poniedziałek, 7 marca 2011

Belgijska masakra piłą mechaniczna I.



Robótki reczne, szydełeczko, drutki, hafcik, decu, obrazki, albo...
Zbliża się 8 marca, więc ja, za wizją Pań walczących o swoje,
przyłączam się do kobiet inaczej i w pełni świadomie wyznam, co mnie, po kryjomu odurza i jest moim nałogiem robótek ręcznych.

Zawsze jakoś tak lubiłam inaczej, nieco mniej kobieco.
Jak byłam malutka moja Babcia zabierała mnie na całodniowe wyprawy po Parku Kasprowicza.
Ja tam zamiast pogłebiać więzi międzydziecięce, to wielką miłością zapałałam do pracowników z zieleni miejskiej, którzy corocznie przygotowywali dywany kwiatowe przed 3pticami.
I to właśnie, ku przerażeniu babci, chciałam robić jak będe duża-pracować w zieleni miejskiej.

Jeżdżąc na wieś do Cioci, zamiast w sukienusi być dumą rodziny, to ja w pierwszej kolejności te sukienusie w kąt i zabierałam na spacer psy.
A ponieważ to była wieś z 25 lat nazad, więc zabierałam je na 5m żeliwnych łańcuchach. Mała dziewczynka z miasta z psami, pobrzekująca łańcuchami.



Zamiast zachwycać się pisklakami w niemym zachwycie,to ja im chciałam uluksusowić życie.
Kaczuszkom na przykład, aby miały gdzie pływać, kopałam stawy, wkopując w podwórka stare wanny.
Nie muszę tłumaczyć jak wujostwo po moim wyjeździe kleło wanny te wykopując.

Świnki dokarmiałam trocinami-to dłuższa opowieść, skracając-po prostu nie wiedziałam co czynię.



Corocznie sprowadzałam koty, które corocznie okazywały sie czyimiś kotami, nieumyślnie więc parałam się kotnaperstwem.

Wykopki, grzebanie się w matce ziemi, radość z wykopanego ziemniaka, super sprawa.
Wszystkie dostępne drzewa i dzikie miejsca, zawsze pełno sinioli i podrapanych kolan.

I ta zieleń, przyroda, pęd ku naturze, aby pomóc jej jakoś, doprowadziły mnie w wieku dojrzałym do fascynajcji piłą.
Normalnie jak mam w ręku piłę a w poblizu drzewo, to tak jakby krawcowa dostała kaszmir a jako modelkę Naomi.

Jak się dorwę, to hołdując teorii, iż co przycięte to się odwdzięczy wkroczyłam na ogrody.

Zaczełam od akcji ratunkowej śliwy, niegdyś węgierki.
Huragan mej pasji zahaczył o żywopłot, skasował parasol niewiadomoczego nad okropnym blaszakiem.
W rozpędzie popędziłam do sąsiadów aby im też cos uciąć, no bo jak narzędzie jest, to co się będzie marnować.
Nałóg nie osiągnął swej pełni ze względu na moje ograniczenia ruchowe i z tego powodu wyręczenie się kolegą, ale i tak dobrze było.

Jak najszybciej muszę oddać moje ukochane urządzenie, bo ogród nadal kusi a piła w kącie drzemie.

Może czas druciki wyciągnąć i coś kobiecego porobić.
No bo jak to tak, niby słabsza, delikatniejsza niby, a w ręku piła mechaniczna.
Dość, każdy nałóg można opanować-idę dziergać i poudawać, że jestem taka full opcja kobieta w różach i, że od dnia jutrzejszego nic, ale to absolutnie nic nie wymagam.







W związku z moimi robótkami ręcznymi, postanowiłam stworzyć miejsce na moja kolejną pasję-ognisko.
Grill jest fajny, ale takie prawdziwe ognisko z kiełbasa na kiju to jest to.
Niniejszym oznajmiam, że sezon ogniskowy w Belgowie rozpoczęty. Będzie to stanowiło kolejna moją atrakcję, gdyż w Belgii ognisk kulinarnych się nie robi.










No i na koniec zdradze iż se skarmelizowałam pomarańcz i cytrynkę, ale zrobiłam to jedynie w wodzie i brązowym cukrze. Proces trawal z 2 godziny.
Takie skarmelizowane pychoty podałam na sucharach z pasztetem, jakie to pyszne.



Moim drogim Paniom i tym co na traktorze i tym co w limuzynie, z okazji 8 marca, życzę Wam moje drogie-kaczki w koronie i trzech życzeń do spełnienia, tak tylko dla siebie.
Buziole w nochy

25 komentarzy:

  1. prawdziwa z ciebie eteryczna pilarka :)ale ja też wolała, biegać po dachach garaży niż przebierać lale <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No skoro już się przyznajemy, to w nasyzm domu kosa (taka prawdziwa do cięcia trawy), maczeta do chaszczy(przywiezina kiedyś z czarnego lądu) -to ZOSI narzędzia, którymi chętnie i doskonale się posługuje :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. młotek śrubokręt, pędzle i wałki razem z farbami walczą na przemian z igłą i nitką
    ale i tak wolę malować, tapetować i przerabiać :)
    buziole w brzuchole

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie podejrzewałam Cię o takie rzeczy, Takie dzieciństwo to skarb.
    A z tym pasztetem To żart? czy takie smaki? to podziwiam.

