Zabieram się do tego postu już dwa miesiące.
Obiecałam Wam relacje z przepoczwarzenia się naszego salonu.
Obiecałam, obiecałam i jakoś takoś się składa, że remont tej najważniejszej części Belgowa-stanął.
Stoi i tak w o wiele dalszym miejscu niż jeszcze te dwa miesiace temu-bo teraz nie jest mi wstyd, a wręcz przeciwnie duma mnie rozpiera, ale to cały czas NIE TO.
Na szczęście bryłę już mam. A to najgorsza praca i jednocześnie najbardziej twórcza.
Bryła salonu to zresztą dziwna historia.
Nasz salon-to dawna restauracja plus bar.
Wielkie pomieszczenie, otwarta przestrzeń.
I ja w tej przestrzeni musiałam tak powymyślać i pocudować aby zmieścić tu- kuchnię, salon i jadalnie.
Początek był tragiczny.
Pan Kot-wielbiciel telewizji i kina-zachciał mieć kino domowe z projektorem.
Początkowe więc przeobrażenie salonu, musiało uwzględnić przede wszystkim tą zachciankę i jedną ze ścian zarezerwować na ekran.
Ściana ta musiała być ocieniona.
Ja nie lubię kuchni owartej. Myśl o np wyspie kuchennej-doprowadza mnie do - nazwijmy to-złego chumoru.
Ja, tak jak już kiedyś pisałam-lubię mieć pochowane. Nie mogłam jednak kuchni zamknać drzwiami.
Odciełabym w ten sposób dostęp do dwóch okien od wschodu i zniszczyłabym to wielkie pomieszczenie.
Pierwsze przeobrażenia salonu rozpoczeliśmy zaraz po kupnie domu-czyli 2 lata temu. Trzeba było zerwać sufi i to wszystko docieplić. Wtedy to, wymyśliłam na poczekaniu, taką ścianę odgadzającą salon od kuchni-za nią znalazł się ekran Kota.
W zamierzeniu, do salonu należałoby wejść bezpośrednio, drugimi drzwiami z korytarza. Nie chciałam aby goście wchodzili do salonu przez kuchnię. Kuchnię i jej artystyczny nieład, chciałam przed gośćmi skryć.
To było na samym początku. TOTALNY NIEWYPAŁ.
Po pierwsze-opcja aby wprowadzać gości drugimi drzwiami-nigdy nie miała miejsca, długi korytarz na końcu te drugie drzwi. Po co? jak zaraz przy wejsciu drzwi do części kuchennej.
Ten niby bar- nie wiem co mi do głowy strzeliło- komunistyczny projekt-szkoda że jeszcze tego lustrami nie obłożyłam.
Projektor domowy-chmmmm- no napiszę jedynie, że po tych dwóch latach Kot zrezygnował z kina- HURA.
I ta rezygnacja dodała mi skrzydeł.
Decyzja rozbicia tej niefortunnie postawonej ściany była szybka. I tak nic więcej od tych 2 lat w salonie nie robiliśmy. Przez dwa lata salon staszył nieobrobionymi płytami regipsowymi.
Przez te dwa lata miałam czas aby w mojej głowie powstała bryła -serca domu.
Symetria i prostota-słowa klucz.
Tak bardzo chciałabym sie pochwalić już projektem skończonym, lecz nie mogę.
Nie mam kuchni. Nie mam pomalowanych ścian-to jeszcze NIE TO, ale do celu już bardzo mało brakuje. To troche kreatywne-potrafic wyżywic rodzinę na kuchence mikrofalowej, turystycznej kuchence i czajnku ;-)
Nasz salon, to dzięki zmianie ściany, nowoczesne, lekkie, uporządkowane i ciekawe miejsce.
Teraz, wreszcie dobrze się tu czuję.
Lubie tu siedzieć, lubię tu ganiać się z Panem Dzidziolem.
Nowa ścian postawiona po środku salonu, pozwala na gonitwy i zabawy w chowanego.
Jednocześnie pozwala na zachowanie intymności w części wypoczynkowej i na oddzielenie części kuchennej od reszty i ukrycia tego co goscie widziec nie powinni ;-)
Nie zabrałam światła- wręcz przeciwnie doświetliłam ciemny kiedyś kinowy kąt.
Ścianę ustwiłam na linii okno-drzwi, przesunełam całośc.
