poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Z DOMU do domu...spacerkiem

I kiedy zasypiam trzymając stopę mojego syna, myślę, że to wszystko co mi potrzebne.
Ta stopa, która jeszcze mieści się w mojej dłoni.
Ten oddech spokoju na policzku i oczy, witające każdy nowy dzień pełne radości.

Może moja praca, może mój zegar, zmienia mnie.
Mam ogromna potrzebę spokoju.
Wyciszenia, stabilizacji, ciszy wypełnionej tylko śmiechem mojego syna.

Z DOMU  odeszła pierwsza Pani.
Nie poznałam jej dobrze, to może lepiej- dla mnie.

W DOMU zamieszkała w jej pokoju nowa Pani.
Podaję jej kolację, aby nie przeoczyć poznania.

Ten DOM daje mi fantastyczne poczucie sensu tego co robię, a to rzadkość.
Zwykłe czynności prac domowych urastają do bohaterstwa.
 Sprzatanie, nalewanie kawy jest wyczynem olimpijskim, w oczach osoby, która jest na wpół sparaliżowana.

Chodzę, biegam, staram się "wyrobić" w grafiku i mieć chwilę na wysłuchanie.

Wchodzę do kolejnego pokoju i odkrywam na jego ścianach uśmiechnięte młode  twarze, zamrożone w kadrze zdjęć. Czyjeś pasje, wyczyny dzieci, wnuków.

Ciężej jest kiedy wchodząc, widzisz tylko białe ściany i służbowe meble- oznaczające samotność i zapomnienie.

Z DOMU jadę do mojego domu aby zamknąć w ręce stopę mojego syna. Aby mieć jak najwięcej zdjęć.... na kiedyś.......


























Dziękujemy za wspólny spacerek po naszej wsi.

buziole w nochy













30 komentarzy:

  1. Bardzo fajny chłopczyk...
    Niech rośnie zdrowo :-)
    Czasami dopiero w pewnym kontekście dostrzegamy jak wiele mamy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie główkuję, że dla własnego dobra większość z nas powinna spędzić choc jeden dzień jako wolontariusz w takich DOMACH.
      Domach dziecka, domach starców, domach osób chorych- tak dla kontekstu.
      buziolam

      Usuń
  2. Fajowe fotografie chłopczyczka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. bardzo lubimy spacerkować i to mnie cieszy ;-)

      Usuń
  4. Fajna ta Wasza wieś :)), ale synol jeszcze fajniejszy, taki już duży i w ogóle, chłop jak się patrzy :)), fotografuj ile wlezie, trzeba czy nie trzeba, bo później jak pamięć zawodzi to po zdjęciach można sobie poprzypominać choć cokolwiek, pytałas kiedyś jak ogarniam kocie sprawy, na 12 kotów /8 dorosłych i 4 małe mam w lato 4 kuwety, resztę załatwiają na zawnątrz, w zin=me daje dodatkowe 2 kuwety, teoretycznie po jednej na dwa koty powinno być ;)
    całuski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteś niesamowita- chylę czoła matulo kotów.

      Usuń
  5. Po tych zdjęciach widać, że Twój synek jest ciekawy świata. No i ma piękny kolor włosów, chyba po Tobie, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak po nas- na pół. ja mam chyba ciemniejsze. a ze ciekawy- to za ciekawy czasami ;-))))

      Usuń
  6. Pieknie u Was! Jaki Raszko podobny do Ciebie,

    pozdrawiam cieplo :)

    ps. kiedys musze Was odwiedzic ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam pod opieka schizofrenika z paskudnym parkinsonem, mamy za soba szpital i klinike.....sama wiesz....

    OdpowiedzUsuń
  8. Hania, ale pięknie napisałaś :-)
    A Pan Dzidziol ma sesję jakby sam szedł w świat ... cudna, taki mały wędrowiec :-)
    Buziaki dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciapcianie w kałuży to jest to :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak pieknie piszesz! a Dzidziol na bosaka jest wzruszajacy...

    OdpowiedzUsuń
  11. Czuje wielka sympatie do rodzicow ktorzy tak jak ja pozwalaja dzieciom beztrosko skakac po kaluzach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mnie Twój post zatrzymał w miejscu dziś wieczorem. Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoki do kałuży-boszzzzze...mnie tez to czeka niebawem ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. tyle blogów
    tyle wpisów
    tyle różnych osób

    i znalazłąm CIEBIE

    jak dobrze że jesteś na mojej dordze

    jak pięknie piszesz

    tak PRAWSZIWO

    tulam i całuski ślę

    m.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hanuś!!! Przepiękna ta Twoja okolica!!! Tyle zieleni, że szok, a potok jaki bajkowy z tą muszlą ślimaka. Normalnie fantastiko!!! Zdjęcia synusia jak zwykle rewelacyjne. Co do pracy z osobami starszymi i chorymi to trzeba mieć "duużżżeeee" serducho a takie Hanuś masz o czym wiedziałam od dawna :). Całusy dla Ciebie i Twoich mężczyzn :*

    OdpowiedzUsuń
  16. tak , masz racje po wizycie w takim domu ,(a bylam , bylam ...i to nie raz ) zaczynamy sie zastanawiac nad wlasnym zyciem i doceniac to co mamy :) . Twoj synek to wielki skarb , ciesz sie nim bo dzieci strasznie szybko rosna !

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiesz Haniu, chylę czoła, bo to bardzo trudna praca i nie każdy podołałby jej ciężarowi... Nie wiedziałam, że zaczęłaś pracować, po zdjęciach Raszka widzę jak rzadko odwiedzam blogi. Ściski!

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuje Ci bardzo za odwiedziny na moim blogu Sielankowe dzierganie. Oczywiście, ze możesz publikować z mojego bloga :)) Pozdrawiam i pozwól, ze rozejrze się tutaj u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Fotki juniora swietne ! prawdziwy model ;)alez ten czas pedzi? ! dopiero co w ciazy chodzilas ...Widac ,ze praca pochlonela Cie bardzo ,bo nie widac nowych postow ...wiadomo ,ze duzy dom ,dziecko i praca zawodowa pochlaniaja duzo czasu ...a skrobnij slowko co tam u Ciebie ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie napisane... aż sobie westchnęłam... bo to takie zwyczajnie oczywiste a rzadko kto umie to docenić...
    pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Opowieść o psie jest... zagnieździło się niczym ziarenko na żyznej glebie i już pozostanie do końca mych dni a może i dłużej? Piękne... jeszcze mi łzy lecą... :))) Więc wrazie czego sorki za literówkę ale nie całkiem widzę...
    Dziękuję Ci.

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękne słowa. Serducho się mnie ścisnęło...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo. Te słowa pozwalają mi wierzyć, że to co robię ma sens, że ja mam jakieś znaczenie w tym zwariowanym świecie.

Related Posts with Thumbnails