam aspiracji, pomysłu na siebie czy jakiejś innej bzdury wymyślonej przez młodych pracoholików dla wytłumaczenia brak własnego ŻYCIA, rodziny i domu. Dziękuję kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  11. O! Jaki prowokacyjny tytuł, heheheh:):):) No tak, na temat "Styl życia - różne oblicza szczęścia: mozna by pewnie wielotomową książkę napisać... Ja czasem mam ochotę się tak pościgać po szczurzemu, tak wiesz, z miesiąc może , hehehe, bo potem to rzeba by wrócić do tych naszych sielskich klimatów :)
    Pyszczunia Twoja futrzata jest do schrupania zdecydowanie, chyba nawet słodsza jest od tych słodkości, które serwujesz dzisiaj, a trzeba Ci wiedzieć, moja droga, że mnie od łakoci wszelkieg orodzaju oderwać, to jest wieeeeeeelkie wyzwanie:)
    Duża buźka:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana!Guapa przeslodka!Guapa oznacza ladna tak apropo:-).Nie odzywalam sie ,ale zyje.Ledwo co,ale zyje haha. Ostatnio sporo pracy w domu,zabiegana jakas jestem i na nic czasu nie ma.W niedziele mielismy impreze urodzinowa Nadusi,wiec pracowalam caly tydzien przed.Poza tym ,wiecznie cus,jak nie dzieci chore,to kombinuje cos nalogowo haha.Teraz siostra siedzi u nas,jutro wraca do domka.A my z ranca wczesnego jedziemy z Noemi do lekarza-usypiacza- i ten po wstepnym ogladnieciu badan wszystkich ma nam dac date na usuniecie migdalkow.W koncu. Tak wiec widzisz slonce moje,ze czasu brak a mi sie jeszcze marza gory zlote hahaha.No nic uciekam uszykowac rzeczunie na jutro,wykapac sie i spaaaaaaaac.Ostatnio bardzo malo sypiam i brak mi jakis 24 godzin snu przynajmniej:-) ,Buziaki dla ciebie i mizki dla Hektorixai Guapa.Aaa gratulacje z okazji kredytu!Wiedzialam,ze od trzymania moich kciukow odmowic nie moga w banku:-) Dobrze,ze juz po wszystkim i spokojnie moge rekoma pracowac:-).Cierpliwosci teraz w papierkowej robocie no i szybko pokazuj nam twe Belgowo!Buziaki dla Mrozniakow od cioci:-)Papasie

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm, ja zachowam ten wpis o tym, ze chcesz klimakterium- Q pamięci ;:D:D:D cóż za szczere wyznanie:D:D
    ps. płytę z piosenkami mam z tego spektaklu- skopiować????:>:>:>

    OdpowiedzUsuń
  14. sama słodycz , futerkowa i owocowa :D popatrzę chociaż i pozdrowienia zostawię :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hi!

    Your blog is very nice, and your dogs are sooo beautiful! I am going to show my daughter your blog, she LOVES dogs!

    Mia
    Ps thanks for your kind words on my blog.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję za odwiedzinki u mnie . bardzo mi miło,że chcesz pobyć trochę u mnie.I za komentarz przemiły tez :))).Zapisuje się na podglądanie.Buziaki.Gośka

    OdpowiedzUsuń
  17. TAk, tytuł Twojego posta, jego treść , no i psiaki itd., itd..mnie tu zwabiły. Zostaję na dłużej. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  18. właśnie dzisiaj ponarzekałyśmy z koleżanką, że mamy dość i że przydałoby się trochę spokoju na i jakiś domek pod lasem...ale...i tych ale było sporo. W naszym fachu jest tylko kij, z marchewką gorzej (!)niestety.
    Drzewo piękne, aż świeci od tych żółtości :)
    Postanowiłam, że trochę przytyję, więc na deser chętnie się piszę :) wirtualnie kilka kalorii mam :)
    Pozdrawiam,
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  19. normalnie, nie mogę po raz 2 dodać Cię do obserwowanych, ale może za 3 razem ...

    OdpowiedzUsuń
  20. Poproszę na mój adres mailowy lejdik@gmail.com
    posłać Twój adres domowy...bo niby gdzie mam Ci tą płytę wsadzić, żeby było miło...?:>:D
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  21. @Lejdik przybijam piątkę :-) Hehehehe
    @ Kokon taaaa zajęcza brać tfu tfu ;-)
    @ ewerybady pozdrowienia
    Jestem świeżo nieświeża po urodzinowej imprezie mojej Adhdowej Pociechy i przeprowadzce, więc przepraszam za dłuższe milczenie. Postanowiłam porzucić na parę chwil rozpakowywanie pudeł i do Was zajrzeć, i posłuchać co w Belgowie oraz w okolicznej trawie piszczy ;-)
    Psiór jest boski. Nie!!! Wróć!!!!! DWA PSIÓRY są boskie plus mój nieustająco, to trzy :-) Mój znajomy miał takiego jak Gapcia (a właśnie że będę ją tak nazywać bo z oczu jej tak patrzy...oczywiście dla zmyłki zapewnie, żeby w ciry nie dostać jak coś przeskrobie...) Strasznie fajny był ten psiak Jake się nazywał, ale się wziął i zeszedł na chorobę odkleszczową.... był naprawdę świetny i miał łapy wielkościowo podobne do lwa :-) i łeb w sumie też... i posturę.... hehehe no to miłego czesania dwóch włochaczy ;-)
    Paaaaaaaaaa lecę
    Ps
    Z marchwi najbardziej lubię szynkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Osz jak ja kocham moją Lu po whisky. Osz ty. Ja powtórze znów- Luizo prosze załozyc własnego bloga-ale to JUŻ! Ja mam takie życzenie świateczne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytam sobie na bierząco Twojego bloga,a teraz czynię to wstecznie i...psiule cudowne:)Takiego barneńczyka ufilcowałam sobie bo cudny(do wglądu u mnie na blogu)Cieplutko pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. dobry poczatek

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo. Te słowa pozwalają mi wierzyć, że to co robię ma sens, że ja mam jakieś znaczenie w tym zwariowanym świecie.

Related Posts with Thumbnails