W ten sposób zwęziłam część kuchenną, ale wymusiłam od osób wchodzących, aby po otwierciu drzwi kierowali się automatycznie do części wypoczynkowej.
Taki ruch pozwolił mi na zamórowania i tak nieużywanych, drugich drzwi.
W miejscu drzwi, jest teraz długa ława-przypiecek.
No bo mam kominek, a kominek to coś co kocham, kochałam i będę kochać.
Kominek jest dwustronny. To zakup z drugiej ręki za 1/3 ceny.
Chciałam przy kominku mieć ławę-przypiecek.
Pan Kot, nie za bardzo był przekonany do tego pomysłu, dlatego ława-przypiecek jest ruchoma. Wątpię jednak, abyśmy kiedykolwiek chcieli sie jej pozbyć-bo jest to miejsce okupowane przez wszytskih członków rodziny.
Ostatnio, najczęściej przez Dzidziola.
Kominek to jedna bardzo wazna strona-druga nie miej istotna-to ściana z telewizorkiem.
Śiana na planie krzyża. Z lewej strony, pierwotnie były drzwi przejsciowe do domu sąsiada. Potem, po pierwszym remoncie z połowy wnęki po drzwiach zrobilismy półki wnekowe. Teraz ujednoliciłam i uporzadkowałam haos tej sciany.
Wszystkie linie w salonie-linie górne okapu w kuchni, górnej scianki wnęk w salonie i jadalni, powieszonych ozdób, wszystko jest na tej samej wysokosci 80 cm.
Kazałam zaslepić za dużą wnęke, wydłubac ocieplenie z drugiej strony, w częśći na telewizor, tworzyć scianę wypchnięta lekko do pzodu i ujednolicić wymiarowo pozostałe dwie wnęki w części dawnego baru. Teraz mam wszystko na tej samej wysokości , w tych samych odstępach. Jest symetrycznie. Czysty układ.
Kuchnia w moim projekcie - to jest kuchniaNIEkuchnia.
Pod długim oknem, rząd białych, na wysoki połysk szafek stojących, na nich blat. Nic więcej.
Druga strona ściany-bedzie za przesuwanymi drzwiami skrywała- lodówkę, piekarnik, pojemną spiżarnie od podłogi do sufitu i 3 kosze na segregację śmieci.
Jedne z tych wielkich drzwi, to będzie grafika, która będzie powtórzona na 2 ścianach nad blatem kuchennym, zamiast kafelków.
Ach zresztą kuchnia, kuchnia to inny post, inny temat. Mam nadzieję, że spełniony w 2013 r. Szafki pod blat kupię w Ikea, drzwi suwane i panele nad blatem w Polsce. Nie jest to drogi projekt.
Dawny bar-to teraz nasza jadalnie z widokiem na ogród.
Nie mam jak jej pokazać, bo -teraz będę skarżyć- Pan Dzidzol jest na etapie wyboru zawodu i od miesiąca bardzo intensywe zastanawia się nad praca
a-cyrkowca,
b-kosmonauty,
c-kaskadera.
W związku ze wszystkimi tymi zawodami, musi bidulek bardzo intensywnie trenować-czyli każdy stołek, każde krzesło, każda drabina służy mu do wspinania się wyżej i wyżej i wyżej.
Z tej przyczyny, aby domownicy nie dostawali zawału, albo też ne pozabijali się widząc Dzidziola na szczycie szafy-to wszystkie ruchome przedmioty meblowe poustawane są na stole w jadalni.
Tu na razie są bezpieczne. Na razie.
Jadalnie więc obecnie spełnia rolę przechowywalni-nie ma co oglądać.
Tak więc bryła serca domu jest, duma jestem, ale nie mam co Wam pokazać.
Będę pstrykać kawałkami, tak od czasu do czasu.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
A teraz serie zdjęć-przed, w trakcie i obecnie.
Tak wygladał nasz salon kiedy pierwszy raz go zobaczylismy-wrzesien 2011r
Trzeba było zdjąc dechy z sufitu i zrobić docieplenie-uwielbiam to zdjęcie ;-)
Na tym zdjeciu widać stare połaczenie z domem obok. Teraz w miejscu tych drzwi jest wneka po lewej stronie telewizorka.
To jest właśnie ta pierwsza postawiona ścianka-niewypał z barkiem. Na końcu widać drugie drzwi, przez które mieli wchodzić goście-też niewypał.
Teraz tych drzwi nie ma-zamurowaliśmy.
A tu etapy przeobrażenia wnęk.
