czwartek, 12 lipca 2012
Moja własna Biała Dama- Maria Charlier. Karty historii mojego domu. Pension PETITJEAN-CHARLIER
Staję w kuchni, myję naczynia.
Wielkie długie okno, tak z 2,5 m a za nim widok na moją ulicę i zielony mur sąsiadów.
Cisza, spokój.
Myję kolejny talerz, bezmyślnie patrzę przed siebie.
Podobno zieleń uspokaja.
Widzę idącą środkiem ulicy kobietę.
Kobieta zatrzymuje się na środku ulicy i patrzy na mnie.
Uśmiecha się, zmienia kierunek swoich kroków i za chwilę słyszę pukanie.
Tak zaczęła się moja podroż w przeszłość.
Kiedyś, kiedy moje życie zamknięte było w czterech ścianach domów, marzyłam o własnym ogrodzie.
Zastanawiałam się, czy wolę znaleźć działkę, czy stary dom do remontu.
Nie wiem dlaczego, ale w Polsce dom do remontu nie wchodził w grę.
W Belgii szukając swojego miejsca, tylko taką opcje brałam pod uwagę.
Względy ekonomiczne i łut szczęścia pozwoliły nam odnaleźć Belgowo.
Od początku wiedziałam, że mój dom był kiedyś pensjonatem.
Poznając kolejnych sąsiadów słyszałam skrawki anegdot o moim domu.
A to Samira wspominała, że właśnie w moim obecnym salonie odbyło się jej wesele oraz chrzciny młodszego syna.
A to starsza sąsiadka Włoszka, przychodząc na kawę, opowiedziała w jaki sposób dostała od swojego taty dom naprzeciwko. Otóż przyjechała do mojego Belgowa z rodzicami na wakacje- z jakieś 30 lat temu. Jej tato, kiedy wszedł do pokoju zobaczył z mojego okna widok na jej obecny dom z szyldem -na sprzedaż. Tak jej rodzina na stałe związała się z naszą wsią.
A my?
My mieliśmy szczęście.
A ta kobieta?
Ta kobieta zapukała do moich drzwi i weszła mówiąc, że bardzo przeprasza za wtargnięcie, ale nie mogła nie wejść.
Musiała, ponieważ przeczytała napis nad moimi drzwiami-HOME IS WHERE YOUR STORY BEGINS.
Historia napisu TU.
Jej historia i historia jej rodzimy zaczęła się właśnie tu.
Ona urodziła się w Belgowie, a jej babcia mój dom wybudowała.
Tak oto poznałam Marię Charlier-moja Białą Damę.
Kobietę, która miała marzenia i je zrealizowała.
Historia zaczyna się gdzieś około 1923 roku.
Kiedy to Maria z mężem i 3 dzieci zamieszkała w domu obok, przekształcając go w swój pierwszy pensjonat.
PENSION PETITJEAN-CHARLIER.
Po kilku latach rozpoczęła budowę mojego domu.
Dokupiła sąsiednią działkę i mur po murze zaczęła wznosić Belgowo.
Kiedy się zestarzała, a dzieci poszły w świat sprzedała pensjonat księdzu Igho.
Pensjonat stał się AUBEGE DE L'ESCARGOT.
Waśnie pomiędzy trzema współwłaścicielami pensjonatu,doprowadziły do jego powolnej ruiny i zamknięcia.
Teraz to jest Nasz Dom.
Głaszczę go i pieszczę, oddaję mu kawałek duszy i serca.
Pielęgnuję ogród, powoli zwracam urodę zapomnianym ścianom.
Może kiedyś spełni się i moje marzenie i część Belgowa zamienię na mały 4 pokojowy pensjonat.
Może podtrzymam i przedłużę tradycję Marii-może.
Może ktoś kiedyś będzie wiedział, że i nasze życie wywarło wpływ na ten dom.
Dom, który ma swoją historie i której częścią stała się teraz moja rodzina.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Więc masz dom z duszą... Twoje ściany były świadkami miłości, zdrady, widziały szczęście i rozpacz, słuchały tylu zwierzeń... A teraz patrzą na Ciebie i cieszą się, że widzisz w nich nie tylko cegły. Jesteś niesamowita i życzę Ci, żeby spełniły się Twoje wszystkie marzenia związane z tym domem. Twoim domem.
OdpowiedzUsuńWow! To byla iscie sentymentalna podroz:D Niesamowita historia...zycze spokojnych I szczesliwych chwil w waszym domu....
