piątek, 17 sierpnia 2012
POLOWANIE, czyli krótki instruktarz JAK, CO i GDZIE.
Polowanie...
Zazwyczaj obywa się w duetach, zdarzają się jednak i osobniki pojedyncze i zorganizowane grupy. W tym roku wyruszyliśmy jako kwartet.
Ja, Pan Dzidziol łowca, Babusia i Ola.
Cel- zdobycie upatrzonej zwierzyny i okupienie zdobyczy jak najmniejszą ilością paciorków.
Czasami poprzedzone jest to obserwacją i zapotrzebowaniem, w większości przypadków jest to decyzja chwili i umiłowana OKAZJA.
Teren łowów-największy zbiór nic nie podejrzewających łań, rozrzucony po bezdrożach miasteczka Wavreille- największy roczny BROCANT.
Przygotowanie-zazwyczaj odkładanie paciorków w ciemny zakamarek sakwy, tak aby partner nic nie zauważył.
Wyruszenie NA ŁOWY.
Niby spacerek, niby nic nie znaczące rozmowy, niby popychanie wózeczka i tititi w kierunku naszego księciunia, aż kątem oka zauważymy upatrzoną zwierzynę.
Wózek na hamulec, ręka trzymająca napój wyrwana w gniewnym geście ukazującym pozostałym łowczyniom nasze pierwszeństwo, oczy zamglone mgłą pożądania.
W ostatniej chwili, źrenice powracają na miejsce, opanowywany jest dreszcz trzepoczący całym ciałem-bo dochodzi do negocjacji ceny.
Każde 50 centów przyczynia się do zdobycia kolejnego stopnia Super Łowczyni, a nasz rozmówca nie może przecież zauważyć, że nam zalerzy bo z negocjacji nici.
5 nie 3, 4 nie 3,5- stoi
Wyciągamy paciorki, już ze spokojem pozwalamy wyjść naszej prawdziwej naturze na zewnątrz i układamy z czcią kolejny łup.
Duma jaka nas ogarnia, kiedy słyszymy za plecami jak pozostałe łowczynie wzdychają na widok upolowanej rzeczy-bezcenna.
A więc prezentuję niniejszym moje łupy.
Największe wzdychanie wzbudziły klatki.
Duma mnie też rozpiera i z miedzianych donic i starej łopatki i srebrnej tacy na lwich nogach i Matki ŚW oraz drewnianej Pani.
Nie powiem ile wymieniłam za te cuda paciorków-wyjawię jedynie, że miałam w sakwie z 50, a jeszcze mi zostało.
Rzeczoznawca zaakceptował zdobycze i wycenił je należycie.
A w domu...
No wiadomo, że jak się ma Matulę co po lasach gania i na klatki poluje, to obowiązki przejąc musi ktoś inny.
No bo gdyby nie ON to z ogrodu nic by przy tych upałach nie zostało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łowy super, bosz jak jak ja kocham polować!!!
OdpowiedzUsuńMłody cały w cudnych loczkach,co za widok! miodzio:-)
Witaj
OdpowiedzUsuńzdobycze wspaniałe, zazdroszczę udanego polowania.
Pozdrawiam
Hannah! Ależ polowanie! Marzy mi się takie! Właściwie dochodzę do wniosku, że mogłabym tylko polować:D
OdpowiedzUsuńA Synek wspaniały! Prawdziwy gospodarz!
Uściski przesyłam:)
Cudowny ten twój mały gazda, ech.. też bym chciała na takie polowanie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ale fajne te wasze łowy. Najbardziej podobają mi sie klatki. Mały juz wie, że czeka go kariera Pana na Włościach i już dzielnie przygotowuje się do tej roli. Pasuje mu. Ale za to jakie on ma loczki. Jejciu. Przystojniak będzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham , kocham po prostu Twoje opisy , siedzę i śmieję się jak głupia do monitora. Łupy boskie , ale co tam łupy , synuś sam miodzio .
OdpowiedzUsuńBuziaki Wam ślę i zazdraszczam :) zakupów
kochana to ty już wyszyj na koszulce napis super łowczyni strzeżcie się heheh ... same cacka upolowałaś .. zazdroszcze takich miejsc na łowy ... a pan dzidzol nieziemsko z konewką wyglada pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńHa ha ha Hannah polałam się kawą.Jak ja to znam.Te polowania znaczy się.Pewnie ,że zazdraszaczam .Najbardziej chyba mateńki bo taka inna niż te co znam.A klatki odlotowe. Kogo Ty tam zamknięsz? Ja podpowiem ,że fajnie by wyglądały jako kwietniczki (kwiatek do środka) na drobne pnacze.Mam takie a raczej miałam bo mi dziecka zasuszyły jak wyjechałam . Zapomniałam nazwy ale poszperam jakby co. No i wszystko piękności i to za niecałe 50 paciorków. No zdolniacha i super łowczyni. Masz medal ode mnie i całuska
OdpowiedzUsuńA dzidziol super ogrodnik i loczki mu się zrobiły niepostrzeżenie. Cmokam
OdpowiedzUsuńPolowanie udane. Ah, jakie piękne zwłaszcza te klatki!
