poniedziałek, 16 maja 2011
Wandalizm Krzyżaków w Sydon i bezpieczne lizanie loda giganta.
Dzień trzeci- Sydon, obecnie Sajda.
Mała miejscowość, ogólnie zlewajaca się wyglądem z innymi-gdyby nie dwie rzeczy.
Pierwsza- to Morski Zamek.
Druga-targ.
Zamek został wybudowany przez krzyżowców na małej wysepce oddalonej kilkadziesiat metrów od brzegu.
Most do zamku został dobudowany dużo później.
Zamek ten był jednym z wielu strzegących drogi do Ziemi Świętej.
Zachował się, jak na Liban, w bardzo dobrym stanie.
Co mnie rozbawiło i zdziwiło totalnie to wanadalizm krzyżowców,
którzy dla umocnienia całej konstrukcji zamku powycinali z Sydony co większe rzymskie kolumny
aby powsadzać je w mury.
Na filamch doskonale widać jak to Libańczycy obecnie dbają o zabezpieczenia.
Barjerek w całym zamku naliczyłam sztuk 3, krat sztuk 1.
Totalny odjazd.
Przeskakujesz po murach a pod tobą niczym nie zabezpieczone jamy.
Dziś tylko na chwile wskoczyłam na targ, w jego uliczki zabiore Was za kilka dni.
W Sajdzie porobilismy zakupy w markecie,
a ja oczywiście odnalazłam dla Was ciekawostkę w postaci rekina na dziale rybnym-słodziak.
Po południu powrót do Tyru i wyprawa na lody gigant.
Z ciekawostek o bezpieczeństwie w Libanie-tak jak widać- brak.
Z ciekawostek motoryzacyjnych-dzieci wozi się w samochodach bez zbędnych dupereli w postaci fotelików i zapiętych pasów.
Najpopularniejszym samochodem jest Mercedes-od gruchotów po najnowsze modele.
Podobno samochody sprowadzają z USA.
Totalny wypas-to nówka mercedes i obok blondyna Libańska z silikonowym biustem-
wczoraj zapomniałam dodać do ciekawostek o kobietach, że w Libanie panuje totalna moda na operacje plastyczne.
Rząd zabronił uzywania deasli, więc wszytskie pojazdy osobowe są na benzynę-kosztuje to majątek.
Nie ma przegladów technicznych, nie ma radarów.
Wydawało mi się, że to włosi sa najlepsi w prowadzeniu skuterów-pomyłka.
To Libańczycy najbardziej na skuterach lubią jeździc pod prąd.
Z autostrady 2 pasmowej robią 4 pasmówkę.
Trąbienie jest normalnym wyrażaniem emocji.
Roboty drogowe na autostradzie są oznakowane, jeśli juz są oznakowane, znakiem wystawionym 1 metr od robotnika.
Jazda ulicami Libanu to jedno wielkie wesołe miasteczko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebawem dzięki Twojemu reportarzowi będziemy mogli powiedzieć że byliśmy w pięknym Libanie :D
OdpowiedzUsuńCzekamy na ciąg dalszy :)))
Rzeczywiście oprowadzasz lepiej niż niejeden przewodnik. A rekina trzeba było kupić hehe
OdpowiedzUsuńCiekawe na ile te produkty są świeże.
Ciekawa ta twoja wyprawa, lubie takie miejsca. Bardziej mnie pociagaja niz uporzadkowana Europa. Buziaki.
OdpowiedzUsuńMiałam napisać to, co pani trzy komentarze wyżej. Normalnie czuje się tak jakbym to ja tam byłam. Targowiska kolorowe od warzyw i owoców, ryby świeże, to widać. Dla tych kolorów przeniosłabym się tam choć na chwilę. Kiedyś widziałam w Galileo jak się jeździ w Turcji. Już nie wiem co jest gorsze. Na tych zatłoczonych ulicach chyba bym się zapłakała
OdpowiedzUsuńCudowna podróż, cieplutko, piękne morze i mnóstwo wrażeń. A lody mniam mniam:). Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Za przewodnika robisz świetnie , prawie czuję zapachy targu....oj mnie zazdrośnie skręca!
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Cudna relacja - szczegolnie spodobal mi sie rekinek:) Nie moge sie doczekac nowosci z targu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hanka - cudna relacja, świetna wyprawa. Liban znam głownie z opowieści mojej znajomej i jej męża Palestyńczyka, którego rodzina mieszka w Libanie. Magda ta moja znajoma dość często tam lata do rodziców Akrama bo są ludźmi starszymi i schorowanymi. Kiedyś nawet namawiała mnie na wyprawę. Zachęcona Twoimi zdjęciami teraz pewnie bym skorzystała z zaproszenia.
OdpowiedzUsuńHanka a co Ty ostatnio tak na Kota psioczysz? :-)
Dieki za cudna wycieczkę. Baw sie dobrze i nie szalej nad tymi jamami bez zabezpieczeń :)))
OdpowiedzUsuńRekin słodziak jest debeściakiem!!!Ja go chcę !!!Nad łóżkiem powieszę, będzie mi zapewniał odrobinę dreszczyku wieczorem;):D:D
OdpowiedzUsuńCudna ta Twoja opowieść, właściwie nawet Ci nie zazdroszczę tej wycieczki, bo czytając czuję się jakbym tam była razem z Tobą;):D Dzięki
Hanuś bo Krzyżaki to były wcale nie fajne chłopaki ;) Swoja drogą, trza mieć polot żeby robiąc coś zmarnować inne ;)
OdpowiedzUsuńRekinek - szkoda mi jakoś, za spotkankiem nie tęsknie, ale ten bidny taki jakiś...
Buziole, dawaj zdjęcia brzuchola!!!!