piątek, 16 lipca 2010
NaszaWasza Wysokość, laska Hrabiego i witrażowo
Niech trąbacze w trąby dmą, niech dziewki z pól się zbiegną, niechaj kwieciem ulice wysypią - PAN WRÓCIŁ- Pan Kot ma się rozumieć.
Jakiż to wreszcie ład, porządek i spokój nastał w królestwie Jego.
Już nie ma miejsc z durnie poukładanymi poduchami-tylko ład artystyczny.
Już trzewiki swoje miejsce pod stołem w salonie odzyskały, a nie w jakiejś tam szafie.
Już ja, kobieta, znam podział dnia posiłkami wyznaczony, a nie jakieś tam dyrdymały twórcze.
Już podłoga w sypialni beztrosko pustką nie świeci-tylko co noc ozdobiona jest Gniazdem Orła ( jak kto nie wie, to wyjaśniam sposób robienia gniazda- stoi się prosto w ubraniu przy łożu i zrzuca się całodniową odzież, uważając aby nie naruszyć powstającej konstrukcji. Na końcu wyskakuje z kupki, malowniczo już pozostawionego za sobą gniazda)
A tak marginesowo to widział ktoś kiedy na oczy hrabiego prawdziwego- hęęęę
Swojego czasu pracowałam tu w klubie golfowym.
Zagrzebawszy się w wygodnym fotelu czytałam książke, gdy nagle przy akompaniamecie ciszy, drzwi zaskrzypiały, a w nich człowiek z laską stanął. Ta laska mi się w oczy rzuciła bo tak misternej rzeźby dawno nie widziałam. Człowiek ten, straszliwie leciwy, spytał się o Basika a uzyskawszy odemnie informację, iż Basik jest na zakupach i wróci niebawem, ukłonił się i bardzo powoli drzwi skrzypiące za sobą zamknął.
Basik wrócił i rozbrajająco stwierdził, że to własnie ten Hrabia był co połowę następnej wioski za ogrodzeniem ma (wstawię fotki jak bedę w pobliży jego wsi).
Jejju a ja NIC-no coś mnie tknęło, coś powiało sferą wyższą, a ja nic tylko całą tą rozmowę z Hrabią, z książka na kolanach i w tym fotelu odbębniłam.
Przecie ja powinnam chyba zerwać się i dygając w tył, odpowiadać na zadawane pytania-a nie tak w fotelu. Pierwszy raz z Hrabią a wstyd mam do dziś.
Wieś normalna wieś ze mnie wyszła-tylko co na przyszłość robić-bo Belgia to kraj nie tylko zaludniony przez NaszeWasze Wysokości w postaci osobistych mężów, ale przez takich prawdziwych błękitno-koronowanych również. Królowa Belgów to Paola, właściwie to Donna Paola Margherita Maria Antonia Consiglia, Principessa Ruffo di Calabria przy jej spotkaniu trzeba dygotać i zwracac się per -Jej Królewska Mość Królowa Belgów.
Nie, to jest dla mnie za duży kosmos, niepojęte.
Dla mnie królowie i księżniczki to tylko na kartach baśni żyją i niech tam zostaną.
Coś z niczego na dziś-Damolec witrażowy powieszony-prawda że trudno wytłumaczyć co ja wyszperałam w moich rupieciarniach.
Niestety muszę go podłączyć do prądu, bo nawet 2 świeczki nie podświetlają odpowiednio witrażu.
I szczegółowo bez aureoli
I pozostałe dwa witraże-początek mojej kolejnej kolekcji,
- ten wygrzebany w sklepie niemieckim- mam wrażenie że kamień w środku to agat
-a ten upolowany w belgii
Nie wiem czy to normalny sposób wykonywania witraży-takie wykańczanie dzieł malowaniem albo w tym wypadku-skrobaniem.
i jeszcze trochę zdjęć z wczorajszego spaceru zrobionych dzięki uprzejmości Dudusia trzymającego Hektorixa na smyczy-miałam w ten sposób wolne ręce dla aparatu-MERCI.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odnośnie witraży, to masz klasykę (oprócz tego z agatem). Lisa chętnie bym Ci wydarła...np podstępem na urodziny ;-) "Agatowy" jest zrobiony techniką "Tiffaniego" ale Damolec i Lisek Chytrusek już "na ołów". Jak masz ochotę popodziwiać moje dzieło, to udaj się do Kamienicy Loitzów w Szczecinie, Masz tam na 1,5 metra średnicy..... "na ołów"....
OdpowiedzUsuńNa Tiffaniego to taka bardziej zabawa. Łatwo, miło i przyjemnie.... Na ołów trzeba mieć już pracownię, piec i różne takie.... ale nie zanudzam bo mogę godzinami o tym..... w końcu to mój zawód... ;-)
Cmokasy
Jak ja chcę tego lisaaaaa ;-)
OdpowiedzUsuńTy robisz witraże i ja dopiero teraz???? Jakim cudem-natychmiast prosze o zdjecia Twoich prac na maila. Do kamiennicy trafie dopiero za chochochoooo
OdpowiedzUsuń