czwartek, 9 sierpnia 2012
Non Omnis Moriar-czyli wieniec okolicznościowy i babskie plaplapla
Dostałam mój ulubiony babski miesięcznik.
Oczywiście oprócz stosu pism dekoratorskich, tylko dwie pozycje Polskich babskich pism pożądam.
Jakich?-może ktoś zgadnie.
W tym miesiącu na pierwszej stronie przeczytałam słowa, które idealnie wpasowaly się w wydarzenia ostatnich dni.
cyt... KOBIETY...CHOCIAŻ RZECZYWIŚCIE ZYSKUJEMY CORAZ WIĘCEJ PRZESTRZENI DLA WŁASNYCH MARZEŃ, OBYCZAJOWEJ NIEZALEŻNOŚCI, TO W JEDNYM OBSZARZE NASZEGO ŻYCIA CIĄGLE DOŚWIADCZAMY DEFICYTU. IDZIE O SZACUNEK DLA SAMYCH SIEBIE, A TEN CZĘSTO BIERZE SIĘ Z TEGO, KTÓRY OKAZUJĄ NAM INNI...
...Z tego, który okazują nam inni... cały czas o tym myślę, są to słowa które idealnie odzwierciedlają ostatnio moje myśli. Bo po co to wszystko, po co ta gonitwa, po co to dążenie do celu, po co to, skoro w oczach innych to działanie nic nie znaczy?
Skoro tak same czujemy się wartościowe ile uznania i szacunku otrzymujemy?
I nie chodzi tu o ołtarzyk z naszym zdjęciem, tylko o zwykły szacunek we własnym domu, o spokój.
Może ważne aby się nie dać, aby szukać tego szacunku tam gdzie on jest. Aby otaczać się ludźmi, którzy Cię doceniają, i chcą Cię zobaczyć i poznać naprawdę, nie tracąc życia na głupiej walce i tak z góry przegranej?
Są słowa, zdania, które raz usłyszane nigdy nie zostaną zapomniane.
Można jedynie schować się głębiej w swojej skorupie i udawać jeszcze lepiej.
Mam nadzieje, ze nikt mnie nie zrozumiał, bo takie myśli kudłate i ciemne chodzą mi po głowie.
Moje babskie plaplapla
A tu lato przecież i ptaszki ćwierkają, więc szukając tego na co mam zdecydowany deficyt-przedstawiam mój sposób na udekorowanie drzwi.
Potrzebne są
Gałęzie wierzby płaczącej
Niezbędny-młotek gumowy.
drucik
sasiadka z polem makowym
lawenda
kot, który przeszkadza
kawa
sznurek
kwatostany perukowca
zapał
małe grzeczne dziecko, ewentualnie duże dajace spokój na minimum 2 godziny.
Witki wierzbowe motamy motamy motamy formując koło.
Okrecamy drutem.
Uzbierane makówki z gałeziami lawendy formujemy w małe bukieciki i na zmianę oplatamy wokół koła.
Na łaczeniu wplatamy bukiecik z kwiatostanu perukowca, wplatamy wstążkę i już.
Tak na marginesie to pragne straszliwie tego krzaka w swoim ogrodzie. Perukowiec o cudownej purpurowej barwie i niesamowitych roztrzepanych piuropuszach kwiatów.
Ps- po wykonanej robocie, jeszcze przed powieszeniem na drzwiach, przyszedł Pan Kot, małżonek znaczy się.
Spojrzał na dzieło, na mnie i ze spokojem spytał-kto umarł?
Właśnie w tym momencie niezbęndny jest młotek gumowy-chyba nie muszę dalej tłumaczyć do czego?
Ps2-dziękuję Wszystkim za życzenia pod poprzednim postem. Dziękuje-jesteście kochani.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo pomysłowy wianek, a ja tyle makówek wrzuciłam na kompost. Reakcja męża- genialna! Mi całe szczęście nie kojarzy się ten wianek z pogrzebem ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny wianek, bardzo pomysłowy i oryginalny.
