wtorek, 5 października 2010

Waty Babusi i pierwszy pomysł atrakcji Belgowych.



Jakoś mi dziś tak bleeee.
Miałam ochotę napisać o wszystkim - czytaj kredyty, mój WIELKI strach przed ich niedostaniem
i o niczym - czytaj mój paranoiczny strach przed niesfinalizowaniem zakupu Belgowa, bo kredyty,
a napiszę jedynie o cosiach, których zdobywanie zawsze poprawia mi humorek.
Rano wybrałam się do mojego ukochanego Trocka-graciarni i .... obaczcie co ja zdobyłam.




Od czasu do czasu organizują tam wyprzedaże. Wszystkie bibeloty z półek jakie zmieszczą się w ich reklamówkę zdobywasz za jedyne 5 euro. Wydałam całe 10 eurasów,
Belg wydałby 20-30 eur, bo Oni tak "lekko" ładują te reklamówy i z moich 2 zrobiliby 4 albo 5, ale ja jestem przeszkolona w pakowaniu NA MAKSA przez Babcię Pana Kota.
Kiedyś trafiłam tam z Babusią. A Babusia to temat rzeka. Jest Ona moją ukochaną postacią z rodziny Mr Cat-a.
Po prostu jest taka, taka do zchrupania. Ze swoim ciętym, nieposkromionym niczym językiem np. wchodząc do naszego pierwszego mieszkania oznajmiła cyt...no ładnie,
ale jakoś tak ciemno, jak w melinie.
Ciekawe skąd Ona wie ilu watowe żarówki tworzą atmosferkę w takim domeczku?
Z handlowaniem i z poczuciem humoru w stylu Monty Pythona-zostałyśmy obydwie siłą prawie wyprowadzone z izby przyjęć kiedy starałysmy się rozmieszyć jedną pacjęntkę
i z WIELGAAAAŚŚŚNYM serduchem w rodzaju tych serduch co same nic nie chcą a innym oddadzą wszystko.
Ale o czym to ja, a o cosiach.
No więc mam, bez obaw, wyrzutów sumienia, pofolgowałam sobie w kupnie cosiów myśląc o przyszłościowym urządzaniu Belgowa.
Proszę bardzo, prezentuje COSIE w szczegółach.









A wracając do tymczasowego domu, tak sobie dumałam i wydumałam.
Zaczytuję się ostatnio w Waszych blogach i widzę, że ta forma terapii zdobywania, jak je nazywacie durnostojek, nie tylko mnie ulecza.
Więc może ja, jak się uda już wsio z Belgowem, to ja w propozycjach programowych mojego mini pensjonatu, będę miała, jak ktoś zechce,
taką wycieczkę objazdową po Belgijskich klamociarniach i straganach?
Powiedźcie że to choć trochę fajowy pomysł.
Na zakończenie dary Dudusia i już kończę wpis.
Bo kupiłam, dostałam a jeszcze nierozpakowałam.
Buziole w nocha






20 komentarzy:

  1. Kochana! Pomysł masz przedni! Jak tak patrzę na zawartość tych dwóch siatek , to już bym pojechała na taki weekendzik w Belgowie. Dlatego mocno trzymam kciuki za kredyt. Musi się udać! Buziak.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Cosie" - rewelacja !!! Masz tam boskie sklepy-graciarnie.
    Wiem jedno: jak trafię do Ciebie, to koniecznie musisz mnie tam zaprowadzić :))))
    To coś jest fajne na ostatnim zdjęciu, to z klapą - co to?, bo nie mogę rozgryźć :)
    Buziaki i Trzymam kciuki za Belgowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś z klapą jest podtrzymywaczem na nuty. Ale torebka wymiata. Też chcę na weekendowy pobyt cosiowy! I kategorycznie chcę powrotu drewna w tle!
    Pani Cat Seniorka jest super.Podoba mi się. Lubię babki z jajami, jakkolwiek to nie zabrzmiało ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko! Jak ja Ci zazdroszczę takich klamociarni. U mnie niewiele takich miejsc. Zostaje mi głównie targ staroci raz w miesiącu. Już zapisuję się na tę wycieczkę i trzymam kciuki za kredyty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej spodobał Wam sie mój pomysł na wycieczkę objazdową. Nawet nie wiecie jak strasznie sie ucieszyłam. Wreszcie będę mogła podzielić się z kimś tą kwiczącą radością zdobywania. Bo tu oprócz całoswzonowych Trocków-graciarni, są jeszcze te targi co ludziska wywlekają wsio przed domu. Mam wrażenie, że ponieważ Belgowie tak troche uciekli na pobocze II wojny światowej to Oni mają o jakieś 50 procent więcej staroci niż my. Jest co zdobywać. Ivcia racje ma Luiz i moglo tez to chyba sluzyc jeszcze za podpórke do Pisma Świetego, Ja tak kombinuję aby zrobic denko i przerobic to na skrzynke cudowności. A na Ciebie moja Luiz kombinuje juz haka. Ja te wszystkie cosie za którymi przepadasz tak pouzbieram i będę Cie kusic perspektywą ich posiadania - jeśli do mnie babo przyjedziesz. A drewno jeszcze wróci ale za chwile-teraz czas na zmiany. Buziole w nochy