Pierwsze zdjęcie 2 lata temu.
W tych wnekach po lewej były lustra i półki z kieliszkami-metr przed-bar.
Listopad '12- ujednolicenie wymiarów wszystkich wnęk.
Dziś.
W tych wnękach na pierwszym planie, to wnęki w jadalni, będzie wyeksponowany mój zbiór lusterek.
Kominek z ruchomą ławą-przypieckiem i ruchomym Panem Dzidziolem.
Z boku Dzidziola, zamórowane dawne drzwi wejściowe-drzwi niewypał.Kilka ujęć, jak to wygląda teraz.
Staram się udomowic to pomieszczenie, pomimo, że TO NIE TO jeszcze ;-)
Po lewej stronie Dzidziola, były kiedyś drzwi łaczace dwa domy.
To jest właśnie nowo postawiona scianka działowa-widok od "kuchni". Lodówka zostanie-resztę w przyszłości bedzie stanowić zabudowa szafek pod sufit. A to wszystko będą skrywały potrójne suwane drzwi.
Tak wygląda plan serca naszego domu teraz.
Mam nadzieję, że wymalowałam go czytelnie.
Buziolam kochani i dziękuje za Wasze słowa pod ostatnim postem.
Wiosna idzie, trzeba sie brac do roboty a nie mazgaić.
Buziole w nochy
Aaaa jeszcze na koniec...
Jeśli ktoś by nie wiedział, albo zapomniał, gdzie ma rozumek?- To Raszko pokazuje ;-)
Witaj Haniu!!! jestem w szoku poprostu- bo siedze u Was juz dlugo, ale dopiero teraz dotarlo do mnie-jak malo czasu zajely Wam te wszystkie zmiany w Belgowie (moim zdaniem 2 lata to ...pikus)!!! Jest ciekawie, ogromna przestrzen, ciekawe pomysly i gustowne dodatki ... Czekam niecierpliwie na urzeczywistnienie dlaszych planow!!! Pan Dzidziol instruuje... dobrze!!!
OdpowiedzUsuńUsciski
ania
Aniu-naprawde mało? Och, lepiej mi. Bo ja mam wrazenie ze to wszystko ciągnie sie i ciągnie. U innych ekspres-raz ciach i juz pieknie, a my w polu. Bardzo tez mnie cieszy ze instrukcja Pana Dzidziola się przydała ;-)
Usuńbuziole
Haniu, ja tam mysle i raczej wiem, ze LEPIEJ troche dluzej, ale porzadnie...- bo "jak sie czlowiek spieszy to sie diabel cieszy" i zazwyczaj z takiego rach i ciach wychodzi JAJO. Wasze Belgowo to nie mala chatka na kurzej stopie ale wielka hausera ( no byly hotel w koncu)...
UsuńHaniu szacun.
Hanula, zaplanowalas to wszytsko cudnie:) trzymam kciuki zebys juz miala swoje wymarzone serce domu:) a Raszko urzeka, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńLenka- dziekuje. Dopiero po napisaniu postu, tak sobie pomysłałam, ze mnie duma rozpiera i tak o tym piszę, a jak sie nikomu nie spodabo? No kicha
UsuńBuziole od Raszka ;-)
Rany, Twój salon to jak moje mieszkanie:) To musi być cudowne uczucie nie obijać o każdy mebel........A jak dokończysz będzie miodzio!!!
OdpowiedzUsuńNIE obijam się, bo za duzo tych mebli nie mam ;-) Tez mam nadzeiję, że bedzie miodzio-abym tylko nie przedobrzyła ;-)buziole
Usuńoch jak tam pieknie! juz sobie wyobrazam te klimaty :) piekne meble, przestrzen i dodatki vintage....
OdpowiedzUsuńMarionetko-bardzo, bardzo mi miło. Dziękuje
UsuńW bardzo dobrym kierunku to wszystko zmierza i fajnie wygląda:)). Życzę wytrwałości i cierpliwości:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj cierpliwości, cierpliwość to bardzo poszukiwana cecha ;-)
Usuńdziekuje
jak dla mnie wszytko super wyglada ... i miejsa naparwde jest duzo a to siedzisko obok kominka ideał ... pozdrawima ciepluteńko
OdpowiedzUsuńuwielbiam ta ławę-przypiecek. Wiesz jak fajnie teraz zimą tam leżeć i tzymać nogi na kominie;-) buziolki
UsuńKawał dobrej roboty! czytałam z zapartym tchem, bo mi sie przypominała nasza droga przez mękę :-) Pomimo drobnych falstartów to i tak myslę, że bardzo sprawnie, ale jednak współczuje Ci pomieszkiwania na placu budowy. No chyba, że mieszkaliście gdzie indziej? My mieszkalismy przez pare miesięcy na placu budowy, nie które rzeczy jak np. ciągłe roznoszenie szarego pyłu wykańczały mnie ale prowizorka sprawiała , że czułam sie trochę jak harcerka, codziennie zdobywałam inna sprawność :-)
OdpowiedzUsuńUściski!