OdpowiedzUsuńPosłać Ci młotek?
OdpowiedzUsuńA wiesz, ja się wiele nad tym zastanawiam, skąd to poczucie wartości, spokój wobec siebie i szacunek do samej siebie się bierze. Czy rośnie w rodzinie w której się wychowujemy może. Czy napotkani dobrzy ludzie po drodze nam go wszczepiają, czy może dojrzewanie, ale nie to pierwsze, to po macierzyństwie raczej... I nie wiem. Tzn, pewna nie jestem. Ale wydaje mi się, tak wydaje mi się, że za mało szczerze same ze sobą rozmawiamy. Za często czujemy się niepewne, za dużo może chcemy... Zagubione... Myślałam, że ten szacunek mieszka w nas po prostu - tylko się warto nastarać i dogrzebać do niego. Nie porównywać z nikim, nie chceć być inną, zaakceptować szczególnie te nielubiane wady... I wstawać rano i z uśmiechem patrzeć na siebie w lustrze i samochwalić i nagradzać, i kraść z życia chwile tylko DLA SIEBIE i nie oczekiwać tylko żyć z takim jakimś pożądanym świętym spokojem...
No to sobie popisałam ;)))
Ale Ty mnie zawsze tak nastrajasz, że potem jeszcze długo o czymś sobie myślę, przewartościowuję i układam w głowie myśli jak ubrania w szafie ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHania, wianuszek śliczny:)
OdpowiedzUsuńrogata z ciebie kobita, a jak za dużo emocji masz to zamiast komuś przyłożyć, dzieło tworzysz jak przystało na prawdziwą artystkę. tak trzymaj!!!
ściskasy przesyłam
am
To coś, czego pożądasz dla swojego ogrodu, a co w wersji maxi kojarzy mi się z bezdrożami amerykańskiego Południa ma mój sąsiad z domku naprzeciwko. Po każdym mocniejszym wietrze czerwone kule przyfruwają na moje podwórko osiadając na trawniczku, krzaczkach i wycieraczce. Ładnie wygląda w całości, taki puchaty krzak jak wielka wata cukrowa w kolorze cegły.
OdpowiedzUsuńWianek obłędny a komentarz Pana Kota rozczulajacy :))) Buziaki!
Ale czemu piszesz: "po co ta gonitwa, po co to dążenie do celu, po co to, skoro w oczach innych to działanie nic nie znaczy?"
OdpowiedzUsuńAle znaczy, dużo znaczy. Jeśli ktoś Ci jest przychylny - widzi to, docenia, podziwia. A jeśli ktoś nie jest życzliwy - też to widzi, też podziwia, tylko z zazdrości odwraca głowę. I to już od nas zależy jak to przyjmiemy. Niestety, od naszego poczucia własnej wartości... kurcze, chyba w genach to mamy? Ludzie z otoczenia mogą nas trochę podbudować, ale wystarczy chwila i wszystko pryska jak bańka mydlana... wiec myślę, że mamy to w genach. Ja mam naoczny przykład - moja córka, mądra i pewna siebie od dawna chodzi boso po swoim kawałku podłogi. Ja, dużo starsza od niej , ciągle wbijam sobie drzazgi...
A co oprócz Stylu? Glamour czy Viva?
I takie te nasze M. Wianek oryginalny.
OdpowiedzUsuńWszystko co robimy, robimy dla siebie, dla naszych dzieci, dla rodzin, i ja uważam że to ma sens, a na innych przestałam już patrzeć, to moje życie i nikt go nie przeżyje za mnie - wartości w które wierzę mam do przekazania dzieciom, reszta się ułoży, musi, bo ja nad tym czuwam ;)))) Buziaki Mądra Kobieto:)))
OdpowiedzUsuńA wianek uroczy, Koty sie nie znają:)))
kochana, dlaczego gumowy???? ja to bym czasem młot pneumatyczny chciała, żeby coś tam do tej jego łepetyny dotarło...