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam :) Bardzo spodobał mi się styl w jakim piszesz. Zdobyte skarby rzeczywiście śliczne. Będę zaglądać na twojego bloga, jakoś tutaj miło i sielsko...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha.No wiesz,tak bezkarnie opowiadac o calych torbach "cosi" za 5 euro?Jak my tu nic a nic a za 5 euro to dziecko me sobie kilka zelkow kupuje hahaha.No coz.Wybaczyc ci trza,bo nie wiesz ,co robisz:-D.Kochana ja trzymam oba kciuki za kredyt tak mocno,ze chlop moj bez kolacji bedzie,bo rece mam zajete:-).Zart-kolacja juz gotowa,chlop sie pod prysznicem prysznicuje a ja z Nadia tu biegam i pisze do ciebie.Cosie cudne ale ten podtrzymywacz do nut......boski po prostu.Ja bym to uzyla jako podporka do ksiazek.Tez chce taka! Bym se w kuchni postawila,albo nie,w salonie... albo wiem-zostawilabym ja ,jak juz bede miala moja wymarzona biblioteczke! O tak! To jest pomysl:-).Buziaki wielkie,kciukole trzymam i usciski sle.Nie trac wiary i pisz ,pisz czesto.Ania

    OdpowiedzUsuń
  8. matko szkoda, ze nie mieszkam bliżej:):):) ale bym poszalała w takiej klamociarni :):):)
    A ta drewniana nadstawka oj moje serce należy już do niej:) Uwielbiam ten Twój styl pisania, tak luźno, bez mądrzenia, naturalnie.
    AAA kochana jeszcze jedno na maila prześlij mi swój adres ;) bez ściemy, matka polka ma tylko dobre zamiary :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień dobry, mnie się tu podoba, ja tutaj będę częstym gościem, klamociarnia mnie nie kręci, ale spełnienia kredytowych planów Ci życzę jak najbardziej, bo mnie się jaskinie Belgowe podobają okrutnie!!Byłam, widziałam, chętnie wrócę.
    ps. Humorek, cholera jasna, Humorek;):D:D
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A Ty się Hania nie przejmuj Chumorami, Bo MY mamy chumory. Ekspresja się liczy i serce, a literówki trza mieć w Dópie. Koham. Lu

    OdpowiedzUsuń
  11. :) Miły dzień rozpoczęłam z Twoimi komentarzami :) dziękuję. Życzę miłego dnia ot co! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziekuję Wam wszystim za słowa, ja od wczoraj chodzę z błędnym wzrokiem. Tylu słów tylko dla mnie jeszcze ten mój blog nie doświadczył.

    OdpowiedzUsuń
  13. Po pierwsze,powiedz ty mi szybko ,jak masz na imie,bo ja nie lubie wolac "ej ty" haha.Po drugie,moze i tepa jestem ale czy Pan Kot to maz twoj a ty to ta Pani Kotowa?No i na koniec , odezwij sie do mnie na gg czy poczte to pogadamy , bo prowadzimy blogowe konwersacje bardzo dziwne.Ty cos mi piszesz ,ja ze smiechu nie moge i mam ochote natychmiast ci odpisac,ale zanim ja odpisze i zanim ty to przeczytasz mijaja wielki haha.Tak byloby szybciej.A napewno byloby milo poznac blizej taka osobke jak ty:-)Buziaki.
    P.S.Kciuki nadal trzymam.A kiedy ci powiedza co z tym kredytem,bo nie wiem jak dlugo bez kciukow potrafie funkcjonowac?:-)Papatki

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj:)Dziękuję za wizytę u mnie, jaskinie w Belgii były gdzieś w okolicach Rohe(ford)(mord)(nie pamiętam);//jak się nazywało to miasto, ale na usprawiedliwienie mam to, że spędziłam w Belgii lato...16 lat temu:))) Było cudnie, bo objeździliśmy całą Belgię i Holandię, kwitły tulipany, a autostrada prowadziła centralnie po morzu północnym:D:D Co najbardziej utkwiło mi w pamięci,.
    PS. Myślę, że adwokat nie jest Ci potrzebny, a Humor wytknęłam nie ze złośliwości, a z potrzeby. Do ładnego obrazka, ładne literki pasują najbardziej:))Miłego wsjego!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lejdik, ale trafiłaś. Ja właśnie mam zamiar kupic ten hotel z 5 km od Rochefort,a w jaskiniach byłas najpewniej w Villers-sur-lesse to z 2 km odemnie-przyszłościowego ode mnie. A błedy mi wytykaj, bo mi wstyd normalnie że takie byki trzaskam, a Luiz daję buziole, mój ty adwokacie diabła. Wy byście się pewnikiem polubiły bo jak Ciebie czytam, a ją znam obydwie macie "jaja" i nikt kaszy studzić Wam nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kasza, kaszą, ale aż sobie jęknęłam...nie wiem czy z żalu za latem zaprzeszłym, a jednak tak bliskim, skoro Ty masz tam to wszystko na wyciągnięcie ręki, czy z radości, że są szanse na kolejne wakacje w Belgii!!!:)) No, a skoro jest tak jak jest, to Ty się kochanieńka staraj o ten kredyt, ojczyzna na Ciebie liczy!:D:D
    Pozdrowienia!!!
    ps. czyli, że Wy też drzewo do kominka w sklepie kupujecie??tego nie mogłam przeżyć...las wszędzie, gałęzie się plątają, a wszyscy grzecznie po drewienka do marketu śmigają...;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie, nie- to Luiz się drzewa dopomina na tapecie. Nie fizycznie, a duchowo, pali jej brak hihi. Ja drzewo. tak jak przystało na Polska Kobietę, sama tnę. Te baby belgijskie jakies takie delikutaśne są. Ojczyzny nie zawiode-ZUS oklamie, łapówki rozdam a pieniądze wycisne siłą choć, tak mi dopomóż... co ja piszę, poniosło babe hihi

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo mi milo poznac:) pozdrawiam Bellisima:):) nie mam pojecia dlaczego jestem anonimowa:):)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo. Te słowa pozwalają mi wierzyć, że to co robię ma sens, że ja mam jakieś znaczenie w tym zwariowanym świecie.

Related Posts with Thumbnails