OdpowiedzUsuńTen dom trafił we właściwe ręce.
OdpowiedzUsuńOcalisz go od zapomnienia.
To z pewnością twoje miejsce na ziemi.
Buziaki
Wow opowiesc jak z ksiazki,dom w ktorym mieszkasz jak sie okazuje kryje swietna historie i jaki zbieg okolicznisci,kobieta ,ktora po latach chciala go odwiedzic i zobaczyc.
OdpowiedzUsuń............pozdrawiam serdecznie i zycze wspanialego weekendu:*
swietne sa te gwiazdki ,ktore sie sypia za kursorem heee
OdpowiedzUsuńpiękna historia, myślałam, że takie zdarzają się tylko w filmach :)
OdpowiedzUsuńHaniu nie lada wyzwanie przed Tobą, ale nikt inny jak Ty potrafi jemu podołać. do dzieła :)
Haniu piękna historyczna opowieść.
OdpowiedzUsuńTen dom trafił w odpowiednie ręce.
Jesteś kobietą z krwi i kości i Twoje plany z pewnością się powiodą.
Zobacz jak życzliwi potrafią być ludzie... z jaką dokładnością opowiadają historie Twojego domu prawie z przed setki lat :))
Twój dom to ogromny skarb!
Buziaki:*
Zapomniałam dodać... piękne ramki!
OdpowiedzUsuńAż sobie westchnęłam do nich :))
Piekna opowiesc i zycze Wam powodzenia, stare domy zawierajace tyle historii maja tyle czaru....zycze spelnienia marzen...
OdpowiedzUsuńDom jest we właściwych rękach - Biała Dama może spać spokojnie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie historie.
Pozdrawiam
Piękna i wzruszająca opowieść. Zazdroszczę,że masz te fotki. Ja tylko wiem ,że zdjęcia naszego miejsca istnieją bo nawet je oglądałam kiedyś przed laty ale teraz już kompletnie nie wiem , gdzie ich szukać. Kiedyś też miałam podobne odwiedziny. Przyjechała na stare śmieci pani, która urodziła się w pokoiku moich dzieci. Przyjechała z bardzo daleka i byłą to dla niej ważna sprawa. Wtedy szczęśliwie dom jeszcze istniał. Cudownie ,że Wasze Belgowo ma ciągłość. Zyczę spełnienia marzeń o pensjonacie. Chętnie przyjadę:-)
OdpowiedzUsuńPiękny dom z duszą i historią. Takie domy dla mnie mają ogromną wartość, nie są tylko murami pięknie ozdobionymi ale mają to coś "ducha przeszłości", pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDom z przeszłością. To lubię. W nowych domach musi powstać zupełnie od nowa historia... Ty masz już początek historii domu z ubiegłego stulecia. Wspaniała historia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
twój domek ma swoją piękna historie i ty teraz dopisujesz jej nastepne karty ... ja chciałabym aby domek który wybudujemy tez się pięnej historii doczekał ... pieny domeczek zdjęcia cudne pozdrawiam ciepluteńko i życze abys jak najwięcej sie dowiedziała o historii domu ja bym na twoim miejscu zrobiła taka jakby kronike aby nastepne pokolenia tez wiedziały i opisała historie opowiedziane przez sasiadów ze szczególami ... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHannah...
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że poszłam zobaczyć tabliczkę... Hmmm i tam zadałaś pytanie, to ja na nie odpowiem TU
Ponoć te słowa powiedział kiedyś Monet, ale tego pewna nie jestem, spotkały mnie kiedyś w WAŻNEJ chwili jako cytat i zostały już ze mną, głęboko w sercu:
"Nie istnieje droga na skróty do miejsc, do których WARTO DOJŚĆ"
Kocham to zdanie, jest dla mnie jak opoka w trudnych chwilach, dzieję się z Tobą, może Ciebie też wesprą... W kontynuowaniu marzeń, w pisaniu swojej, nowej, wymarzonej i troskliwej historii pięknego pensjonatu (miałam dreszcze jak to czytałam) - mieszkaj w tym domu z duszą, jak cudownie, że poznałaś tę historię, oby życie dopisało Twoją dla Ciebie :)***
Ściskam!
fantastyczna historia! Niesamowite,że zachowało się tyle zdjęć,a do tego masz możliwość porozmawiać z poprzednimi właścicielami...
OdpowiedzUsuńA dlaczego marzenie o pensjonacie miałoby się nie spełnić, przepaszam??? Hannah, założę się,że nie byłoby to pierwsze, spełnione marzenie, prawda?
