środa, 22 września 2010

Jak wyrwać 45 kozaków w 45 minut przy zbelgowaceniu Pana Kota.



Czyż dzisiejszy tytuł posta nie jest spełnieniem marzeń wszystkich grzybiarzy.
Przedwczoraj około 15.00 wybrałam sie z Hektorixem na spacerek.
Normalnie po oddaleniu się od domostwa skręcam w prawo, w kierunku "miasta".
Kierunek ten obieram ze względu na resocjalizację czworonoga.
Ma piesek oglądac innych ludzi, wąchać, poznawać, a przy tym nie warczeć, nie straszyć, nie ciągnąć Pańci po chodniku, ogólnie dużo nienienie.
Ale przedwczoraj z racji na wpół nieprzespanej nocy, polazłam se w lewo. A w lewo jest staaaaary trakt kolejowy i pola pola pola pola.
Chciałam se podumać, wyciszyć się po nieprzespanych nocach-dlaczego nieprzespanych? Bo cały czas myślę o Belgowie-co, jak, gdzie i za ile.
W drodze powrotnej wlazłam w ten trakt obrośnięty młodymi brzózkami i jak wlazłam, tak stanęłam i zamarłam.
Mózg obraz zarejestrował ale skojarzyć z rzeczywistoscią za cholirę nie mógł. Tylu grzybów za żywota swego nie widział.
Jak już kiedyś wspomniałam, w Belgii lasy są, ale prywatne. W konsekfencji tej prywatyzacji normalni belgowie po lasach niechodzają, grzybobrania od lat młodości nie doświadczając.
Dla nich istnieje tylko jeden rodzaj grzyba-pieczarka i ewentualnie jej dziko rosnąca na polach odmiana.
Podgrzybki, rydze, prawdziwki, maślaki, kurki, koźlaki są omijane przez nich szerokim łukiem, takim jakim my omijamy muchomorka.
Otępienie nie trwało długo.
Jak każdy szalony grzybiarz postanowiłam od razu zebrać plon, bo a nuż jak zostawię, to za mną przyjdzie inny i zabierze, wyrwie, schowa.
W pierwszej chwili, jeszcze przytomnie zauważywszy, że w krzaczory oprócz psa nie zabrałam torebki, koszyczka, wózeczka, już nieprzytomnie chciałam sweterek z grzbietu zedrzeć, aby w tak prowizoryczną torebkę plon zbierać.
Na szczęście sabaka szczeknął, szarpnął, pobudzając w ten sposób moje szare komórki, które czym prędzej porzuciły myśl biegania po zagajniku z obnażoną piersią.
Z rozpaczy rozciągnełam swetr, robiąc prowizoryczna torbę kangura i chwytając w nią największe okazy pasące się w zasiegu wzoku.
Truchtem rzuciłam się w kierunku doma, aby już uzbrojona w kosz, na grzybokosy powrócić. Równie ochoczym, truchtem, dołączyli do mnie Duduś z Krzysiem i tak ramię w ramię przeczesaliśmy knieje
i na dwóch koszach poprzestając z radością i prawie z pieśnią na ustach do doma powrócilim.
I wbiegam w tych podskokach i rzucam sie na Pana Kota aby zobaczył, popodziwiał, zamruczał a on?
A on- ale to nie są grzyby-mi jeno odpowiedział.
To w kolejny, już drugi tego samego dnia, stan zablokowania i odcięcia od rzeczywistosci mnie wprowadziło.
Pan Kot mi zbelgowiał.

Przed każdym piekniejszym okazem, poleżałam w trawie zdjęcia dla Was zrobiwszy. Teraz niniejszym je prezentuje i na grzybobranie zapraszam. Mam znajomego z lasem sprywatyzowanym,
więc zapraszać se mogę.























7 komentarzy:

  1. No popatrz jaka z Ciebie szczęściara! Nie dość, że Belgowo tuz tuż (tfu, tfu, tfu, tak na wszelki wypadek) to jeszcze mieszkasz w kraju gdzie nie trzeba bić się z innymi o grzyby w lesie. I to o jakie grzyby! Okazy jak smoki. Przyznaj się co smakowitego przyrządziłaś? A może suszysz nawleczone na sznury... już je widzę w Twojej nowej kuchni na stylowym okapie ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję się- sznury wiszą. Troche dziko to wygląda bo od tygodnia żaden rodowity belg nie chce u mnie jeść, przy odmawianiu zerkając w strone sznurów dyndających w oknie.
    Oczywiscie w śmietanie i z jajeczkiem i z cebulka na bierząco, oraz w bigos lekko podsuszone. mniam

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć to ja ;-)
    ta na której Ci tak bardzo zależało ;-)
    Zapisałam się specjalnie i tylko dla Ciebie..., Jakieś konta trzeba tworzyć a nie tak normalnie pisać.....
    Ale już jestem ;-)
    I spać nie mogę..... bliźniaczko ;-)
    Buziaksy

    OdpowiedzUsuń
  4. No przecież wiesz, że ja Cię I LOVE YOU. Dla niewtajemniczonych -Luiz jest duszą pokrewną odnalezioną po latach dzięki nn. My mamy taki romans w sieci i zjednoczenie duchów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ubawiłąś mnie swoim postem!!:)))))
    A propos tego, co CIę interesuje - napisz do mnie maila, a podam ceny i zdjęcia:)
    Pozdrawiam:)
    P.S. Grzybiara ze mnie żadna, tzn "zrobić" grzyby to ja umiem ale zbierać...wytrułabym pół Regensburga

    OdpowiedzUsuń
  6. No ciesze sie, ze tez lubisz grzybki zbierac ;)) Mam nadzieje, ze pokazesz mi to miejsce ?
    Serdecznosci !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo. Te słowa pozwalają mi wierzyć, że to co robię ma sens, że ja mam jakieś znaczenie w tym zwariowanym świecie.

Related Posts with Thumbnails