Muszę poćwiczyć gdzie mam rozumek, bo czasami to juz nie wiem :-)
Kochanie, jak się z brzuchem wprowadziłam dwa lata temu, tak jedynie na wakacjach miezkam gdzie indziej. Całe dwa lata na placu budowa, a końca.... oj nie wiedać nie widać ;-) Ćwicz, ćwicz-mi też pomaga jak zapomnę ;-)
UsuńNormalnie rowerami jeździć można, takie przestrzenie. Masz co robić dziewczyno na długie lata.
OdpowiedzUsuńPrawdziwy dom buduje się właściwie przez całe życie, więc te dwa lata to dopiero preludium.
Ale w takim składzie, choćby przez całe życie :-)
Ściskam mocno
W takim składzie i z takim dopingiem od Ciebie i od Was ;-) pIEknie to napisłaś-prawdziwy dom buduje sie całe życie-fajnie to brzmi
Usuńprawdziwy pałać macie.
OdpowiedzUsuńwielki ten salon.
chyba większy niż całe moje mieszkanie ;)
Ninia, jak prawie całe zycie mieszkałam w klitce- 34 m2 3 osoby, to teraz SZALEJE ;-)
UsuńNo...pięknie!!!!, tylko od podłogi ciągnie:))) i musiałabym zamówić armię sprzątaczek:))))
OdpowiedzUsuńpIEprzyku, co Ci ciagnie? na marmurach ci zada usadawiać nie karzę ;-)
UsuńHaniu idzie ci to , idzie robota do przodu i naprawde juz jest ladnie ! Lepiej jest cos zburzyc na poczatku i zrobic od nowa porzadnie niz potem zalowac .Wiem , ze chcialabys szybko i ladnie , wszyscy by tak chcieli no ale "nie od razu Krakow zbudowano" (chyba , ze ktos ma baaardzo duzo pieniedzy).Twoj salon wyglada juz bardzo cieplutko z kominkiem .My mieszkalismy 10 lat z nieobudowanym kominkiem , z obrzyliwa rura , ktora szla do sufitu a u ciebie po 2 latach juz ladnie ! Projekt kuchni tez mi sie podoba , ja tez nie jestem zwolenniczka wyspy kuchennej , lepiej miec wszystko "schowane" i piec kuchenny najlepiej miec przy scianie bo nad piecem musi byc przeciez okap , a okap musi miec ewakuacje na zewnatrz , wiec trzeba robic dziure w sciane , to jednak latwiej zrobic ta dziure w murze niz w suficie .Wiosna idzie , wiec tylko do przodu !Ja sie zabieram do stawiania drzwi przesuwalnych do sciennej garderoby , ktora zrobilam w zeszlym roku (no widzisz Haniu , dom stoi 15lat i ciagle mam cos do roboty !) buziaczki dla Dzidziola !
OdpowiedzUsuńKróliczku a wiesz to ciekawe, że poruszyłas temat okapu. Bo u mnie okap -to hihih NIEOKAP. Nie widac go będzie-bedzie schowany w ścianie ;-)
UsuńBradzo się ciesze, ze wywaliłam ta pierwsza sciane. troche pieniadze wyrzucone wbłoto, ale teraz nie ma porównania;-)
Wiesz, jak sobie pomyślę ile w TO pracy włożyliście, ile czasu i energii to... zwyczajnie brak mi słów! Szacunek Kobieto, ogromny SZACUNEK! serce Waszego domu przedstawia się imponująco, nawet jeśli twierdzisz że to "jeszcze nie to". Nawet nie usiłuję sobie wyobrazić jak będzie gdy TO skończycie, bo dla mnie już teraz jest super ;)))
OdpowiedzUsuńIv, kochanie. Ale se narobiłam, jak teraz wykończe BRZYDKO, to się spalę ze wstydu ;-))))
UsuńNo wiesz! Stale podglądając jak sobie domek dopieszczasz na bieżąco, nawet przez myśl mi nie przeszło że cośkolwiek może być brzydko, skoro już teraz jest pięknie ;))) Daj spokój ze wstydem, zazdraszczam, że tak do przodu idziecie, mieszkałam na placu budowy 4 miechy, i do dziś wspominam to ze zgrozą... Choć właściwie wciąż mieszkam na placu budowy... trzy pokoje wciąż czekają na wykończenie - CAŁKOWITE, więc witaj w klubie mieszkających "inaczej" :>
UsuńBuziaki
Eee dobrze jest, mozoł okrutny, ale suniesz gazelo do przodu!