OdpowiedzUsuńCo tam polowanie, mi się łowca podoba i to bardzo :) Jaki już duży!
OdpowiedzUsuńMatulu, aleś łupów nagromadziła. Dla mnie namber łan to klatki i rowerzysta...ech... nie tylko wzdychanie łowczyń bezcenne - zazdrość blogowiczek też ...
OdpowiedzUsuńPochłaniając naleśnika wchłonęłam Twego posta.....
OdpowiedzUsuńMatko Bosko! Jakie caculeńka!!!!!!!!!
One czekały na Ciebie... nie ma innej opcji, albo może Ty spałaś tam z małym dzidziolem pod drzewem, i od rana czatowałaś, bądź też pomagałaśim ten cały majdan rozkładać, i ku tiruriru zaklepawszy sobie to i owo:)
Nie ważne jakim cudem, ale mas zdobycze warte Królowej:)
Za rok ,jak mnie znów przygarniesz to jadę do Ciebie:*
Kochulki!
Dzidziol wymiata!!!!!!!!!!!!!!:*:*:*:*::*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*::*:*
Muehlenbeckia complexa. Jest urocza i świetnie oplacze klatkę . Jedyne co , to bardzo wrażliwa na przesuszenie Więc jeszcze nie zostawiaj pod opieką dzidziola. Moje wielkie dzidziole właśnie mi ją ususzyły ale zakupię nową . Szybko rośnie.
OdpowiedzUsuńA ja nawet tego oglądać nie chcę...Buuu. Ja to na takie nie trafiam.
OdpowiedzUsuńDzidziol dziękuje za tyle słów uznania dla jego ciężkiej pracy.
OdpowiedzUsuńMaszko-mam cos podobnego na ogrodzie w donicy-chyba ta sama rodzina. Jutro robie sadzonki i wsadzam do klatek. Kokon, ty nie wzdychaj tylko przyjezdzaj w sezonie albo za rok na ten duuuzy to tez popolujesz. Zreszta wszystkich zapraszam
buziole
Alez cudownosci upolowalas!!! Ja jutro wybieram sie na cyganski sped konski, tez bede polowac :D
OdpowiedzUsuńHanuś, jak będziesz mieć włamanie to ja!
OdpowiedzUsuńZAZDROSZCZĘ!!!!
Chciałabym się przywitać. Czytam Cię od dawna, ale tak po cichu. Ale dziś musiałam. Dzidziol śliczny i jaki mężczyzna już. Prawdziwy ogrodnik. A skarby piękne. I ceny też super. Skoro jeszcze Ci zostało. Dawno nie polowałam i już mi tęskno, ale tu gdzie żyję nie ma takich terenów "myśliwskich". Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzy doczekamy się w Polsce takich wyprzedaży i wystawek? Bardzo bym chciała, bo to prawdziwy raj dla łowców i łowczyń. Gratuluję udanych zakupów a przede wszystkim Ogrodnika, który dba o obejście gdy Mamusia oddaje się swoim pasjom ;) Buziaki.
OdpowiedzUsuńKochana, zostałaś królem polowania. Słyszysz te sygnały grane na Twoją cześć przez trębaczy ;)
OdpowiedzUsuńOgrodnika podziwiam za upór i wytrwałośc w tych trudnych dniach spiekoty. Mam nadzieję, że dostanie od Ciebie należytą zapłatę ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Klatki piękne, ażurowe, zupełnie jak w tunezyjskich medinach...
OdpowiedzUsuńŚwietne łupy!!! Ale masz przesłodkiego ogrodnika pomocnika:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)))
OMG, w pierwszej chwili myślałam, że to polowanie na osobnika płci przeciwnej...gratulacje:) moja kawa zrobiła się jeszcze bardziej gorąca...pisz dziewczyno książki !!!
OdpowiedzUsuńHAN,napiszę po prostu:dzień dobry:)Już jakiś czas lukam swoim ciekawskim (wiadomo jestem zodiakalnym Bliźniakiem) okiem na Twoje słowa, zdjęcia, obrazy:) Za kazdym razem podziwiam coraz bardziej:)za super teksty,niesamowite poczucie humoru i urocze fotki:)rozgoszcze sie u Ciebie jeśli pozwolisz i od czasu do czasu chlapnę lubo szepnę cosik w komentarzu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dorcia
dorcia48@gmail.com
ps.połów pełen cudów:) a młodzieniec opiekun kwiatów i ogrodów MIODZIO:)
buziaki
Usmialam sie:))))
OdpowiedzUsuńto opis tak trafny, ze nic dodac nic ujac:)))
pozdziwiam Twoje lupy cudowne.....
a te lampioniki/klateczki przygarnelabym od razu...
Buziole, a u mnie motylowe DIY:))
Łowy udane że ho ho- zazdroszczę terenów łowieckich ;). Wszystkie rzeczy przecudaśne! Pomocnik z loczkami- słłłłoooodziaakkkk!!!!
OdpowiedzUsuńNa takie łowy to i ja bym chętnie wpadła!
OdpowiedzUsuńChociaż rzadko bywam w takich miejscach, u nas jest tam przeważnie drożyzna, a najlepsze kąski rozszarpywane przez zawodowych handlarzy. :)