    I znowy weryfikacja!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej podobal mi się moment "a mówiąc o moich robótkach ręcznych... zrobiłam miejsce na ognisko" :D:D:D Oj poogniskowałabym oj oj )

    OdpowiedzUsuń
  6. Ognisko to podstawa przydomowego ogrodu! Swoją drogą belgowie to dziwny naród;)
    Ja łaziłam po drzewach, pasałam łowiecki, krowinki i koniki ciotkowe, wyciągałam kaczęce jaja ze stawu - głupole z tych kaczek - jaja znosiły do stawu!!! I przebiłam sobie stopę na gwoździu rozwalonego płotu - jest co wspominać :))) I tez lubie te "męskie" zajęcia, tylko mi sprzętu brakuje, bo jak nic sama bym sobie meble robiła :)))
    Buziole w uchole - i nie szlej z drabinami!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kobieta powinna wiele umieć, tak na wypadek. Jedyne czego się boję używać to: wiertarka, przerzynarka no i opisana wyżej piła. No i Tobie wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet. PS Dbaj o siebie i dzidziusia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty moja ciężarówko cudna,uważaj z tymi piłami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Noo, kochana, ja tam nie wiem z tą piłą... na jakiś czas mogłabyś odpuścić ;-) bo jasne, że nie wytrzymasz długo!
    A ja też mam piłę mechaniczną i nie waham się jej użyć ;-) Śmiesznie było, jak ją kupowałam, bo ja raczej drobna jestem, a obok mnie wielki facet wybierał nożyczki do bonsai ;-)
    I wszystkiego naj, naj z okazji Dnia Kobiet!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  10. A ten dym na zdjęciu z przyczepką to spod Twojej piły przeeksploatowanej? Uważaj destrojerko ogrodowa, wrzuć na luz! Leż i pachnij! ;))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też jestem taką damą, co to zamiast pilniczka ma piłę w garści ;-)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  12. nooo, ognicho to jest to! :)
    ale z tą piłą to może narazie tak nie szalej :)))
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niezwykła z Ciebie kobietka!
    A ogniska też lubię, ale niestety nie mam gdzie robić i muszę się zaspokoić grilem i to elektrycznym :(

    OdpowiedzUsuń
  14. To fajnie tak z tą piłą:) Mój vonZeal też się ostatnio zabawiał - jak mi nie umknie kochana, to w następnym poście wkleje specjalnie dla Ciebie zdjęcie wierzby upiększonej przez owego, hehehe:) A kulinarnego ogniska Ci zazdroszczę i wiesz co? Też se zrobię, a co?
    Buziol w czółko:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy kolejne ognisko ????????????
    Bo ja przyjezdzam do was z jakims ciachem!

    OdpowiedzUsuń
  16. Hihi, to ja zrozumiałam, że Ty te pomarańcze kładziesz na pasztecie. Może to i nie dziwne, moja mama jak ze mna chodziła to chleb z miodem pogryzała śledziem ochyda. Ja takich dziwnych smaków nie miałam.Nie przepracowuj się. Cmokusie.

    OdpowiedzUsuń
  17. BABO wysąłłm Ci życzenia na komórkę (mam 3 nr) i pewnie każdy tjest niewłaściwy.... chyba że Kocisko dostało...... to się zapytaj czy manifę wierszem otrzymał. Poszukam zdjęć chaty (mam mało, bo niewykończona) i Ci wyślę tak jak prosiłaś. Normalnie ajlofju (wiosna idzie czy mi się zdaje...a nie .... ja mam tak zawsze) Buziam.

    OdpowiedzUsuń
  18. :) rododendron powiadasz :) i to jest właśnie kobiecie spełnianie zachcianek :) :*

    OdpowiedzUsuń
  19. a jak czekolada to w Czekoladowej z ciastkami od Sowy na Wojska Polskiego daj znać kiedy zawitasz

    http://www.qype.pl/place/475349-Czekoladowa-Szczecin

    OdpowiedzUsuń
  20. Za życzenia dziękuję, sama sobie i innym życząc - wielkiego gara świętego spokoju:)))
    Lubię mocne narzędzia - wolę piłę od grabek, siekierę od szpadla:)Ale mój ogród jest taki przylizany, że siekierą mogę sobie jedynie pomachać w powietrzu, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  21. hanno widziałam piękny brzuchol u Mroźniaka :) Ale cudowny widok :* Niech rośnie malutkie zdrowo, a mama niech bawi się w swoim ogródku tyle, na ile ma wigoru :) Miłego dnia Hanno - kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiem, że mas masę roboty i jesteś okrutnie zajęta, ale...W związku z tym, że byłaś moim pierwszym, aktywnym czytelnikiem pozwoliłam sobie na zaproszenie Ciebie do zabawy. Szczegóły na moim blogu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj oj - żebym nie żałowała moich obietnic - po prostu będę pisać więcej :) A Hanna to kolejna moja inspiracja :)

    OdpowiedzUsuń
  24. a ja kocham moją taczkę...a jesli mąż chce mi zrobic prezent-no to widły,sekator...mile widziane..koniecznie Fiskarsa-bo kocham te firmę namiętnie!!..a właśnie w chwili obecnej czekam na nowy model grabi..fiu fiu..będe szaleć!!!..wykopek nie lubiłam..ale sianokosy i żniwa-mniam mniam!!....zapraszam do mnie!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję za dawkę dobrego humorku!!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo. Te słowa pozwalają mi wierzyć, że to co robię ma sens, że ja mam jakieś znaczenie w tym zwariowanym świecie.

Related Posts with Thumbnails