środa, 2 maja 2012

Twardy Orzech do zgryzienia i najlepsza przyjaciółka Raszka.


Bardzo się martwiłam.
Od miesiąca, kiedy to inne drzewa zaczęły pysznić się wielkimi pąkami, ja co kilka dni szłam na koniec ogrodu w sam jego róg, aby znów wrócić do domu z moim zmartwieniem
Orzech Raszka spał.
Ani jednego pąka, ani jednej zielonej plamki.

Równo rok temu zobaczyłam długi patyk, sterczący samotnie w pustym koszu sklepowym. Pchając w zapakowanym wózku już tłum innych drzewek, postanowiłam zabrać i ten bidny kij.
Z karteczki-piękny orzech włoski, z wyglądu-kij z dwoma końcami.

Ja mam takie frywolne podejście do mojego ogrodu i roślin go zamieszkujących.
Z olbrzymią przyjemnością kupuję nowe rośliny, zastanawiając się gdzie je umieszczę. Nie trawie tzw żywych murów składających się z jednego gatunku drzewek czy krzewów.
U mnie wzdłuż ogrodzenie nie uświadczysz dwóch takich samych drzewek.
Liściaste mieszają się z iglakami, powyginane opierają na prostych, aby między nimi nowe pędy wypuszczała malina i jeżyna.
Taki niby misz masz i bałagan, TU rok temu wstawiłam pierwsze moje plany ogrodowe .
Mam w głowie ogólny plan, kupując patrzę na informującą mnie fiszkę jakiej wysokości mam się spodziewać po nowym przybyszu-co zdecyduje czy roślinka pójdzie do przodu,
czy pomaszeruje na tyły- ale to wszystko.

Nie biegam, nie chucham, nie wymyślam nawozów, daje roślinie swój ogród i jeśli ona sobie życzy zamieszkać z nami- to proszę bardzo, a jeśli nie- znaczy nie było nam po drodze.

Równo rok temu wsadziłam ten kij, odpowiednim końcem w ziemię, podlałam i zaledwie po 2 tygodniach doczekałam się pięknych liści.
Ponieważ zabieg ogrodniczy zrównał się z wiadomości o płci Pana Dzidziola- orzech zadedykowałam Raszkowi.

Dziś po 2 dniach ulewy, jak zwykle obeszłam te moje roślinki.    
Na końcu ogrodu,czekała ON.
Bardzo nieśmiały, wreszcie obudzony - orzech.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo mi ulżyło, kiedy zobaczyłam, że drzewo mojego Syna postanowiło jednak z nami zamieszkać na stałe.


 Orzeszek rok temu
 Orzeszek po 3 tygodniach.
 Dziś...




Stara cudowna jabłoń.
Rodzi twarde soczyste jabłka, umilające późną jesień.
Rośnie przy samym płocie, ale na terenie sąsiada.
Nic to, bo i tak większość korony jest moja.






Rodzi się prawdziwa przyjaźń.

Pomimo mojej bezgranicznej miłości do Guapy-kto zna dobrze Belgowo, ten zna wyczyny tej panienki Na przykład TU-odczuwam respekt do dużych psów.
Nigdy nie zostawiam z nimi Raszka samego.






A na uśmiech- pies czekający na grillowaną kiełbaskę.
Głód głodem, a kulturalnym trzeba być.



Dziękuje wszystkim nowym podglądaczom Belgowa za odwiedziny.
Bardzo się cieszę, że Candy brocantowe cieszy się takim powodzeniem.
Życząc udanego dłuuuugiego weekendu, oddalam się powoli na zasłużony odpoczynek.
Buziole w nochy.

17 komentarzy:

  1. :)nowe drzewo = nowe życie:)) Piękne! A z Raszka już spory kawaler, czas, czas, czas...czas buegnie nieubłaganie:) Uściski dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
  2. i orzech zacznie rosnąć.
    z nim jak z dzieckiem, dopiero nabiera rozpędu aby rozkwitnąć i "wydorośleć".
    nie mogę się na Raszka napatrzeć, jaki on już duży. kawał chłopa macie w domu, ale za to jakiego słodkiego.
    buziaki dla Waszej trójki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyda piękne dorodne owoce, takie jak Twój syn. Rośnie, rośnie i pięknieje.