OdpowiedzUsuńmoje myśli przz ostatnie trzy tygodnie były chyba jeszcze bardziej czarne i kudłate niż Twoje...
rozumiem doskonale... już mi trochę lepiej więc mam nadzieję, że i u Ciebie tak jest...
a wianek cudny...
umotać...
całuski
J
Wianek cudny, ale tak:
OdpowiedzUsuńGałęzie wierzby płaczącej znajdę,
drucik mam,lawendę kupię,
kot na miejscu, kawa się robi, sznurek jest, perukowiec ma kuzynka, zapału mi nie brak, duże dzieci są, spokój na minimum 2 godziny da się zorganizować,
no i niestety. Brakuje mi sąsiadki z polem makowym i gumowego młotka. Wianka nie wykonam :-(
Wianek cudo,a małżowi było tym gumowym młotkiem,a potem z glana,z glana poprawić.Niech ma:)
OdpowiedzUsuńHAHA poprawilyscie mi humor.dziekuje moje wy niewiasty. co do czasopism to nie TS, z miesiecznikow tylko PANI i ZWIERCIADLO. Jedynie tam znajduje DOBRE SLOWO pisane; buziole moje wy
OdpowiedzUsuńWłasnie. Muzykę masz taką... dopasowaną do wystroju bloga i dzisiejszego posta :)
OdpowiedzUsuńDaj jakiegoś oberka, albo co...
Pozdrawiam
Ach Ci mężczyźni. Mają tupet, kiedy my się tak bardzo staramy dla nich coś zrobić i ogólnie dla dobrego nastroju dla siebie. Mnie sie wianek podoba. A nastrój, no cóż i mnie sie zdarza zastanowić się, przystanąć, powspominać, pomyśleć. Buziaczki
OdpowiedzUsuńjaka jestes delikatna z tym mloteczkiem slonce,ja to czasami mam ochote wziac taki pozadny mlot do wbijania kolkow do ogrodzenia pastwiska:)zeby cos zrozumial czy dostrzegl, a wianek bardzo mi sie podoba ,jednym slowem jest piekny,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHanuś, Ty i brak szacunku? No nie żartuj - a kto, jeśli nie TY?!
OdpowiedzUsuńWygrałaś swoją najważniejszą walkę, robisz to, co sobie zamierzyłaś, jesteś super babeczka i tyle w temacie ;-)
Tylko tego wianka brakowało na wejściu do Waszego domu... Chyba się zainspiruję ;-) Nie bij Pana Kota za mocno ;-)
Ja z kobiecych tylko Zwierciadło...
Ściskam czule
Ci faceci, ehhh!:) gumowy mlotek niezbedny czasami:0
OdpowiedzUsuńkwiatostan perukowca, hmmm a gdzie ja takie cudo mialabym znalezc?:);) wieniec przepiekny!
Twoj Styl...a to drugie nie wiem, moze Elle?:)
Pytalas o grafike na drzwi- nie ma sprawy tylko o szczegolach musialybysmy juz pogadac na maila, skrobnij do mnie na: wedd.fairy@gmail.com
Buziolki!
Kompozycja makówek z lawendą jest zachwycająca.
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu też mam doła z wielu powodów.Mam nadzieję,że to minie póki lato i wianki jest z czego pleść i bukiety robić.Pozdrawiam
ja nawet M nie pytam czy ładne czy jakieś tam ... nie ma sensu :)
OdpowiedzUsuńmłot ?! gumowy ??