Całusy!
Wow!!! Fascynująca historia!! Przepiękne zdjęcia z przeszłości!! Życzę spełnienia marzeń o pensjonacie, jak Cię znam Haniu to dopniesz swojego i to już niebawem :). Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo i takie miejsca są najpiękniejsze bo kochane i dopieszczane przez kilka pokoleń. I Ty wpisałaś w jego historie swoje uczucia i wysiłek.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj Hania, Ty to w jakiejś bajkowej krainie chyba mieszkasz. Tyle różnych historii Ci się tam przytrafia. Historia budynku i ta wizyta, to coś naprawdę niezwykłego. Zrób ten pensjonat koniecznie, bo za parę lat wynajmę z rodziną całe pięterko!
OdpowiedzUsuńNo to mnie wciągnęłaś :) Piękne miejsce, ciekawa historia, fajnie, że masz plany i je realizujesz :) :*
OdpowiedzUsuńTwój dom wygląda pięknie i życzę Ci zrealizowania marzeń.
OdpowiedzUsuńŁatwiej jest realizować je samodzielnie, niż ze współwłaścicielami, bo musi być jeden właściciel, żeby realizował wspólną wizję.
Powodzenia! :)
A historia bardzo piękna :)
Bardzo podoba mi się Twoja historia domu. Lubię takie opowieści z dreszczykiem. Tyle historii i wiesz co jest najdziwniejsze, że podtrzymasz tradycję tego miejsca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego.....
OdpowiedzUsuńwiesz, przywołało mi to na myśl piękny film na podstawie pieknej książki..."smażone zielone pomidory"
cudny fakt połączenia się pokoleń wspólnym miejscem o różnych historiach... i tak czytam i oglądam zdjęcia...i tak sobie płacze, bo to cud chyba że wreszcie trafił w tak dobre ręce:*
wspaniale, mam nadzieję ,że będziecie w kontakcie, bo warto:*
Luuuf:*
Słonko, jesteś niesamowita... i Twój dom też musi taki być...zasługujesz na to! buziolki wielkie!!
OdpowiedzUsuń( oh, łezki mi się zakręciły...)
wow, dom z duszą. Podoba mi się to, może mnie tez spotka kiedy ś takie szczęście
OdpowiedzUsuńCo za historia! Ktoś powiedział, że jesteśmy tylko epizodem w życiu przedmiotów. Teraz Ty dopiszesz ciąg dalszy do historii tego domu. Niech to będzie najszczęśliwsza jej część. Buziaki.
OdpowiedzUsuńHistoria jak z filmu, myślałam,że takie rzeczy się nie zdarzają. A jednak. Dobrze, że ta pani do Ciebie zaszła.
OdpowiedzUsuńHania wcięło mój wczorajszy komentarz, nie wiem ki czort. może dlatego, że o sinobrrrodym pisałam. żeby nie powtarzać, historia ta jest balsamem na moją romantyczną duszę
OdpowiedzUsuńbuziaki
am
PIękna historia:)) zazdraszczam:))) buziaki dla was!
OdpowiedzUsuńo raju, aż mnie ciarki przeszły
OdpowiedzUsuńsuper historia :)
piękne zdjęcia
a Wy , Haneczko, na pewno dołożycie swoje 4 pokoje do tego pensjonatu ;)
buziole
Kasia
kochanie cudownie lepiej być nie może
OdpowiedzUsuńdom trafił po zawirowaniach ślimakowych w jak najbardziej odpowiednie łapki i to mnie naj bardziej cieszy
jest cudnie a będzie jeszcze lepiej
megi wpada do nas od 27 lipca na tydzien wpadniecie? plis plis plis
buziaki
Ten dom scala historie wielu osób, z tego co piszesz raczej w pozytywny sposób. Nie ma siły - wszystkie Twoje marzenia i zamiary spełnią się, bo dotyczą w równej mierze Ciebie (Was) jak i samego domu który dzięki Wam dostaje kolejne życie:)))
OdpowiedzUsuńPiękne, niesamowite historie - teraz Wy twórzcie własne:))) Buziole
Kochana a ja sie ciesze, ze ten dom z taka wspaniala historia i dusza...trafil w Wasze rece...bo sie nie zmarnuje...
OdpowiedzUsuńWielki buziaki!
Niesamowite jest, co tu przeczytalam...