OdpowiedzUsuńTrzymaj kurs dziewczyno , a będzie dobrze!
Przesyłam uśmiechy,
am
gAzeli to ja kochanie z rzadnej strony nie przypominam ;-)
Usuńbuziole
Powodzenia , fajnie bedzię wygladało :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
DZIĘKuje ;-)
Usuńhanaula byłam u Was 2 lata temu ....
OdpowiedzUsuńszok
wyglada przecudownie !!!!!
No i będziesz w maju :-)
Usuńbardzo bym pragnęłą tego wyjazdu do was ale na razie ... sama wiesz jak jest ... chyab ze do tego czasu moj samochod będzie jeździł na wodę :)
UsuńMatko! Ale Ty tam szalejesz. Zmiana goni zmianę. Czy to znaczy, że z pensjonatu nici?
OdpowiedzUsuńLilus-nie. Pensjonat to , jeśli kiedykolwiek to nastapi, to druga część domu-z osobnym wejsciem małym salonikiem-kuchnią i trzema sypialniami i 2 łazienkami ;-)
UsuńByle do przodu:)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńNo Haniu szalejesz na całego!!! Już pięknie to wszystko wygląda. Raszko jak zwykle zniewalający :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńKochanie dziekuje- co do faek-widzisz mówiłam, że to kit że się tyje ;-)
UsuńOj Hanulu dzięki bardzo za miłe słówka :) nadal nie palę i namawiam na to moją Siostrzyczkę (10 lat starszą) która w tej chwili się odchudza. Trzymaj za mnie kciuki, od piątku mam cztery koncerty z repertuarem: "Stabat Mater" - Pergolesi :). Pozdrawiam i :* dla Was :).
Usuńo kurcze.... kawał roboty odwalilicie! Tak patrzę na te fotki i przypomina mi sie remont naszego domku na działce. Kuchnia tu. Żle. Zmieniamy. Lepiej tu. Łazienka - idealnie. Po 2 latach - jakie idealnie, powinna byc tu! Zaś remont. O matko, czemu od razu się nie wie co i gdzie powinno stac :-(
OdpowiedzUsuńNigdy nie dogodzisz ;-) a zresztą my nie krowy-upodobania nam się zmieniają
UsuńHanulek , dobrze ,że namalowałaś ten plan bo już zaczęłam się kręcić w kółko i nie wiedziałam gdzie te drzwi ,którymi mam wejść ale najwidoczniej mój rozumek jest na swoim miejscu ,bo jak narysowałaś to już wiem. Fajnie wszystko idzie do przodu. Obstawiam ,że kiedyś przestawisz stół bliżej kuchni a kanapa pójdzie bliżej wyjścia do ogrodu. Sama to przerabiałam. Masz jeszcze czas. Zresztą to się robi w 10 minut. Super pomysł z tą ścianą z przesuwnymi drzwiami ,chociaż lodówkę dobrze jest mieć pod ręką. Pamiętaj: trójkąt między lodówką ,zlewozmywakiem a kuchenką powinien mieć obwód nie większy niż 5 metrów no chyba ,że jesteś lekkoatletką i lubisz biegać.Całuski dla dzidziolka
OdpowiedzUsuńNie trafiłąś-salon ma zostac na swoim miejscu-ale wszytsko sie może zdarzyc ;-) my z jadalni korzstamy tylko 2 razy w roku-wiec troche jest nieuzyteczna ;-)
Usuńdrzwi suwane lofam, i nie bedzie tam 5 metrów bo ta ściane przesunełam i bedzie o wiele blizej. Plan-ZAWSZE MUSI BYC ;-)
A mój rozumek...dziś chyba śpi...;)
OdpowiedzUsuńZmiany ogromne...zazdroszczę Ci tej przestrzeni...i życzę szybkiego zakończenia i zadowolenia...