kochana nie młot tylko kilof na marmury :)
u mnie po ogromnym sztormie na razie zaznaczam na razie cisza - do kiedy?! do następnej nawałnicy
BŁAGAM CHCĘ PRAGNĘ PROSZĘ
TAKI SAM WIANEK
wiesz ze mam dwie lewe łąpki i nie umiem takich cudeniek :(
tofam lofam zateęskniona
m
młotek gumowy mi tez by sie czasem przydał heheh ... a wianeczek jest cudaśny zazdroszcze pola makowego tak bliziuteńko super wszytko wyglada i pan dzidziol kuka z wózeczka i kotecek ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńCo ten twój mały kotek taki jakiś wystrachany? Hmmm...Taki cytat może pochodzić ze "Zwierciadła" bo to chyba ostatnie babskie czasopismo, w którym coś mądrego można trafić. Nie do końca zgadzam się z tym cytatem, ale po części niestety tak jest. W moim odczuciu dotyczy to głównie bliskich:dzieci, męża, partnera. Czasami pytam samą siebie dlaczego tylko ja myję toaletę skoro korzystają z niej wszyscy. Bo zwyczajnie mniej cenię i szanuję siebie niż ich i robię to za nich bez słowa. Więc nie spodziewam się, że oni uszanują mój wysiłek i bezinteresowność. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaniu Ty wiesz jak poprawic humor:)
OdpowiedzUsuńWianek poerwsza klasa, bardzo mi sie podoba! I napis tez mi sie podoba!!
Co do meza, to chyba kazdy by tak spytal zamiast podziwiac dzielo ! Ehh ci faceci...
sciskam
Wianek przecudny!! Gratuluję pomysłów i wytrwałości w wykonaniu!!Widzę, że Raszko już Cię podpatruje- oj będzie się działo za kilka lat jak on zacznie upiększać dom ;) Pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńWiesz o czym pomyślałam? Osobiście nie znam Was wcale, wirtualnie króciutko, ale tak mnie coś naszło, że chyba bardzo się lubicie z MARYŚ, że nadajecie na tych samych falach... Chyba się nie mylę? Jej też to napiszę :-) ...
OdpowiedzUsuńA wiesz ze Maryś znam prawie tyle samo co Ciebie:
OdpowiedzUsuńZ Maryś my się tak-...głaszczemy..., nie potrzebujemy chyba obydwie pisać do siebie codziennie i walić z armaty problemami, mi wystarczy ze wiem; ze Maryś gdzieś tam jest i jakby co to mi pomoże
buzile
Lilla właśnie siedzę i tak sie zastanawiam nad trafnością Twoich słów. Na podwórku dwa sierściuchy, mniejszy mój, większy prezent do teściowej dla Kota ale wszyscy jak jeden mąż-cała rodzina, jak chce korzystać z ogrodu woła Haniu posprzątasz kupy? Idę i sprzątam, bo co-mam inny węch, inne poczucie estetyki,czy może skończyłam socjologię kupy psiej i tylko ja jestem ekspertem?
OdpowiedzUsuńTo przychodzi z wiekiem. Zaczęłam swoją żmudną prace od pierwszego dnia naszego bycia razem. Nawet, jak mam dużo czasu we wszystko staram się wkręcać R. Pada pytanie:"Kochanie, pomożesz mi?". Przecież nie powie, że nie, prawda? Nawet, jak to najbanalniejsza czynność pod słońcem.Razem gotujemy, na zmianę sprzątamy łazienki czy robimy zakupy. Jak czekam za długo na przybicie obrazka- przestaję prasowac czy prać.Brutalnie, ale działa. Nie oszukujmy się, łatwo można kogoś przyzwyczaić do wyręczania z pomocy. W domu lśni czyli moja żona jest zaradna i zorganizowana, a po jakimś czasie łatwo zapomnieć,że też potrzebuje przerwy, a praca w domu to ciężka harówa. Więc podsumowując: nie, nie jestem ze stali i nie jestem zorganizowana, tak- jestem egoistką i tak-lubię mieć czas dla siebie.Hannah, nic się nie zmieni z dnia na dzień, ale pracować warto.Cierpliwie, po troszeczku. Za to jaka satysfakcja, jak po przyjeżdzie do domu zastaniesz czysty dom i gotową kolację i męża ze słowami: "Kochanie, nie wyobrażasz sobie, jak się okrutnie napracowałem!"
OdpowiedzUsuńCałuski i do roboty- młotek jeszcze nie raz się przyda
Z tym szacunkiem to prawda. Ale trzeba o niego walczyć, wciąż o nim przypominać, bo inaczej stracimy go same do siebie. A to już dramat. No i właśnie, też mnie wkurza, że jesteśmy paniami od niewidzialnej roboty.
