
Jakąś chwilę temu opisywałam Wam moja sąsiadkę-skarb.
Jej również pokazałam post sąsiedzki i wszystko jej się podobało, oprócz tego iż nie umieściłam w nim zdjęcia Olgi-lat 23.
Olgi-emerytowanej klaczy wyścigowej.
Więc dziś rano, jak tylko ujrzałam Nicole jak idzie droga prowadząc swoją klacz, wyskoczyłam z aparatem i zostałam zaproszona na mój pierwszy w życiu rytuał wymiany podków.
Może osobom mieszkającym na wsi, moje zachowanie wyda się głupawe, ale ja, z łapą na sercu, pierwszy raz widziałam na oczy własne, jak to się robi.
Myślałam, że może pojedziemy do kowala, ale okazało się ze kowalostwo przyjechało do nas. Podkuwaczowstwo raczej.
Pan Podkuwacz i śliczna blond Panna Podkuwaczka.
Cóż za piękny stary zawód.
Ja, jak fotoreporter, cały ten poranek obfotografowałam, zaglądając przez ramię Kowalostwu, co oni tam wyprawiają i czy aby Olgę to nie boli.
Olga zaś, jak na prawdziwą damę przystało podczas manicure se podsypiała.
Z okazji tak doniosłego wydarzenia w moim życiu, zostałam obdarowana czterema zużytymi butami Olgi.
4 podkowy-szukam teraz po necie w jaki sposób i gdzie je umieścić.
I tu jeśli chodzi o zgodność zaleceń, że podkowy maja wisieć na zewnątrz domu, najlepiej nad drzwiami-to już zdania JAK? są podzielone.
Informacje jakie wygrzebałam z netu to, iż w X wieku w Anglii żył świętobliwy kowal Dunstan, którego na złą drogę chciał sprowadzić diabeł.
Kowal domyślił się podstępu, związał diabła i tak długo go torturował, aż ten przyrzekł mu, że zawsze będzie omijał domy, gdzie nad drzwiami będzie umieszczona podkowa końcami do dołu.
Większość, uważa że podkowa aby przynosiła szczęście powinna być zawieszona tak jak litera U- bo wtedy jej zadaniem jest gromadzenie szczęścia, szczęście się gromadzi i nie ucieka.
Odwrócona podkowa natomiast sprawia, że szczęście nagromadzone ma spływać na domowników, chroni ona też od złych mocy.
Podków mam 4 sztuki, drzwi zewnętrznych 3.
To może nad tarasowymi i nad pensjonatowymi zawieszę jako U, a nad drzwiami głównymi wejściowymi zawieszę dwie podkowy obok siebie.
Jedną na gromadzenie, a druga na spływaniem- jak myślicie?



























Koń by się uśmiał

super, kochana,uśmiechnęlam sie do ostatniego! dziekuję!
OdpowiedzUsuńDobra reporterska robota,jedna malutka uwaga ci państwo którzy zmieniali buty Oldze to nie kowale a podkuwacze.Kowalstwo to bardzo szerokie pojęcie ci którzy kują konie wzdrygają się przed nazywaniem ich kowalami uważają siebie podkuwaczy za elitę fachu kowalskiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
P.S.
Olga piękna .
zabieg wygląda strasznie, ale skoro mówisz, że koń przysypiał to chyba nie bolało? Co do podków to ja bym 2 powiesiła jak U, a 2 odwrotnie.
OdpowiedzUsuńAleż Ci się poszczęściło! Nie dość, że trafiłaś na taki fascynujący "zabieg" to jeszcze podkowy dostałaś... szczęście będzie kapało i przelewało się u Was ;-) Fotoreportaż świetny, wręcz widać ruch i całą tą krzątaninę ;-) Olga cudna, a jej szczupłe pęciny... marzenie! Chyba te buciki modne w tym sezonie? ;-)
OdpowiedzUsuńŚciskam czule!
Cztery podkowy!!! Fartownie :) Ja swojego czasu 6 dostałam :))) Z tego 2 mi zostały, reszta "po ludziach" bliskich:)
OdpowiedzUsuńOlga cudne oczy ma!
zawsze się zastanawiałm czy to konia boli ale chyba nie skoro spała.
OdpowiedzUsuńTeraz to już masz farta do końca życia na bank, tyle podków szok. Pozdrawiam urobiona po pachy, Tośka zaprosiła sobie 2 koleżanki z przedszkola, przez dom przeszedł tajfun:-)
I nowe szpileczki są. Tak podkowy szczęście dają.
OdpowiedzUsuńOlga przy okazji zmiany "bucików" przeszła piling kopytek. Jest odświeżona i może dalej tuptać. Takie prezenty, w dodatku dające szczęście...no, no.
OdpowiedzUsuńPS. Chyba się pisze "pilling" anie jak napisałam "piling".
OdpowiedzUsuńZnalazłaś iście salomonowe rozwiązanie problemu :) Tak dobrze i tak lepiej, więc niech wiszą na dwa sposoby.
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam ostatnie zdjęcie, to w pierwszej chwili pomyślałam, że ci podkuwacze odsłonili kobyłce paznokcie spod sierści :))) Ślepota, dopiero po dłuższej chwili zobaczyłam ten słodki uśmiech. Ściskam.
Ja prawie cale zycie na wsi, ale podkuwania nigdy nie widzialm. Musial to byc fajny widok, i jakie wypasione podkowki klacz dostala fiufiu.
OdpowiedzUsuńI ten szczery usmiech na koniec rozbraja hihi.