Podoba mi się ta udomowiona część ;) :)
Rozumek - zawsze CZUWA ;-)
UsuńHanuś, przepraszam, ze z opóźnieniem pisze, ale czyatałm i zachwycałm się jak tylko napisałas a potem zapomniałam napisac komentarz i byłam pewna, ze juz napisałam!!
OdpowiedzUsuńJest/będzie cudnie! swietnie to wymyśliłaś- super, że narysowłaś też plan- uwielbiam takie podanie info.- sciana w kuchi majstersztyk- idealne roziązanie na oddzielenie salonów a nie zamknięcie do końca kuchni.
Kominek piekny a czesc jadalniana musi być powalająca z tym wielkim stołem i wyjściem na taras...
zazdroszczę...
całuchy♥
kochana, czemu znowu ta weryfikacja... nienawidzę!!!!
Nosz Twoich słów mi brakowałao. Bardzo, bardzo mi miło.
UsuńKotek musze włączyc weryfikacje tylko na dwa, tzy dni- tylko wczoraj dostałam z 9 spamów. Musze troche je przychamować bo zwariuję ;-)
zablokuj anonimów!! sorki, niech sie znajomi na googlu zakontuja i już, a ze spamem koniec na wieki! ja też miałam , po 30 maili co dzień ( bo mam powiadamianie i to jest najbardzoiej upierdliwe, ze ci skrzynkę @ zaśmieca...), podczepionych do jednego posta... zablokowałm anonimy i spokój!
UsuńNo to i ja jestem i przeczytałam cały opis i obejrzałam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że Twój zamysł i plan jest tak czytelny, że rozumiem mimo iż twierdzisz, że to jeszcze nie to. A że nie wykończone, to normalka. W końcu przebudowa jest dogłębna, całkowita i kompletna!
Bardzo mi się podoba kominek, ława przed kominkiem, kredens, fotel i wnęki, szczególnie te małe podświetlone od góry :)
Jestem pewna, że wykończycie wszystko tak konsekwentnie, jak to robicie do tej pory.
Cieszę się, że udało się Wam nie zniszczyć tej cudnej marmurowej podłogi.
I jak dobrze, że zerwaliście te dechy z sufitu!
A na weryfikację wszyscy ostatnio zachorowali, ale proszę bardzo wywal to badziewie, można włączyć weryfikację komentarzy starszych niż tydzień i wtedy masz to wszystko pod kontrolą.
Powodzenia i chwal się dalej :)
U nas powoli też z ziemi kiełkują różne takie, ale nie aż tak bogato, jak u Ciebie :)
pozdrowienia serdeczne!
iw
no i patrz mialam sie rozwodzic nad pierwsza czescia tekstu...a tu Raszko skradl calego posta:)));)
OdpowiedzUsuńSciskam, szybkiego nadejscia wiosny zycze i Tobie i sobie, i mnostwa sil witalnych:))))
Hanuś, jesteś bardzo dzielna. Ten dom widać ma ogromny potencjał, więc spada na Ciebie spora odpowiedzialność, żeby nic "nie skopać", a do tego żeby Wam mieszkało się w nim dobrze.
OdpowiedzUsuńNiełatwo urządza się duże pomieszczenia. U Ciebie już widać efekty! :)
Powodzenia, wytrwałości i nie spiesz się zbytnio, a będzie pięęęknie!!!!
ściskam!!! :)
Bardzo mi sie podoba układ pomieszczeń, który wymyśliłaś. Podziwiam, bo ja niestety zupełnie nie mam zmysłu do urządzania. Więc mogę se co najwyżej po(w)zdychać ;). Cudowne są fotele, komody, serwantka (?) koło lodówki, klatki,kominek. Ale przyznam, że jedno mi tu nie bardzo pasuje do całosci: kuchnia na wysoki połysk, to takie, wybacz, oklepane teraz i na wskros nowoczesne, a te stare mebelki itp., no jakos mi sie nie zgadza ten element. A jak bedzie w praktyce, zobacze:) Moze własnie super sie skomponuje?
OdpowiedzUsuńCo ja tu widzę, prawdziwe budowlane Monte Cassino :) Podziwiam i chyba mam zamiar tu się czegoś nauczyc. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHanuś, odezwij się już ...
OdpowiedzUsuń