OdpowiedzUsuńPerukowce mam dwa malutkie (żółty i purpurowy), bo też je ukochałam.
Prasę zredukowałam już tylko do Pani, bo kiedy mam czytać te wszystkie długaśne artykuły?
No kiedy?!?!!!!!
fajnego masz pana Kota.Przynajmniej żartowniś. Wianek piękny. A z tym szacunkiem to jest tak ,że naprawdę nikt nas nie zna lepiej od nas samych i same wiemy na co zasługujemy. Mnie wystarczy ,że mogę sobie popatrzeć w twarz i powiedzieć" babo jesteś ok".Innym się to udzieli jeśli kumaci a jeśli nie to olał ich .
OdpowiedzUsuńMaszko, a nie masz wrażenia, ze to nasza kultura, nasze wychowanie odgórnie zabraniają nam myslec o sobie wartościowo. Taka paca w łeb, kiedy zaczynasz uśmiechać sie do lustra, po chwili spada na Ciebie mysl-że nie wolno, ze skoro nikt inny tego nie zauważa to ci sie tylko wydaje, że cos znaczysz.
OdpowiedzUsuńBuziole w nochy
Daruj sobie wymachiwanie młotkiem. Toż to oczywiste, że facet nie zna się, więc ogranicz się do wymownego spojrzenia ;)
OdpowiedzUsuńWianek urokliwy swym swojskim klimatem.
I popieram Cię jak najbardziej w stronieniu od ludzi ze złą energią.
Pozdrawiam słonecznie :)
zgadzam sie z toba!!!
OdpowiedzUsuńtez sie czesto bije z takimi myslami, mysle, ze szacunek musimy miec szczerze najpierw do siebie samych (tak, tak tak, ten w lustrze to niestety ja!)
by moc znalezc w NAJBLIZSZYM otoczeniu, a to dalsze otoczenie? czy warto tracic czas na z gory przegrana walke? a co mi tam opinia obcych, to oni ze mna zyja?
nie zrozum mnie zle, to nie tak, ze nie przejmuje sie zdaniem innych, ale sa przypadki, ze nie warto sie prezyc i nadymac,
pewne pierdoly trzeba ignorowac, by zaoszczedzic energie dla tych najwazniejszych i najukochanszych
kochana uwielbiam twoj blog i twoja szczerosc, mysle, ze na zywo mialybysmy wiele do pogadania, hi, hi, tak mi sie tylko wydaje!
kochana!!! piekny wianek, a te maki to tak na legalu tam hodujesz?
pozdrawiam cieplo!!!
a mi się przypomniało, że może to BLUSZCZ... A to Zwieciadło, a ja dawno nie czytałam, ale lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńI masz rację, że to kultura, ale też mi się wydaje, że w pierwszej kolejności "dom" - a że te domy różne, to i poczucie wartości i ten szacunek bywa kuleje...
A tak sobie wpadłam się pogapić jak kot staje na głowie ;) zza kompa!
Kobieto, widzę,że byś się nadała do pomocy robienia wieńca dożynkowego, taka sama technika.
OdpowiedzUsuńMój mąż mnie tak rozśmiesza non stop. Taki żartowniś z niego i za to go uwielbiam. Bo wiesz fajnie jest czasem coś obśmiać, człowiek wtedy nabiera właściwej perspektywy i żadne głupoty nie przychodzą do głowy. Myślę, że kwestię kup i kibla powinnaś obgadać, w sensie dać Mu wybór co woli, taka sprytna zagrywka hi hi
Pozdrawiam Hania
Ach wczesniej nie doczytalam...jednak Zwierciadlo i Pani:))) Pania czytam rzadko ale Zwierciadlo bardzo lubie:))) buziole!
OdpowiedzUsuńA co to sie stalo, ze dopiero teraz odkrylam Twojego bloga?!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A.