    Też nie cierpię płotów z tui. Nuda, nuda, brak wyobraźni. Ciekawa jestem Twojego ogrodu, kiedy całkowicie się rozbuja. ogród na zyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas orzechy same rosną. Dosłownie. Plaga srok rozrzuca je po całym ogródku. Z orzecha wyrasta drzewo, a przynajmniej jego zalążek. Usuwam na bieżąco, bo mój ogródek już nie pomieści nawet jednego. A w kwitnących jabłoniach jestem permanentnie zakochana.
    Samej Emilki nie zostawiamy nawet z bezzębną Pierdółką. Pies to pies, nikt nie zna ich natury do końca.
    Buziaki Kochani

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę ,że mamy podobne podejście do przyjaźni z roślinami. Nie chcą to nie , bez łaski. Takim to sposobem nie mam w ogrodzie różaneczników i wrzosów mimo ,że nasadzałam . Miło jednak , gdy roślina chce się zaprzyjaźnić. Maluch cudny i piesio też ale uważać trzeba. Pozdrawiam p.s. pokrzywa się robi:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Orzech jak już sie zadomowił, to wyrośnie na wielkie drzewo ani się obejrzysz. Raszko przesympatyczny, a piesek - widać że spryciarz, wie kiedy udawać niewiniątko, uszki po sobie, grzeczniutki... :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale rosnie ten twój chlopak! Niedługo za dziewczynami zacznie sie rozglądac a wtedy orzech obudzi sie na maksa. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tematy ogrodowe pogłębiam przyglądając się pracującym po chmurką i coraz bardziej przekonuję się do myśli ,że w niedalekiej przyszłości będziemy musieli przejąć pałeczkę od teściów.
    Sadzenie drzewek -czarna magia!

    p.s. Uważaj na Raszka, ostatnio mam słabość to takich nieletnich chłopców;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładne kwiatuszki jabłoni :), orzeszek też ładnie się wziął w karby :), piesek przesympatyczny ale Synuś najcudowniejszy :). Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale Sliczny chlopiec !!! To wasze najpiekniejsze lata ! Moj najstarszy ma juz 18 !!!! Kiedy to sie stalo?? Dzis powiedzial mi , ze moze sam sobie usprawiedliwic nieobecnosc bo juz jest pelnoletni.... ale to dziwne , ze coraz mniej nas potrzebuja, albo im sie tak wydaje ? Chyba jednak to pierwsze.
    Uwielbiam drzewa orzechowe ! To takie dumne drzewa!
    Jak jestes kawowa to zapraszam i na moje candy .

    OdpowiedzUsuń
  11. Raszek jest jak rarytasik:)
    Cieszę się z orzeszka, bo wiem jaka to radoszka mała a jednak jaka wielka ulga, że badylontko póśił pędzior:)
    Ale wiesz dlaczego? Bo to pędziory Raszeczka:)
    a Twe piesiory uwielbiam:) pamiętam jak Mimka za nimi latała:)
    Ukochiwania, no i kiedy siem widzim?

    OdpowiedzUsuń
  12. Skarbek cudny! Piesek również! Cieszę się z Tobą, że się doczekałaś aż orzech się obudzi. Wiem co to znaczy tak zaglądać każdego dnia. Pozdrawaiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana, orzechy to śpiochy wielkie, jedne z ostatnich do puszczania listków, gorsze sa chyba tylko katalpy!
    zdjęcia cudne a Guapa na tym krzesełku to po prostu majstersztyk! pełen wersal normalnie!
    Buziolki♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój Janek 6 dni po swoim urodzeniu drobił się pięknego bukietu z gałązką wierzby mandżurskiej. W wazonie puściła korzenie, wysadziłąm ją do ogrodu jako Wierzbę Jasia :)))
    Tosia ma swoja różę :)))
    Doskonale też rozumiem Twój niepokój o przetrwanie drzewka - wierzba przyschła trochę podczas upałów te 6 lat temu, podlewałam i drżałam o nią niesamowicie. Przetrwała :))))
    Raszko słodziak jest CUDNY :))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam to samo z moją Catalpą - dopiero 3 dni temu puściła liście. Przetrzymała nas w niepewności Małpa jedna. Podobno niektóre drzewa czekają z pąkami, zeby się upewnić, że już nie będzie przymrozków nocnych. I to po ich pączkach mamy pewność, że na pewno zaczęła się wiosna. Też nie znoszę płotów z tui, ale sąsiad, z którymi graniczą nasze ogrody zafundował nam taką atrakcję i teraz dwoję się, by rozbić tą bryłę jakimiś roślinami od naszej strony:( Zazdroszczę wielkości ogrodu, orzecha i tradycyjnie Guapy:) Całuski z W--wia:***

    OdpowiedzUsuń
  16. ZDJĘCIA SYNKA Z PSEM ROZBAWIŁY MNIE DO ŁEZÓW.....CZASEM MAJĄ TAKIE SAME MINKI...PRAWDZIWI PRZYJACIELE:))))) A O ORZECHA SIE NIE MARTW...ON JAKO JEDEN Z OSTATNICH MA LIŚCIE....A JESIENIA NAJPÓŹNIEJ JE GUBI...I JEST WYTRZYMAŁY:)))POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  17. ale twoje dzieciątko ma fajnego przyjaciela pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo. Te słowa pozwalają mi wierzyć, że to co robię ma sens, że ja mam jakieś znaczenie w tym zwariowanym świecie.

Related Posts with Thumbnails