Babo, wzruszłaś mnie. Prawdziwie obudziałaś mój sentyment dla Belgii i miłość do ich małych, zadbanych domów. Bardzo chciałabym kiedyś nazbierać pełną skarbonkę i przyjechać do BELGOWA na wspominki o mojej Belgii.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocnooooooooooo!!!
Opowieść jak z filmu!
OdpowiedzUsuńNiewiarygodnie spotkanie!
Wiem, jak to jest żyć w domu z przeszłością. Mieszkanie moich rodziców znajduje się w poniemieckim pałacyku, do którego pod koniec 80 lat, ciągnęły tabuny turystów z zachodniej granicy. Wspaniały był to czas, bo jako dziecko chłonęłam historię tego miejsca i wyobrażałam sobie jakby to było fantastycznie, paradować w szeleszczących sukniach i szczycić się tytułami ;)))
Czasem myślę ,że moja nostalgia za przeszłością ma swoje korzenia właśnie w tym okresie.
Szkoda tylko,że budynek zaznaczony w przypisach ,,najokazalszy w mieście,, popada w ruinę, pomimo wielu starań ze strony rodziców.
Piękna historia:)))Teraz dopiszesz swoją:))
OdpowiedzUsuńNo to mnie złapałaś :-) Gdyby te nogi były "wyjściowe", to myślisz, że fotka byłaby w tym miejscu obcięta ? ;-)
OdpowiedzUsuńTo jest oczywiście odpowiedź na Twój komentarz pod moim postem :-)Nigdy nie wiem gdzie pisać odpowiedź, bo wiem z doświadczenia, że czasem pisze się komentarz i potem już nie wraca się na tę stronę, no ale tu też nijak nie pasi ;-(
OdpowiedzUsuńWpis piarowy: może zagłosowałabyś na moją Kicię, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś? Szczegóły u mnie na blogu (czas dziś do 20.00)
OdpowiedzUsuńz góry dziękuję! :)
Czyżbyś oglądała "Julię", Kotenieńku?
OdpowiedzUsuńpiękna historia....a ja tydzień temu...stoję przy śmietniku...obrywam powój...chwascisko jedne....i pięknie dygam przed sąsiadem....gatka szmatka i .....okazuje się ,ze właśnie pracuje w archiwum ,gdzie sa wszystkie papiery naszej ruderki...od 1938roku!!!i w sierpniu możemy się zgłosić aby dostać ich odpis:))))ale jestem szczęśliwa:))dziwne?...myślę ,że ty wiesz ,że nie:))...a tobie życzę pensjonatu jak ta lala:))))
OdpowiedzUsuńpiękna historia....a ja tydzień temu...stoję przy śmietniku...obrywam powój...chwascisko jedne....i pięknie dygam przed sąsiadem....gatka szmatka i .....okazuje się ,ze właśnie pracuje w archiwum ,gdzie sa wszystkie papiery naszej ruderki...od 1938roku!!!i w sierpniu możemy się zgłosić aby dostać ich odpis:))))ale jestem szczęśliwa:))dziwne?...myślę ,że ty wiesz ,że nie:))...a tobie życzę pensjonatu jak ta lala:))))
OdpowiedzUsuńJaka piekna historia,az chciałoby sie poznac jej najglebsze tajniki,przedstawilas to jak dobra opowiesc:)ja nie znam historii mojego domu,chyba przydaloby sie troche poszperac cos na ten temat,piekne zdjecia,pozdrawiam i sle buziaki
OdpowiedzUsuńKotenieńku, na działce weekendowałam bez kompa, wróciłam, pomyślę ...
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść no i cudowne kolaże zrobiłaś (kocham hortensje i stare zdjęcia, ech ... )
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
A
I jest historia Twojego domu. Jeśli pensjonat to Twoje marzenie to Ci tego życzę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesień i długie wieczory, będę mieć czas, żeby Cię wyczytać w całości. Wiem, że nie będzie to czas stracony:) Piękna historia o Twoim Belgowie:)
OdpowiedzUsuńWkładając w ten dom serce, dokładasz swoją cegiełkę, dom z historią, do której dopisujesz ciąg dalszy, niech się darzy i niech marzenia przeistaczają się w rzeczywistość ;)
OdpowiedzUsuńJaka ciekawa historia. Życzę Ci spełnienia marzenia z pensjonatem:) Wspaniale jest móc tworzyć historię domu. Pięknie sobie urządzacie i wspaniale, że jesteście szczęśliwy w swoim miejscu na ziemi:)
OdpowiedzUsuń