Buzka
Ja asystowałam przy takich zabiegach jako dziecko u wiejskiego kowala. Wszystko wskazuje na to, że zabieg jest bezbolesny chociaż widok czasami przeraża. Co do podków... Jeśli są cztery i powiesisz dwie tak i dwie odwrotnie to w najgorszym przypadku działanie się wyzeruje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie widziałam podkuwania. Dzięki za instruktaż. Takie podkuwanie to poważny zabieg. Ja nawet królikowi pazurków sama nie chciałam obciąć - poleciałam do "weteryniarza". Co do podków - ie bardzo chce mi się wierzyć w ich magiczno-szczęśliwą moc. Ot! Życie się plecie różnie raz dobrze raz źle i kawałek metalu nic tu nie pomoże. Co innego z efektem estetyczno-wizualnym. W takim wypadku nieważne jest pozycja tylko efekt. Całusy :*
OdpowiedzUsuńNo proszę jakie fajne "obucie" :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Fajna fotorelacja ,jako dziecko przyglądając się zmianie końskiego obuwia też obawiałam się ,że to może być bolesne dla konia ,ale dziadek wytłumaczył i potem już tylko pchałam się jak najbliżej żeby dokładnie obejrzeć cały rytuał. Do narzędzi tez się rwałam ....no pomóc chciałam za wszelka cenę. Podkowy dla równowagi zawieś , we dwie niech się gromadzi ,a z dwóch spływa na Was nagromadzone szczęści.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Uczestnictwa w rytuale najzwyczajniej....zazdroszczę.NIGDY NIE WIDZIAŁAM:(Modelka cudna!
OdpowiedzUsuńzacznę od tego że zdjęcie " koń by się uśmiał " podoba mi się najbardziej ! :)
OdpowiedzUsuńCo do tego jak i gdzie wieszać te podkowy to nie mam zielonego pojęcia, sama mam w domu 3 podkowy i trzy stoją albo wiszą końcami do dołów.
Hmmmm teraz po Twoim poście może jakąś przed domem wywieszę? W formie "U" ? sama mam teraz "problem" hihihi :)
No to zostałaś obdarowana dodatkowym szczęściem, gratuluję:))) Superowe to ostatnie zdjęcie, hihi:)) Jeżeli chodzi o wieszanie podkowy, też słyszałam, że wiesza się na kształt litery "U", ale kto tam wie, tyle pewnie podań ludowych, że pewnie są i tacy, co jak "C" powieszą:)))
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Magda
Jak na emerytke to wyglada calkiem, calkiem:) Fajne takie zycie na wsi,jest czego zazdroscic:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsuper fotki..żeby tak jeszcze u nas jeździli z takim warsztatem :)
OdpowiedzUsuńZawsze przerażały mnie te zabiegi pielęgnacyjne przy kopytach, czy też racicach krowich, te ogromne obcęgi. Ale tak trzeba, bo potem zwierzę niepotrzebnie cierpi, kuleje, i uświadomiono mi, że to nie boli, jak przy obcinaniu naszych paznokci. A podkowy, jakbyś ich nie powiesiła, zawsze będą symbolem szczęścia, pozdrawiam, pa.
OdpowiedzUsuńOlga jest śliczna, a zdjęcie kiedy szczerzy zęby bezcenne:-) W telewizji ostatnio usłyszałam, że w Polsce zawód podkuwacza koni "wymiera", podobno zapotrzebowania na usługi nie ma?
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana za wizytę u mnie!!!!My ciężarówki musimy się wspierać w sapaniu!!!!I lecę poznawać Ciebie i Twoje życie:)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńHania skoro bym mogła to pomyślałam o skype bo tez taka forma wchodzi w rachubę. Moj mail balbi100małpagazeta.pl napisz napiszę Ci mojego skypa
OdpowiedzUsuńOdpiszę na Twoje pytanie tutaj :)
OdpowiedzUsuńSwoją mozaikę kupiłam u znajomej, bo ona zamawiała bezpośrednio ze stamperii hurtowo, tj. trzeba chyba zamówić minimum 6 paczek. Są różne rozmiary i ilości w 1 paczce. Możesz napisać do stamperii i zapytać. Widziałam je też w pojedynczych internetowych sklepach tyle, że droższe niż hurtowo, wpisz w google mozaika szklana stamperia. Ja znajduję jeszcze inne kamyczki, kiedyś pokazywałam takie okrągłe większe i mniejsze. Były w sklepie typu wszystko dla domu i kwiaciarni. A magnesy zamawiałam ze sklepu internetowego biegun.
ostatnio w jakimś programie mówili coś o tym stawianiu i wieszaniu podków.Mają być w formie litery U więc tak też wszystkie poprzestawiałam. Może w końcu będę mieć więcej szczęścia? ;)
OdpowiedzUsuńja tam wolę podkowę do dołu ;)
OdpowiedzUsuńPodkowę to mi się wydaje najlepiej zawiesić tak żeby komu na głowę nie spadła, kierunek dowolny;))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziole w brzucha, dziecko pozdrów od cioci, a konika od sąsiadki pogłaskaj, bo az się oczy cieszą jak się ogląda tą pięknotkę!:))
przyszłam za "ka" przeprosić, nie wiedziałam sama lubię takie zakończenie na ka bo mi się wtedy taka kobieta z ikrą wydaje :-)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak dobry manikiure . Myślę, że aby nie kusić losu, powinnaś połowę powiesić w kształcie U , a połowę do dołu. Zapraszam na swój blog. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńOlga ma butki z noskami:)
OdpowiedzUsuń